Burza wokół wojewody lubelskiego zaczęła się od sobotniej (13 czerwca) wypowiedzi w TVP Info: - Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem, brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka, czy o jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy z tą dyskusją - przekonywał polityk. Kolejnego dnia pisał o manipulacji i o tym, że "wszyscy bez wyjątku są równi wobec prawa i w godności". Tłumaczył też, że w swojej wypowiedzi odnosił się do obscenicznego zdjęcia homoseksualisty z Los Angeles. Jednak to nie zakończyło sprawy, bo najważniejsi politycy PiS wciąż są pytani o wypowiedź swojego partyjnego kolegi. Większość z nich, jak jeden mąż, odcina się od słów Przemysława Czarnka. "Wypowiedź (...) nie powinna paść" - w portalu wp.pl przekazał Piotr Müller, rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego. "Niektórym moim kolegom w ferworze ideologicznych sporów emocje odbierają zdrowy rozsądek i padają słowa, które nigdy nie powinny paść" - w niedzielę napisał na Twitterze Joachim Brudziński, jeden z najbliższych współpracowników prezesa PiS. We wtorek wiceminister infrastruktury Marcin Horała, na antenie TVN, określił wypowiedź jako "niefortunną". Doczekał się też odpowiedzi Czarnka. "Niefortunna? To także Panu Ministrowi wyjaśniam że dla mnie i mojej rodziny nie jest normalnym zjawiskiem paradowanie po ulicach że swoją seksualnością na wierzchu. Demoralizacja nigdy nie będzie prawem człowieka i normalnoscią. To też niefortunne?" - dopytuje lubelski polityk PiS na Twitterze (pisownia oryginalna). Kiedy Interia zapytała go o ten wpis, Czarnek odniósł się do postawy partyjnych kolegów. "Moje słowa zbieżne ze stanowiskiem prezydenta" - Jestem przekonany, że moi przyjaciele z PiS, pan premier Sasin, minister Horała czy inni zgadzają się ze mną, tylko nie odsłuchali całej wypowiedzi i po części ulegli manipulacji. Ale nie ma między nami absolutnie żadnego sporu i szanuję ich zdanie - przekazał Interii Przemysław Czarnek. Próbowaliśmy się także dowiedzieć od posła, czy nie obawia się, że takie wypowiedzi (jak ta o homoseksualistach - red.) zachwieją jego błyskotliwą karierą. - Najważniejsze są wartości. Na ich straży stoję jako człowiek, a nie polityk. Dopiero tak można robić karierę, która w tym kontekście jest wtórna - oświadczył poseł PiS. Zdaniem naszego rozmówcy, jego wypowiedzi nie są ostre, ale "klarowne i prawdziwe". - To, że ktoś tym (twierdzeniem z soboty - red.) manipuluje, to sprawa tego kogoś. Moje słowa są całkowicie zbieżne ze stanowiskiem pana prezydenta. Bronimy rodziny i dzieci przed demoralizacją, szanując godność wszystkich ludzi. Nie akceptujemy zachowań demoralizujących. Tyle, aż tyle i tylko tyle - w rozmowie z Interią skwitował Przemysław Czarnek. Kary dla Czarnka nie będzie Po wybuchu awantury politycy opozycji domagali się usunięcia posła PiS z szeregów formacji Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko wskazuje jednak na to, że nic takiego się nie wydarzy. - Odpowiadam za dyscyplinę parlamentarną w klubie i tylko pod tym kątem mogę się wypowiadać. Nie widzę powodów, żeby kierować wniosek do przewodniczącego i prezydium klubu - przekazał nam Waldemar Andzel, rzecznik dyscypliny klubu parlamentarnego PiS. - Sprawa została zbadana, wyjaśniona. W swojej wypowiedzi Przemysław Czarnek odnosił się do zdjęcia z Los Angeles. Na pewno nie zamierzał poniżać jakichkolwiek grup - dodał. W podobnym tonie wypowiada się Karol Karski, rzecznik dyscyplinarny partii. - Zgodnie ze statutem PiS, rzecznik dyscyplinarny nie prowadzi żadnych czynności bez wniosku. Taki wniosek do mnie nie wpłynął - powiedział nam europoseł PiS. Nieoficjalnie politycy PiS przyznają, że Czarnek "popłynął" Przemysław Czarnek pozostaje też w sztabie wyborczym Andrzeja Dudy. Kiedy prezydent był pytany o jego odejście podczas wiecu w Lublinie, odpowiedział, że "nie ma warunków do rozmowy". Z kolei Adam Bielan, rzecznik sztabu wyborczego głowy państwa, przyznał, że nie podpisuje się pod wypowiedzią partyjnego kolegi. - Poseł Czarnek tłumaczył to w kolejnych wypowiedziach, że mówił wyraźnie o osobach, które demonstrowały na ulicach Los Angeles, w czasie kiedy przebywał w Stanach Zjednoczonych - skomentował Bielan w TOK FM. W nieoficjalnych rozmowach politycy partii rządzącej przyznają: Przemysław Czarnek "popłynął". Jakub Szczepański