Rozmowa dyscyplinująca w związku z donosem do żony, mobbing, nagrody dla faworytów kierownictwa, czy zaginione dokumenty dotyczące oceny okresowej pracownika, które "cudownie" się odnalazły - to tylko część zarzutów pracowników opolskiego PIP względem kierownictwa. Trwa tam wewnętrzny konflikt. Interia potwierdziła m.in., że kierownictwo inspektoratu faktycznie wezwało na rozmowę dyscyplinującą jedną z pracownic. Powód? Doniesienia o domniemanym romansie Tomasza Krzemienowskiego, zastępcy okręgowego inspektora pracy, do jego żony. - Powiedziałam mu, że wszyscy o tym mówią w pracy, a mnie jego życie prywatne nie interesuje. Nikt nie słuchał moich argumentów, zastraszano mnie zgłoszeniem sprawy na policję. Popłakałam się - relacjonowała Interii pracownica wezwana na rozmowę. - Nic nie mam do pani K. Od naszej kadrowej dostałem informację, że rozsiewa po okręgu na mój temat dość szkaradne plotki. Wiem, bo pani K. opowiadała te historię właśnie jej. Dlatego informacja była z pierwszej ręki - bronił się wiceszef opolskiego OIP. "W Opolu źle się dzieje" Z informacji, które uzyskała Interia, wynika, że po naszym tekście Arkadiusz Kapuścik sam zdecydował się zrezygnować. Pierwsze pogłoski o jego decyzji można było usłyszeć już w połowie października, jednak sam proces okazał się dość czasochłonny. Zgodnie z ustawą o Państwowej Inspekcji Pracy szefów okręgowych inspektoratów pracy powołuje i odwołuje szef całej instytucji. Niezbędna jest jednak opinia Rady Ochrony Pracy, która poparła Katarzynę Łażewską-Hrycko. - ROP to ciało kolegialne. Nasza decyzja wynikała ze złożonej, bardzo lakonicznej i bez specjalnego uzasadnienia, rezygnacji. Należało ją przyjąć. A zważywszy na dość złożony konflikt wewnątrz inspektoratu, było to w jakiś sposób zrozumiałe - tłumaczy Janusz Śniadek z PiS, szef ROP. W podobnym tonie wypowiada się Izabela Katarzyna Mrzygłocka z PO. - Odwołanie Kapuścika to reakcja na trudną sytuację w opolskim okręgu. Szkoda, że Katarzyna Łażewska-Hrycko nie przekazała więcej informacji dotyczących tej sytuacji, chociaż po publikacji Interii pytaliśmy o nią podczas ROP - powiedziała nam wiceszefowa gremium. Zarówno Śniadek jak i Mrzygłocka mówią, że z punktu widzenia PIP "sytuacja w Opolu nie jest dobra". - Z całą pewnością zmiany w funkcjonowaniu tej placówki są konieczne. W związku z tym odwołanie Arkadiusza Kapuścika należy uznać za uzasadnione. Trwa tam kontrola wewnętrzna inspekcji. Kiedy zostanie zakończona i poznamy jej rezultaty, na pewno nastąpią dalsze decyzje - mówi Śniadek. - Mam nadzieję, że odwołanie okręgowego inspektora pracy w Opolu nie oznacza zamiecenia sprawy pod dywan. Sprawa musi zostać dogłębnie wyjaśniona - uważa Mrzygłocka. Arkadiusz Kapuścik nie odbierał od nas telefonu. O jego rezygnację pytaliśmy również w Głównym Inspektoracie Pracy. Do czasu publikacji tekstu nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Jakub Szczepański