Wicemarszałek Gosiewska objęła stanowisko 12 listopada 2019 r. Dziesięć dni później wybrała się do Wilna, żeby wziąć udział w uroczystościach pogrzebowych Powstańców Styczniowych. Centrum Informacyjne Sejmu wskazuje, że Gosiewska podróżowała samolotem specjalnym, więc z punktu widzenia parlamentu koszty całkowite były niskie i wiązały się z dietami. Dlatego pierwszy wyjazd został wyceniony na 103,11 zł. I chociaż w 2020 r., w związku ze sprawowanym stanowiskiem, wicemarszałek podróżowała tylko dwa razy - w obydwu przypadkach służbowym samochodem na Ukrainę (łącznie 3338,06 zł - red.) to koszty zawyża czterodniowy wyjazd do Mongolii z grudnia ubiegłego roku, który CIS wycenia na 28 033,75 zł. Jeśli zsumujemy wszystkie podróże służbowe wicemarszałek, okaże się, że kosztowały 35 325,45 zł. To rekord wśród członków Prezydium Sejmu. W rozmowie z Interią Małgorzata Gosiewska podkreśla, że polityką zagraniczną zajmuje się od lat. Jak mówi, "jeździ całe życie" - zarówno prywatnie, jak i służbowo. Jak radzi sobie z obowiązkami w dobie koronawirusa? Usłyszeliśmy, że wcale nie jest łatwo. - W 2020 r. odbywaliśmy zdalne konferencje, w ten sposób utrzymujemy kontakt. Takie połączenia przez sieć pozwalają utrzymać kontakty, ale nie dają możliwości ich poszerzania - tłumaczy wicemarszałek Gosiewska. - Trudno mówić o polityce zagranicznej, kiedy nie śledzi się bezpośrednio sytuacji w danym kraju - dodała. Czarzasty jeździ za swoje Jeśli chodzi o podróże służbowe, na samym końcu stawki uplasował się Włodzimierz Czarzasty. Od początku kadencji szef SLD jako wicemarszałek izby niższej odbył jedną podróż służbową opłaconą przez Kancelarię Sejmu. W marcu pojechał na dzień do Berlina. Wziął udział w spotkaniu nt. polityki europejskiej na zaproszenie Fundacji im. Friedricha Eberta. Koszt to 645,54 zł. Skąd tak duża dysproporcja pomiędzy pierwszym, a ostatnim miejscem na liście? - Sam płacę za siebie, ponieważ w Polsce jest mało pieniędzy. Jeśli ktoś może za siebie zapłacić, powinien to zrobić - powiedział Interii Czarzasty. - Korzystam z pociągów, ale wszyscy posłowie mają darmowe pociągi w ramach wykonywanego mandatu. To nic nadzwyczajnego - dodał. Podkreślił też, że bardzo wiele podróżuje po Polsce. Kto jeszcze spośród sześcioosobowego Prezydium Sejmu znalazł się w czołówce stawki wśród podróżników? Zgodnie z danymi przesłanymi przez CIS numerem dwa jest Elżbieta Witek. Marszałek Sejmu korzystała z samolotu specjalnego (Kancelaria Sejmu nie podaje kosztów transportu - red.), żeby w 2019 r. polecieć do Pragi oraz w marcu 2020 r. odwiedzić Waszyngton. Wydatki związane z tymi wizytami zamknęły się w kwocie 5904,51 zł. Piotr Zgorzelski z PSL, jako wicemarszałek, podróżował dwukrotnie. W tym roku odwiedził Brukselę oraz Wilno. Całkowite koszty obydwu wyjazdów to 5 478,95 zł. Podróż Terleckiego Na końcu stawki, obok szefa SLD, znalazła się Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej. We wrześniu 2020 r. skorzystała z zaproszenia Polskiego Klubu Literackiego i wyleciała samolotem na spotkanie z Polonią w Szwajcarii. Według CIS jej wyjazd zamknął się w kwocie 3651,04 zł. Ostatni z członków prezydium, Ryszard Terlecki, w październiku 2020 r. skorzystał z zaproszenia wiceprzewodniczącego Zgromadzenia Narodowego Węgier i wyjechał się do Lakitelek oraz Budapesztu. CIS podaje, że koszty całkowite opiewają na 1452,39 zł. Nie wiadomo, w jaki sposób podróżował wicemarszałek. Kancelaria Sejmu nie opłaciła biletów lotniczych, ani nie zwróciła kosztu przejazdów samochodem prywatnym. Pokryła za to wydatki na diety, hotele i ubezpieczenia. Chcieliśmy porozmawiać o tej podróży służbowej z Ryszardem Terleckim, ale nie udało nam się skontaktować z politykiem. Jakub Szczepański