Senatorowie opozycji są w trakcie rozmów z partyjnymi liderami. Z naszych informacji wynika, że kierownictwo daje im zielone światło przed kolejnymi wyborami. Należy się nawet spodziewać rozszerzenia formuły dotychczasowej współpracy opozycji. Oczywiście po to, żeby kolejny raz wygrać z PiS. - Pakt Senacki ma być oparty o dotychczasowych senatorów, którzy w trakcie tej kadencji Senatu pokazali aktywność merytoryczną, przyjmując ponad sto inicjatyw ustawodawczych. Zostały one przedyskutowane i przyjęte w obrębie całej demokratycznej opozycji - tłumaczy Interii Krzysztof Kwiatkowski, szef koła senatorów niezależnych. - Pakt będzie otwarty także na polityków, którzy głosują z opozycją i wyznają nasze wartości. Na przykład senatora Józefa Zająca czy Jana Marię Jackowskiego - dodaje. Jak ujawnił Interii, kilku senatorów zadeklarowało już start w wyborach do Sejmu. Pewni swego Nie można jednak powiedzieć, że wszystko zostało już dopięte na ostatni guzik. - Koalicja będzie faktem, jeśli porozumiemy się z PSL-em i Lewicą. O ile nie ma kłopotu ludowcami, o tyle pojawia się taki w rozmowach z ludźmi Włodzimierza Czarzastego. Bo stare SLD nie ma obecnie nikogo w Senacie i przebąkuje coś o swoich samodzielnych kandydatach - tłumaczy jeden z naszych rozmówców z Platformy. Politycy opozycji nie zamierzają jednak sypać piachu w tryby machiny, która przetrwała ostatnią kadencję, więc chyba nikt nie wierzy, że nie uda się dogadać. - Cieszy zgoda i chęć wszystkich ugrupowań opozycyjnych do utrzymania paktu senackiego, który przy obecnych tendencjach politycznych gwarantuje opozycji miażdżącą większość w Senacie. Obecnie jest ona niewielka, ale pancerna. Dotychczas wszystkie głosownia z kolegami z PSL, PPS i niezależnymi wygrywaliśmy - zauważa Krzysztof Brejza, senator PO. Jest jeszcze jedna okoliczność, na którą zwracają uwagę sami zainteresowani. Przyjęte rozwiązania prawne mają łączyć w przyszłości. - Jeśli opozycja wygra wybory, ustawy będą naszym dorobkiem programowym tuż po ukształtowaniu rządu - mówi Kwiatkowski. - Mówię na przykład o ustawach związanych z funkcjonowaniem wymiaru sprawiedliwości czy rozwiązaniach związanych z energetyką odnawialną, które są dzisiaj najbardziej istotne z punktu widzenia obywateli, bo ich nierozwiązanie powoduje wstrzymanie funduszy europejskich czy wysokie ceny energii - deklaruje łódzki senator. Ambicje Tuska i Schetyny Tajemnicą poliszynela jest to, że przewodniczący Platformy nie pała sympatią do marszałka Senatu. Tomasz Grodzki pozostaje jednak nietykalny niezależnie od zarzucanej mu przez obóz rządzący korupcji, drogich wyjazdów czy słynnego ego. Dlaczego? Bo, jak wielokrotnie powtarzali nam w kuluarach senatorowie opozycji, gwarantuje stabilność porozumienia wypracowanego przez Grzegorza Schetynę i większości dla opozycji w Senacie. Nasze źródła z PO twierdzą jednak, że Donald Tusk nie chce, żeby Tomasz Grodzki był postrzegany jako autor nowej umowy koalicyjnej. - Mają to być władze partii, a nie władze Senatu. I głównie o to chodzi. Co prawda nie ma umowy między Tuskiem a Grodzkim w tej sprawie. Jest tylko kierunkowe wskazanie. Natomiast faktem jest, że marszałek wyskakuje trochę przed szereg - tłumaczy nam jeden z ważnych polityków Platformy. Tylko dlaczego marszałkowi miałoby zależeć nad przypisaniem sobie autorstwa nowego Paktu Senackiego? - dopytujemy. - Tomasz Grodzki jest naciskany przez wąską grupę Grzegorza, żeby stanął w obronie, interesie osób z obozu Schetyny. Będzie próbował za wszelką cenę ich mobilizować. To główny mechanizm, choć bardzo ukryty. Chodzi o takich polityków jak Marcin Bosacki, Magdalena Kochan czy Agnieszka Kołacz-Leszczyńska, grupę jakichś dziesięciu osób - odpowiada nasz informator. Najważniejsze okręgi PiS Z naszych informacji wynika, że nowy Pakt Senacki ma uzyskać ostateczny kształt za kilka tygodni. Najpewniej przedmiotem największych negocjacji pozostaną tę okręgi, w których PO i opozycja przegrywały dotąd z PiS. - Kluczowe i najważniejsze dla Donalda są okręgi, w których wygrał PiS. Na nich mamy się skupić - usłyszeliśmy. - Tam koalicje będą najważniejsze, a furtka do swobodnych ustaleń jest najszersza - dodaje rozmówca Interii. Kiedy pytamy Brejzę o okręgi, w których wygrywał PiS, senator deklaruje, że PO da z siebie wszystko i "będzie walczyć wszędzie". - Taktyka i wyniki badań pokazują, że było sporo okręgów, w których opozycja mogła wygrać wybory nawet w 2019 r. przy operacji służb i użyciu Pegasusa. Dlatego z pewnością okręgi wahające się będą priorytetem przy wystawianiu kandydatów - mówi nam polityk. Ostatnie detale dotyczące nowego porozumienia mają zostać ustalone we wrześniu. - Wtedy ma dojść do potwierdzenia ewentualnych ustaleń KO, PSL i starego SLD. Do tego ma dołączyć Szymon Hołownia, który ma jednego senatora. Nie przewiduję tu żadnych problemów - mówi nam jeden z bliskich współpracowników Donalda Tuska. Jakub Szczepański