Na problem relacji polsko-niemieckich zwrócił uwagę Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. Pod koniec wakacji zwrócił się do Związku Polaków w Niemczech. Rozmowa dotyczyła finansowania organizacji polskich u naszych zachodnich sąsiadów oraz nauki języka polskiego jako ojczystego. Ziobrysta postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. - Miesiąc temu zgłosiłem poprawkę do budżetu, żeby 236 mln zł przeznaczonych na naukę języka niemieckiego przez mniejszość przekazać na Polskę i Polonię za granicą - tłumaczy Interii Kowalski. Poprawka przepadła, ale to wcale nie koniec. - Otrzymałem zapowiedź złożenia kompromisowej poprawki ze strony pana ministra (Czarnka - red.). W 2022 r. ma być obcięte 39 mln zł, a w kolejnym 119 mln zł. Środki zostaną przeznaczone na naukę polskiego - zdradza nam Kowalski. Parlamentarzysta podkreśla, że przez 30 lat państwo niemieckie nie finansuje, na poziomie federalnym, nauki języka ojczystego, która przysługuje legalnym mniejszościom. To ważne, bo ze względu na dyrektywy unijne, migranci i uchodźcy mogą się uczyć "języka pochodzenia". - Żaden z krajów związkowych nie ma podstawy prawnej, wynikającej z Traktatu z 17 czerwca 1991 r., umożliwiającej finansowanie jakiejkolwiek formy nauczania języka polskiego ojczystego - tłumaczy Interii Anna Wawrzyszko, wiceprezes Związku Polaków w Niemczech. - Od ratyfikacji przez Bundestag i Bundesrat postanowienia Traktatu nie zostały wprowadzone w życie - podkreśla nasza rozmówczyni. Tymczasem mniejszość niemiecka w Polsce jest dotowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Edukacji i Nauki (wcześniej MEN - red.) oraz Ministerstwo Kultury. Taka sytuacja trwa od lat 90. Przemysław Czarnek: Na razie czekamy W rozmowie z Interią Przemysław Czarnek podkreśla, że odpowiedni projekt został już przygotowany. Najpierw dojdzie jednak do rozmowy z ambasadorem Niemiec w Polsce, a premier Mateusz Morawiecki spotka się z nowym kanclerzem. - Fakty są takie, że milion Polaków, którzy mieszkają w Niemczech nie dostają od rządu federalnego nawet złotówki na naukę języka ojczystego. My przeznaczamy 236 mln zł na naukę mniejszości niemieckiej - mówi nam szef MEiN. - Nasi rodacy nie są tam nawet uznawani za mniejszość. Ten status został zlikwidowany przez Adolfa Hitlera 6 września 1939 r. I do tej pory nie został przywrócony. To dość wstydliwe, bo w relacjach międzynarodowych wymaga się wzajemności - podkreśla Czarnek. Jak tłumaczy nam minister, 236 mln zł to budżet "średniej wielkości uniwersytetu w Polsce". - To ogromne pieniądze i ich nie żałujemy. Ale Polacy w Niemczech też chcą się uczyć. Więc jeśli rozmowy (dyplomatyczne - red.) nie będą toczyły się w dobrym kierunku, będziemy rozważać taką poprawkę - precyzuje minister edukacji i nauki. Źródło Interii z MSZ: - Są oczywiście różne warianty. Jeden z nich to ten, który zaproponował Janusz Kowalski. Mamy nadzieję na otwartą rozmowę z partnerami niemieckimi - słyszymy. Jak się dowiedzieliśmy, PiS ma w zanadrzu również "bardziej radykalne" warianty niż obcięcie środków na naukę dla mniejszości niemieckiej. O komentarz poprosiliśmy rzeczniczkę PiS: - Popieram ministra Przemysława Czarnka. Wzajemność w relacjach jest bardzo ważna i należy jej dochowywać - przekonuje nas Anita Czerwińska. - Mam nadzieję, że strona niemiecka przychyli się do rozwiązań, które będzie proponować rząd, żeby ułatwić życie Polakom w Niemczech - dodaje. Nowego kanclerza 8 grudnia formalnie wybierze Bundestag. Do tego czasu SPD, FDP i Zieloni muszą zatwierdzić swoją umowę koalicyjną. Następcą Angeli Merkel najprawdopodobniej zostanie Olaf Scholz. Jakub Szczepański