Krakowski polityk Platformy oraz były poseł do Parlamentu Europejskiego trzech kadencji domaga się opodatkowania europosłów jeszcze od czasów kampanii wyborczej z 2019 r., w której sam walczył o miejsce w Brukseli. Zwracał wówczas uwagę, że roczne uposażenie europosła opiewa na kwotę 450 tys. zł. Zresztą o majątkach polityków wyjeżdżających do Brukseli świadczą ich oświadczenia majątkowe. Karol Karski z PiS, który w Parlamencie Europejskim zasiada od 2014 r., odłożył 1,8 mln zł. A mówimy tylko o oszczędnościach w złotówkach. Dla porównania: Danuta Hübner (ostatnio dostała się do Brukseli z poparciem Koalicji Europejskiej - red.) przez lata pracy w europarlamencie odłożyła 1,4 mln zł. A to oczywiście tylko ułamek jej majątku, wyłącznie w polskiej walucie. Minister odmówiła "Jako wieloletni przedstawiciel województwa małopolskiego i świętokrzyskiego w Parlamencie Europejskim uważam, że europosłowie powinni zostać opodatkowani w Polsce, po pierwsze dlatego, by podatki płacone od naszych wysokich uposażeń wsparły budżet Polski, a posłowie byli objęci drugim progiem podatkowym" - w tych słowach, dwa lata temu, Sonik zwrócił się do ówczesnej minister finansów, Teresy Czerwińskiej. W piśmie do ministerstwa pisał też o "ograniczeniu wysokości zarobków, które wzbudzają kontrowersje". "Nie ma obecnie uzasadnienia do rezygnacji z przedmiotowego zwolnienia od podatku" - odpowiedziała polityk zasiadająca w rządzie Mateusza Morawieckiego. W piśmie z czerwca 2019 r., które widziała Interia, resort pisze, że przy takim rozwiązaniu powstaną "nierówności pod względem prawnopodatkowym w stosunku do zwolnionych od podatku przychodów posłów i senatorów wybranych do polskiego parlamentu". Bogusław Sonik powiedział nam, że liczy na zmianę podejścia polskiego rządu. Jego zdaniem jest ona możliwa właśnie ze względu na Polski Ład, którego założenia PiS zaprezentował w ostatnią sobotę. Tym bardziej, że zgodnie z tegorocznymi analizami Biura Analiz Sejmu, nie ma przeszkód w krajowym opodatkowaniu europosłów. "Opodatkowanie wynagrodzenia posła do Parlamentu Europejskiego podatkiem wspólnotowym (unijnym) nie ogranicza prawa państw członkowskich do objęcia tego wynagrodzenia również podatkiem krajowym, z tym że nie może to prowadzić do podwójnego opodatkowania tego wynagrodzenia" - czytamy w opinii BAS z 30 kwietnia 2021 r. Za co nie płaci polityk? Sejmowi legislatorzy zauważają, że zarówno europosłowie jak i polscy parlamentarzyści są zwolnieni z opodatkowania świadczeń wypłacanych w związku z wykonywaniem obowiązków parlamentarnych. "W przypadku posłów do Parlamentu Europejskiego - świadczenia związane z wykonywaniem mandatu poselskiego, m.in. diety, zwrot kosztów podróży służbowych, koszty podróży między miejscami pracy" - piszą eksperci z BAS. Za co nie płacą posłowie i senatorowie z Polski? "Dieta parlamentarna, ryczałt na pokrycie kosztów związanych z funkcjonowaniem biur poselskich, świadczenia bezpłatnego przejazdu środkami publicznego transportu zbiorowego, przelotów w krajowym przewozie lotniczym oraz bezpłatnych przejazdów środkami publicznej komunikacji miejskiej, świadczenia w postaci druków sejmowych, opłat pocztowych, a także diety i inne koszty podróży służbowej" - wyliczają sejmowi specjaliści. Jak zauważa BAS, europosłowie odprowadzają obecnie podatki wspólnotowe, które nie zasilają polskiego budżetu. Znaczące są także różnice, jeśli chodzi o zarobki: uposażenie polskiego posła czy senatora obłożone podatkiem dochodowym od osób fizycznych - bez dodatków - wynosi niewiele ponad 8 tys. zł. Europoseł inkasuje zaś 41,2 tys. zł miesięcznie. Tym samym, bez kwoty wolnej, polityk z Brukseli musiałby zapłacić podatek według stawki 32 proc. Opodatkowanie europosłów we własnych krajach nie jest niczym nadzwyczajnym w Unii Europejskiej. Na taki krok, do tej pory, zdecydowało się 12 państw członkowskich. To m.in. Austria, Belgia, Czechy, Łotwa czy Węgry. We wszystkich tych państwach zastosowanie mają ogólne stawki podatku dochodowego od osób fizycznych. Jakub Szczepański