Cała awantura zaczęła się w weekend, kiedy jeden z najważniejszych polityków i szef klubu PiS zdenerwował się zapowiedziami Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy spotkał się z liderką białoruskiej opozycji i zaprosił ją na "Campus Polska Przyszłości", który polityk PO od dłuższego czasu promuje. "Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników" - na Twitterze stwierdził wicemarszałek Sejmu. Wpis wywołał falę oburzenia wśród wielu komentatorów. Odnosili się już do niego członkowie Zjednoczonej Prawicy. - To wpis niedopuszczalny. Nie mogłem uwierzyć, że wyszły one spod palców pana marszałka Terleckiego. Czy powinien stracić stanowisko? To w pierwszej kolejności pytanie do władz PiS. Zresztą o stosunek do tego wpisu zamierzam zapytać prezesa Kaczyńskiego - powiedział Jarosław Gowin na antenie "Graffiti" Polsat News. Opozycja składa wnioski o odwołanie Ryszarda Terleckiego z funkcji. O takiej inicjatywie mówili zarówno politycy Polski 2050, Lewicy jak i Koalicji Obywatelskiej. Szanse na powodzenie są jednak minimalne. I wcale nie chodzi o to, że - jak zauważył serwis 300polityka.pl - regulamin parlamentu mocno ułatwia sprawę PiS. Przepisy nie narzucają bowiem terminu, w jakim należałoby rozpatrzyć wniosek. "Sejm odwołuje wicemarszałka Sejmu, na wniosek złożony przez co najmniej 15 posłów, bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów" - czytamy przepisach obowiązujących polskich parlamentarzystów "Wniosek może poleżeć" W rozmowach z Interią ważni politycy PiS mówią, że wniosek dotyczący wicemarszałka "może poleżeć". Jeśli w ogóle ktokolwiek się nad nim pochyli. - Terlecki przesadził z odsyłaniem Cichanouskiej do Moskwy. Sądzę, że spotkała go już odpowiednia reprymenda od naczelnika - mówi jeden z naszych informatorów z Nowogrodzkiej. Politycy PiS mówią, że winny jest nie Ryszard Terlecki, ale Rafał Trzaskowski, który miał wciągnąć Cichanouską w partyjne rozgrywki. - To nie był atak, tylko reakcja - słyszymy. Wygląda na to, że podobne stanowisko mają też ziobryści. - Wpis wicemarszałka Ryszarda Terleckiego jest bardzo ostry, ale to reakcja na zachowanie Rafała Trzaskowskiego. To on wpędził prezydent elekt Swiatłanę Cichanouską w inicjatywę partyjną. Stąd cała sytuacja - tłumaczy Interii Jacek Ozdoba, jeden z polityków Solidarnej Polski. Czy oznacza to, że ziobryści sprzeciwią się wnioskom opozycji? - W sprawach białoruskich polityka międzypartyjna nie ma znaczenia. Dla nas najważniejsze jest to, żebyśmy mówili jednym głosem. Tak było do tej pory. Dlatego wniosek o odwołanie wicemarszałka to próba wywołania kolejnej awantury politycznej - skwitował Ozdoba. Zdaniem Swiatłany Cichanouskiej wpis Ryszarda Terleckiego był "bardzo dziwny": - W tej sytuacji to nie jest w porządku wobec Białorusinów. Istnieje porozumienie wśród wszystkich ugrupowań politycznych sprzeciwiających się wobec tego, co się dzieje na Białorusi. Białoruś jednoczy w tym szczególnym momencie. Kraje się jednoczą, partie się jednoczą - powiedziała. Jakub Szczepański