O tym, że jako społeczeństwo masowo ruszyliśmy na strzelnicę słychać przynajmniej od drugiej połowy marca. Niedługo po wybuchu wojny na komercyjnych strzelnicach trzeba było czekać w kolejce tydzień i więcej. Jak powiedzieli Interii przedstawiciele Fabryki Broni, ze względu na popularyzację strzelectwa, pojawiło się wiele niedociągnięć. A kiepskie podstawy gwarantują złe nawyki. Dlatego radomska firma chce edukować Polaków. - Chodzi o budowę świadomości tego, czym jest broń strzelecka, jak pozyskać pozwolenie na broń, jak się z nią obchodzić, jak budować postawę bezpiecznego, odpowiedzialnego i efektywnego strzelca. Pomysł nie ma na celu przeszkolenia całego społeczeństwa, bo to niemożliwe - tłumaczy Figurski. - Jeszcze do niedawna broń strzelecka była w Polsce pewnym tabu. Wcale tak nie jest. Chcemy pokazać, że każdy obywatel może przeszkolić się z zakresu użytkowania broni palnej. Nasza inicjatywa ma dać pełny ogląd czy chcemy mieć do czynienia z bronią - dodaje. Najpierw bezpieczeństwo Na współpracę z radomską firmą zdecydowali się najlepsi instruktorzy strzelectwa w Polsce. Jedni pracują z bronią krótką, inni długą. Niektórzy szkolą w strzelectwie sportowym, inni uczą strzelać na polu walki. Są jednak punkty wspólne, o których powinni pamiętać amatorzy broni palnej. Zwłaszcza, kiedy udają się na strzelnicę. Starzy wyjadacze są zgodni: bezpieczeństwo przede wszystkim. - Najlepiej odhaczyć własną checklistę: czy jest zabezpieczenie medyczne, czy strzelnica jest zarejestrowana, warto sprawdzić regulamin, dokumenty prowadzącego. Taka osoba ma obowiązek okazać określone papiery - mówi Marcin, specjalista w zakresie strzelania z pistoletu samopowtarzalnego VIS 100, kal. 9x19 mm. - Trzeba też dopytać o łączność, bo musimy wiedzieć, czy w razie potrzeby zostanie nam dostarczona pomoc. Mamy do tego prawo, chodzi o nasze bezpieczeństwo. Jeśli są z tym problemy, należy się poważnie zastanowić nad wejściem na daną strzelnicę - dodaje. Jak podkreślają instruktorzy, z którymi rozmawiała Interia, warto zrobić research w sieci i dowiedzieć się, kto będzie nas uczył obsługiwać broń. Ważne jest również zabezpieczenie medyczne. Tadeusz Wiatr, szef firmy Umbrella Protection zaznacza, że apteczka samochodowa to za mało. Na strzelnicy, jeżeli już dochodzi do wypadku, mamy do czynienia z kontuzjami postrzałowymi. Najczęściej dolnych części ciała. - Powinniśmy dysponować bandażem z elementem uciskowym, stazą taktyczną do tamowania krwotoków czy opatrunkami homostatycznymi. Na udzie mamy dużą tętnicę, więc trzeba ją najpierw zacisnąć, a potem zapełnić dziurę i jak najszybciej dostarczyć rannego do lekarza - instruuje Wiatr. - Pamiętajmy, że przy krwawieniu z tętnicy udowej mamy półtorej minuty. Później doznajemy wstrząsu i na strzelnicy nikt nam nie pomoże - podkreśla. Tanio nie jest "Strzelnica dysponuje 10 stanowiskami strzeleckimi, wyposażonymi w automatyczną regulację odległości tarcz od 10 do 25 m. 3 stanowiska są dostosowane do strzelania amunicją pośrednią. Dysponujemy salą klubową oraz salą konferencyjną wyposażoną w projektor i ekran" - czytamy na stronie internetowej obiektu należącego do Warszawianki przy ul. Dominika Merliniego 4. Jak z ceną? Postrzelamy taniej, jeżeli dysponujemy prywatną bronią. Wynajęcie toru i instruktora na godzinę to koszt rzędu 100 zł. Trzeba jednak doliczyć do tego amunicję. Zgodnie z cennikiem nabój kalibru 9x19 mm kosztuje 4,5 zł. Oczywiście każdy ma własne potrzeby, ale jednorazowo amator jest w stanie wystrzelać 150 sztuk. Przy założeniu, że zużyje ich 50, za godzinę na strzelnicy zapłacimy 325 zł. Porównywalnie prezentuje się sytuacja przy strzelectwie bojowym. Szkolenie podstawowe z obsługi pistoletu (fundamenty strzelania bojowego - red.) w POL SOF ACADEMY trwa 5 h. Z własną bronią cena waha się od 300 do 500 zł, zaś przy broni i amunicji oferowanej przez firmę byłego komandosa JWK płacimy od 700 do 900 zł. - Niektórzy golfiści, którzy zaczęli strzelać, wrócili do sportu pierwszego wyboru, bo było dla nich za drogo - żartuje Dominik Górski, wielokrotny mistrz Polski, trener oraz zawodnik strzelectwa praktycznego IPSC. Po co strzelać? - Cenowo nie ma wielkiej różnicy między strzelectwem sportowym, a bojowym. Suma kosztów jest podobna, ale idea jest inna. Oczywiście ja sam zachęcam do wyrabiania pozwolenia na broń, ale uczestnicy szkoleń nie zawsze chcą ją posiadać - tłumaczy Interii "Soyers". - Niedawno przyszło do mnie na szkolenie małżeństwo. Zapytałem ich, z jakiego powodu się zdecydowali. Powiedzieli, że nie chcą broni w domu, ale chcą być gotowi do użycia broni w miarę potrzeby - dodaje. Zdaniem byłego wojskowego Polakom brakuje służby wojskowej. Nie można więc przejść podstawowego przeszkolenia, jeśli chodzi o broń palną. Warto również zauważyć: strzelectwo bojowe to zupełnie co innego niż strzelectwo sportowe. Wszak ma nas przygotować do sytuacji na polu walki, a przede wszystkim zabicia przeciwnika. Albo my jego, albo on nas. - Mamy program skrojony na potrzeby cywilów, chociaż nasza oferta jest przeznaczona również dla służb. Wykorzystujemy doświadczenia z wojska, ale nie uczymy jak być weekendowym komandosem - tłumaczy Interii Soyka. - Oferujemy m.in. szkolenie "Home Defence": nasi eksperci tłumaczą kursantom aspekt prawny obrony koniecznej, a później symulujemy sytuacje napadu na dom. Nie zawsze trzeba strzelać, uczymy myśleć - dodaje. Jak usłyszeliśmy, szkolenia dotyczące obrony we własnym domu rozchodzą się jak świeże bułeczki. Bywa tak, że w ciągu trzech dni od wyznaczenia terminu nie ma już miejsc. Niezależnie od tego, czy zaczynamy swoją przygodę z bronią palną, czy mamy już jakieś doświadczenie, warto zajrzeć na stronę uczymysiestrzelac.pl. Inicjatorzy akcji zapewniają, że z czasem będzie się tam pojawiać coraz więcej materiałów. - Dzięki stronie możemy się dowiedzieć czym jest broń strzelecka, do czego służy, jak weryfikować obiekty, instruktorów oraz jak zdobyć pozwolenie na broń - deklaruje Seweryn Figurski. - To żadna akcja marketingowa. Chcemy budować efektywne i bezpieczne strzelectwo w Polsce - zapewnia. Jakub Szczepański