Sejm przyjął w czwartek uchwałę autorstwa PiS, wspierającą działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE. Uchwała wzywa do powrotu do rozmów i osiągnięcia porozumienia zgodnego z unijnymi traktatami oraz konkluzjami lipcowego posiedzenia Rady Europejskiej. Za przyjęciem uchwały głosowało 236 posłów. Oprócz 231 parlamentarzystów PiS uchwałę poparło także pięciu posłów Koalicji Polskiej związanych z Pawłem Kukizem. Oprócz muzyka "za" głosowali również: Jarosław Sachajko, Paweł Szramka, Stanisław Tyszka, Stanisław Żuk. Znaki zapytania wokół dalszej współpracy ludowców i Kukiz'15 pojawiły się właśnie po tym, gdy większość kukizowców poparła uchwałę wspierającą działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE - chodzi m.in. o brak zgody na mechanizm warunkowości wypłat środków unijnych i powiązania ich z praworządnością. Taki krok wywołał lawinę komentarzy i spore oburzenie wśród ludowców. - Głosowanie kolegów z Kukiz'15 przeciwko wartościom propolskim było dla nas zdziwieniem. I samo to właściwie wypycha ich poza obręb koalicji - przekazał Interii Zgorzelski. "Suski gada głupoty" Czy oznacza to, że w Sejmie szykują się zmiany? W Radiu Zet Marek Suski nie wykluczał wzmocnienia PiS przez polityków związanych z Kukizem. Pytany o ewentualne zwiększenie większości parlamentarnej partii rządzącej także nie zaprzeczał. - Kukiz miał swój klub, później mu się to rozsypało i poszedł do PSL, ale on przecież nie wstąpił do PSL, więc nie jest wykluczone, że znów odejdzie i znów będzie samodzielnie prowadził prace - przekazał wiceprzewodniczący klubu PiS. W rozmowie z Interią Paweł Kukiz zapewnia, że jest pewien swoich posłów. Sam też nigdzie się nie wybiera. - Gwarantuję: nikt nie ma takich planów. Podejścia (pod przejęcie posłów - red.) ze strony różnych opcji są od pięciu lat. Wejście do PiS jest absolutnie wykluczone. Gdybym chciał to zrobić, startowałbym z list PiS - przekazał nam lider Kukiz'15. Swojemu sejmowemu koledze wtóruje Paweł Szramka. - Marek Suski niepoważnie podchodzi do tematu. Mieliśmy masę okazji, żeby przejść do PiS. Mogliśmy startować w wyborach z nimi, a nie PSL. Powinien się zastanowić, zanim zacznie wygadywać głupoty - mówi. - Umówiliśmy się na konkretne postulaty i tego się trzymamy. Czasem mamy jest różnica zdań, inaczej głosujemy. Ale to nie znaczy, że cokolwiek się rozpada - dodał polityk. Koledzy ochłoną Zdaniem kukizowców nie ma mowy o rozpadzie Koalicji Polskiej. - Dla mnie priorytetem jest możliwość zrealizowania moich postulatów. Jak na razie nikt nie złożył mi bardziej atrakcyjnej oferty niż PSL, który wpisał je do swojego programu wyborczego - tłumaczy Interii Kukiz. - Nie przyszedłem do polityki kolegów szukać, bo mam ich wystarczająco dużo. Chcę realizować swoje postulaty - podkreśla. W podobnym tonie wypowiada się Jarosław Sachajko: - Koalicja Polska powstała po to, aby te cztery, pięć postulatów Kukiz'15 z 2015 r. wprowadzić w życie. Dopóki politycy PSL będą przestrzegali tych ustaleń, formuła koalicji ma sens - tłumaczy. - W innych sprawach, o których nie rozmawialiśmy, mamy całkowicie własną podmiotowość. Nie obawiajmy się, koledzy ochłoną i będziemy pracować dalej - dodał poseł. Pozostaje pytanie: czy podobnego zdania są ludowcy? Piotr Zgorzelski podkreśla, że jedną z podstawowych wartości przyświecających Koalicji Polskiej jest proeuropejskość. Zdaniem naszego rozmówcy podczas głosowania uchwały dotyczącej weta kukizowcy nie zdali swego rodzaju testu. - Unia Europejska to strefa bezpieczeństwa i rozwoju. Wprowadzali nas do niej politycy różnych opcji. Z naszej perspektywy najistotniejsze są aktywności ówczesnego premiera Waldemara Pawlaka i wicepremiera Jarosława Kalinowskiego, bo negocjowali dopłaty unijne dla rolników - tłumaczy Zgorzelski. - Koalicję Polską stworzyliśmy, gdyż Polsce jest potrzebne racjonalne centrum. Umówiliśmy się na współpracę z Unią Europejskich Demokratów, konserwatystami Marka Biernackiego oraz Kukiz'15, aby skutecznie zmieniać kraj. Źle się jednak dzieje, jeśli w tak ważnej kwestii dotyczącej pozycji Polski w Unii, nasi koalicjanci ulegają radykałom Zbigniewa Ziobry - dodaje Miłosz Motyka, rzecznik PSL. Kanibalizmu nie będzie Jak mówi nam Paweł Kukiz, sprawy związane z praworządnością i wetem dotyczącym unijnego budżetu nie były podejmowane w porozumieniu Kukiz'15 i PSL. Zagłosował więc zgodnie ze swoim sumieniem. - Gdyby projekt uchwały dotyczący sprzeciwu wiązania budżetu z praworządnością zgłosił Biedroń z Zandbergiem, również bym go poparł - stwierdził rockman. Z rozmów, które Interia odbyła z członkami Koalicji Polskiej, wynika, że w najbliższym czasie nie powinniśmy się spodziewać politycznego trzęsienia ziemi. W nieoficjalnych dyskusjach ludowcy przyznają, że zmiany formuły współpracy nie będzie. Czy zostaną podjęte jakieś kroki formalno-prawne dotyczące Koalicji Polskiej? Zapytaliśmy o to sekretarza Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL. - Nie. Nie jesteśmy kanibalami politycznymi. Zobaczymy, jak to się potoczy. Dla nas głosowanie za blokowaniem budżetu (europejskiego - red.) to głosowanie za pełzającym polexitem - odpowiedział wicemarszałek Sejmu. Sam Kukiz nie wyklucza zmiany politycznego partnera. Ma jednak wciąż to samo żądanie: to zrealizowanie "w trybie niemal natychmiastowym" przynajmniej części postulatów, o których mówi od lat. Chodzi o jednomandatowe okręgi wyborcze, referenda, sędziów pokoju, ustawę kompetencyjną czy antysitwową. - W tej chwili takich propozycji (zrealizowania postulatów - red.) nie miałem - skwitował muzyk. Jakub Szczepański