Kto w Polsce najwięcej zrobił dla uchodźców z Ukrainy? Rząd, samorząd, a może zwykli obywatele? Dwa miesiące temu polityczną burzę wywołała wypowiedź wicepremiera Henryka Kowalczyka, który z mównicy sejmowej przekonywał, że "to, że w Polsce nie ma obozów dla uchodźców, to właśnie zasługa polskiego rządu". I dodawał, odnosząc się do posłów opozycji: "Wiem, że nie możecie już patrzeć na to, że polski rząd znakomicie sobie radzi, że społeczeństwo naprawdę nie słucha was, tylko jednak pomaga, na ile może, uchodźcom ukraińskim". Słowa Kowalczyka wywołały konsternację po stronie opozycji. M.in. Sławomir Neumann i Joanna Kluzik-Rostkowska uznali, że wicepremier zachowuje się bezczelnie, umniejszając rolę Polaków, którzy pod swój dach przyjęli uchodźców z Ukrainy z dobroci serca. Inna optyka prezydenta Dudy Tę postawę dostrzega i docenia natomiast prezydent Andrzej Duda. W środowym wywiadzie dla TVP powiedział jednoznacznie: - Nie dzięki decyzjom władz, a zachowaniu Polaków przyjmujących do domu uchodźców z Ukrainy, nasze znaczenie na arenie międzynarodowej wzrosło. Prezydent pozycjonuje się więc zupełnie inaczej niż wicepremier polskiego rządu. Jest wdzięczny Polakom za ich postawę i jednocześnie umniejsza swoją rolę. - Nie licytujemy się, kto więcej (pomaga - red.) tylko nie eliminujemy nikogo. Ani rządu, ani samorządu, ani ludzi - mówi Interii wicepremier Kowalczyk. - Nie da się zmierzyć ich zaangażowania, to nieporównywalne podmioty. Rząd nie przyjmuje do swoich domów, każdy robi to prywatnie. Niepotrzebnie doszukujemy się tu jakichś rozbieżności - tonuje Kowalczyk. Kowalczyk nie zamierza się tłumaczyć Co ciekawe, Kowalczyk jednocześnie nie wycofuje się ze swoich marcowych słów. - Moja wypowiedź z mównicy dotyczyła tego, że wyszła posłanka i jak oznajmiła, rząd nic nie robi. Z tym się zgodzić nie mogę - utrzymuje wicepremier. Jakub Szczepański, ŁS