Odkąd rozpoczęła się pandemia, komisje w sejmiku województwa małopolskiego w zdecydowanej większości przypadków obradują zdalnie. Pojawił się jednak wyjątek, bo w piątek i w sobotę radni i urzędnicy postanowili się przenieść do malowniczego hotelu w Wadowicach. Ośrodek oferuje łącznie 68 pokoi. Standardowa cena za wynajem pokoju jednoosobowego zaczyna się od 356 zł. Najdroższy apartament to wydatek rzędu 881 zł za nocleg. "Są to zarówno pokoje typu standard, jak i przestronne pokoje rodzinne typu studio, składające się z dwóch pomieszczeń. Ponadto trzy oryginalnie urządzone apartamenty i pokój superior z widokiem na ogród i prywatnym zewnętrznym jacuzzi zapewniają luksusowe warunki pobytu" - czytamy na stronie obiektu. Goście mają do swojej dyspozycji kilka sal konferencyjnych, centrum spa&wellness, restauracje czy sklep z najwyższej jakości wyrobami spożywczymi. W restauracyjnym menu takie rarytasy jak żabnica z puree z kalafiora i orzeszkami ziemnymi za 73 zł, tatar wołowy z majonezem z kaczki oraz kiszonymi szparagami wyceniany na 47 zł czy gulasz z jelenia z czerwonym winem i kopytkami z dyni wart 49 zł. O wyjazd zapytaliśmy u źródła. - Decyzja o takim trybie obradowania zapadła na posiedzeniu Komisji Głównej sejmiku województwa małopolskiego - tłumaczy Interii Dawid Gleń, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. - Członkami są przedstawiciele, przewodniczący, każdego z klubów: zarówno PiS jak i opozycyjnych. Przewodniczący jednogłośnie zdecydowali o takim trybie obradowania - precyzuje. Zabronili zdalnych obrad W posiedzeniu komisji nie bierze udziału były wicemarszałek województwa małopolskiego, Tomasz Urynowicz z Porozumienia. - Mam w domu syna z koronawirusem, córkę w kwarantannie. Sam jestem po szczepieniach i przez lukę w przepisach mógłbym pojechać. Tylko nie wiem, jaki to ma sens, skoro mógłbym pozarażać innych - tłumaczy nam radny. Jak mówi Urynowicz, zabroniono mu zdalnego udziału w pracach komisji. - Komisje przez półtora roku odbywały się zdalnie, a teraz postanowiono wynająć hotel ze spa. To jest absurd, żeby po takim czasie pracy zdalnej, zwozić w jedno miejsce wszystkich ludzi. Przecież w Polsce szaleje czwarta fala koronawirusa - uważa były wicemarszałek. Na stronach internetowych urzędu marszałkowskiego wciąż podawane są dane dotyczące kolejnych posiedzeń komisji, a nawet sesji rady sejmiku, które mają odbywać się zdalnie. Wyjątkiem jest oczywiście weekendowy wyjazd na posiedzenia w wadowickim hotelu. - Trzeba mieć świadomość, że nie ma prawnej możliwości, aby obrady były hybrydowe. Mogą one odbywać się całkowicie zdalnie, bądź całkowicie w trybie stacjonarnym - tłumaczy Interii Gleń. I zapewnia nas, że wszystkie sale są odpowiednio przygotowane, uczestnicy mają do swojej dyspozycji środki ochronne jak płyny do dezynfekcji, a radni oraz urzędnicy unikają bezpośredniego kontaktu. Dlaczego wyjazdowe posiedzenie komisji łączy się z noclegiem? Czy urzędnicy i radni pracują w soboty? - zapytaliśmy rzecznika. Jak powiedział, "radni pracują praktycznie cały tydzień". - Wystarczy spojrzeć w ich kalendarze, codziennie wypełnione ich aktywnością publiczną. Trzeba mieć na uwadze to, że często radni jak i zarząd są zatrudnieni przez urząd marszałkowski - tłumaczy Dawid Gleń. - Część jest jednak zatrudniona u innych pracodawców. Wygodnie było podjąć taką decyzję z uwagi na nich. Sobota jest dniem wolnym od innych obowiązków - usłyszeliśmy. Co do standardów bezpieczeństwa wątpliwości ma były wicemarszałek. - Ludzie się spotykają, radni chodzą z pokoju do pokoju. Komisję się mieszają, bo chodzi o skład. Do tego urzędnicy, którzy obsługują każdą z nich. Potem radni jedzą wspólnie obiad. Następnie znowu chodzą z pokoju do pokoju i obradują na komisjach. Potem kolacja, tu chyba nie trzeba nic streszczać - tłumaczy Urynowicz. Czyli impreza integracyjna też jest? - pytamy. - Też jest - bez chwili namysłu odpowiada były wicemarszałek województwa małopolskiego. Z pewnością wyjazd przypadł do gustu większości urzędników. Na swoim Facebooku obiekt hotelowy zachwala nawet Wojciech Piech, sam sekretarz województwa. Wyjazd zorganizował Jan Tadeusz Duda Formalnie o wyjazdowym posiedzeniu komisji zdecydowali członkowie Komisji Głównej. Zasiadają w niej najważniejsi reprezentanci wszystkich sił w sejmiku. - Ta komisja pełni w sejmiku rolę "Konwentu Seniorów". Jako przewodniczący Jan Tadeusz Duda wystąpił do niej o opinię w sprawie organizacji posiedzenia wyjazdowego komisji - tłumaczy Interii Urynowicz. - Wszystkie kluby się dogadały, więc je zorganizował. Formalnie zajmuje się tym kancelaria sejmiku, która podlega przewodniczącemu - usłyszeliśmy. W sejmiku swoje kluby mają PiS, Koalicja Obywatelska i PSL. Radni opozycji mówią nam o "wyjazdowej tradycji" sejmiku. - Teraz wydawało się, że może nie będzie tak źle. Na Komisji Głównej sejmiku wszystkie kluby opowiedziały się za zorganizowaniem przedsięwzięcia. Staramy się zachowywać racjonalnie - tłumaczy nam Jerzy Fedorowicz z klubu Koalicji Obywatelskiej. Zdaniem radnego "specjalnego zagrożenia nie widać". Jak mówi, koledzy z sejmiku są zaszczepieni i nikt nie przyjechał chory: - Zdaję sobie sprawę, że czasy nie są na to, żeby się spotykać, ale cały czas pracujemy zdalnie i nie jest to sprawa komfortowa. Jeden dzień w ciągu dwóch lat mógł się zdarzyć. Przypomnę, że spotykaliśmy się przy okazji zmian w zarządzie, sesje też odbywały się poza sejmikiem - usłyszeliśmy. Nieco mniej rozmowni są działacze PiS. - Ja nie jestem organizatorem, siedzę obecnie na komisji. Trzeba pytać kierownictwa - usłyszeliśmy od Bogdana Pęka, byłego posła PiS, który zasiada w sejmiku i wybrał się do podkrakowskiego spa. - O wyjazdowe posiedzenie komisji trzeba zapytać pana przewodniczącego (Jana Tadeusza Dudę - red.). To on organizuje pracę sejmiku - powiedział Interii Witold Kozłowski, marszałek województwa małopolskiego, który jest również członkiem Komisji Głównej opiniującej wyjazd radnych i urzędników. O komentarz próbowaliśmy poprosić przewodniczącego sejmiku, a prywatnie ojca prezydenta RP, Jana Tadeusza Dudę. Nie odbierał telefonów, ani nie odpisywał na smsy. Jakub Szczepański