Ojciec prezydenta zorganizował wyjazd radnych w środku pandemii
Resort zdrowia informuje dziś o 24 991 zakażeniach i 571 zgonach z powodu koronawirusa. Tymczasem w piątek i sobotę radni małopolskiego sejmiku wojewódzkiego obradują podczas komisji w luksusowym hotelu w Wadowicach. - O wyjazdowe posiedzenie komisji trzeba zapytać pana przewodniczącego (Jana Tadeusza Dudę - red.). To on organizuje pracę sejmiku - mówi marszałek Witold Kozłowski, który należy do komisji pozytywnie opiniującej wyjazd.
Odkąd rozpoczęła się pandemia, komisje w sejmiku województwa małopolskiego w zdecydowanej większości przypadków obradują zdalnie. Pojawił się jednak wyjątek, bo w piątek i w sobotę radni i urzędnicy postanowili się przenieść do malowniczego hotelu w Wadowicach. Ośrodek oferuje łącznie 68 pokoi. Standardowa cena za wynajem pokoju jednoosobowego zaczyna się od 356 zł. Najdroższy apartament to wydatek rzędu 881 zł za nocleg.
"Są to zarówno pokoje typu standard, jak i przestronne pokoje rodzinne typu studio, składające się z dwóch pomieszczeń. Ponadto trzy oryginalnie urządzone apartamenty i pokój superior z widokiem na ogród i prywatnym zewnętrznym jacuzzi zapewniają luksusowe warunki pobytu" - czytamy na stronie obiektu.
Goście mają do swojej dyspozycji kilka sal konferencyjnych, centrum spa&wellness, restauracje czy sklep z najwyższej jakości wyrobami spożywczymi. W restauracyjnym menu takie rarytasy jak żabnica z puree z kalafiora i orzeszkami ziemnymi za 73 zł, tatar wołowy z majonezem z kaczki oraz kiszonymi szparagami wyceniany na 47 zł czy gulasz z jelenia z czerwonym winem i kopytkami z dyni wart 49 zł.
O wyjazd zapytaliśmy u źródła. - Decyzja o takim trybie obradowania zapadła na posiedzeniu Komisji Głównej sejmiku województwa małopolskiego - tłumaczy Interii Dawid Gleń, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. - Członkami są przedstawiciele, przewodniczący, każdego z klubów: zarówno PiS jak i opozycyjnych. Przewodniczący jednogłośnie zdecydowali o takim trybie obradowania - precyzuje.
W posiedzeniu komisji nie bierze udziału były wicemarszałek województwa małopolskiego, Tomasz Urynowicz z Porozumienia. - Mam w domu syna z koronawirusem, córkę w kwarantannie. Sam jestem po szczepieniach i przez lukę w przepisach mógłbym pojechać. Tylko nie wiem, jaki to ma sens, skoro mógłbym pozarażać innych - tłumaczy nam radny.
Jak mówi Urynowicz, zabroniono mu zdalnego udziału w pracach komisji. - Komisje przez półtora roku odbywały się zdalnie, a teraz postanowiono wynająć hotel ze spa. To jest absurd, żeby po takim czasie pracy zdalnej, zwozić w jedno miejsce wszystkich ludzi. Przecież w Polsce szaleje czwarta fala koronawirusa - uważa były wicemarszałek.
Na stronach internetowych urzędu marszałkowskiego wciąż podawane są dane dotyczące kolejnych posiedzeń komisji, a nawet sesji rady sejmiku, które mają odbywać się zdalnie. Wyjątkiem jest oczywiście weekendowy wyjazd na posiedzenia w wadowickim hotelu.
- Trzeba mieć świadomość, że nie ma prawnej możliwości, aby obrady były hybrydowe. Mogą one odbywać się całkowicie zdalnie, bądź całkowicie w trybie stacjonarnym - tłumaczy Interii Gleń. I zapewnia nas, że wszystkie sale są odpowiednio przygotowane, uczestnicy mają do swojej dyspozycji środki ochronne jak płyny do dezynfekcji, a radni oraz urzędnicy unikają bezpośredniego kontaktu.