Parlamentarzyści muszą ujawnić swoje majątki, bo wynika to bezpośrednio z Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora z 1996 r. W oświadczeniach majątkowych znajdziemy informacje o oszczędnościach, dochodach, nieruchomościach, a nawet pożyczkach. Politycy z Wiejskiej są zobowiązani przedstawić składniki swojego mienia do 30 kwietnia każdego roku. Formalnie dokumenty, w dwóch egzemplarzach, trafiają do marszałków Sejmu i Senatu. Niewątpliwie jedną z najciekawszych rubryk oświadczenia majątkowego jest ta, która dotyczy "składników mienia ruchomego o wartości powyżej 10 tys. zł". To tam parlamentarzyści wpisują nie tylko samochody, ale różne nietypowe pozycje, jak przedmioty o wartości kolekcjonerskiej, dzieła sztuki czy pamiątki rodzinne. Co ciekawe, nie zawsze wyceniają swoje dobra. Jak mówią nam specjaliści, trudno powiedzieć, czy muszą to robić, bo wzór oświadczenia majątkowego to załącznik do ustawy. Mówi jeden z urzędników Kancelarii Sejmu: - Z ustawy wynika, że oświadczenia majątkowe kontroluje Centralne Biuro Antykorupcyjne. Pracownicy Kancelarii zajmują się takimi problemami jak anonimizacja danych. Patrzą też na sprawy formalne jak data czy podpis. Obsługujemy to od strony organizacyjnej - słyszymy. Pióra Kaczyńskich i fajki z II RP Do najbardziej niezwykłych przedmiotów należących do polskich polityków z pewnością zaliczają się pióra Lecha i Marii Kaczyńskich. Ich właścicielem jest Łukasz Szumowski, były minister zdrowia. Polityk ujawnił Interii, że nabył je w wyjątkowych okolicznościach. Nie był jeszcze zaangażowany w politykę, ale "miał duży szacunek" do pary prezydenckiej. Pierwotnie licytacja tych piór miała się odbyć na balu... dokładnie w dniu katastrofy smoleńskiej. - Pamiętam ten dzień (10 kwietnia 2010 r. - red.). Wstaliśmy i usłyszeliśmy o katastrofie, a bal odwołano z godziny na godzinę - mówi nam Szumowski, który wspomina, że aukcja odbyła się rok później. - Wtedy można było wylicytować te pióra. Wziąłem sobie za punkt honoru, żeby to zrobić. To ostatnie przedmioty, które przekazali Maria oraz Lech Kaczyński - wspomina polityk. Jak udało nam się dowiedzieć, przyszły minister zdrowia kupił pióra za ponad 10 tys. zł. Dlatego zostały wpisane do oświadczenia majątkowego. - Jedno z piór podpisała Maria Kaczyńska. Drugie należało do Lecha Kaczyńskiego. Sam przedmiot nie stanowi wielkiej wartości, jednak jego historia ma dla mnie wielkie, szczególne znaczenie - powiedział Interii polityk. O szczególnym znaczeniu swojego majątku powiedziała nam także Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu z PO. Nie jest tajemnicą, że do jej przodków należą premier II RP Władysław Grabski czy prezydent czasów dwudziestolecia międzywojennego Stanisław Wojciechowski. Posłanka od lat wpisuje w swoim oświadczeniu majątkowym "pamiątki rodzinne". O co chodzi? - To przedmioty, które zawsze były w domu. A w naszym mieszka już piąte pokolenie. Każdy coś wnosi, zostawia po sobie. Nie znam wartości tych rzeczy, są u nas od zawsze i dla mnie mają znaczenie sentymentalne - tłumaczy Kidawa-Błońska. - To na przykład obrazy mojej babci, jej pudełeczko od dziadka, filiżanki, książki, kolekcja fajek: mamy fajki dziadka, ojca, a teraz mojego męża - dodała. Samolot, historyczny podpis Do najbardziej nietypowych przedmiotów zgromadzonych przez posłów z pewnością zalicza się samolot Cessna F150M z 1977 r. To czwarty samolot świata pod względem liczby wyprodukowanych sztuk - we wszystkich wersjach jest łącznie 23 839 egzemplarzy. Jednym z posiadaczy takiej maszyny w wersji M (łącznie jest ich 3097 - red.) jest Maciej Lasek z Koalicji Obywatelskiej. Kiedy rozmawiamy z byłym przewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, ten siedzi właśnie w kabinie szybowca i "uczy latać". - To prawda, w jednej trzeciej jestem właścicielem starej Cessny. Niestety, od ośmiu lat nie lata. Odkąd ją kupiliśmy razem z kolegami, jest cały czas w remoncie. Miała złamane podwozie przednie przy lądowaniu - tłumaczy Interii Lasek. Jak mówi poseł, "to gratka dla kolekcjonerów". - Chcieliśmy nim trochę polatać, ale i podłubać. Pierwotnie miał być to samolot eksperymentalny, miał być latającym laboratorium. W zasadzie ocaliliśmy ją od kasacji. W oświadczeniu majątkowym wpisałem wartość po naprawie, obecnie jest ona niższa - przekazał Interii polityk. O wartości kolekcjonerskiej często mówią też posiadacze pokaźnych bibliotek, które dość często można znaleźć w poselskich oświadczeniach majątkowych. Jednym z nich jest Zbigniew Girzyński z PiS. Zdradził, że swoje książki zbiera od 35 lat. Głównie to pozycje historyczne. - Mam trzy lub cztery nietypowe egzemplarze. To na przykład książka z autografem Stefana Starzyńskiego, przedwojennego prezydenta Warszawy. Nie jest to jednak rzecz, która jest bardzo cenna. On, jako włodarz, podpisywał uczniom nagrody książkowe. Taką książkę, biografię Piłsudskiego z 1937 r. posiadam. Nie jest to biały kruk, nie jest dużo warty, ale na pewno to ciekawostka - powiedział Interii polityk PiS. Sejm rolnictwem stoi W Sejmie IX kadencji swoje miejsce odnalazło wielu rolników. W oświadczeniach majątkowych można więc znaleźć m.in. ciągniki. Do nietypowych składników mienia z pewnością zalicza się pług obracalny Servo 45 S z 2017 r., który jest wart 70 tys. zł. Jego właścicielem jest Norbert Kaczmarczyk z Solidarnej Polski. Co ciekawe, maszyna jest droższa niż Alfa Romeo 159, którym jeździ poseł. - Mam droższy pług niż samochód, to prawda. Może dużo zaorać, bo jest dobrej marki. Rolnik musi mieć droższe narzędzia niż auta. Bo służą nam one do podstawowej pracy, a do tego są bardzo drogie. Traktor kosztuje kilkaset tysięcy, kombajny są wyceniane powyżej miliona złotych - tłumaczy Interii Kaczmarczyk. Polityk podkreśla, że ceny narzędzi rolniczych można porównać do cen samochodów. - Nie jestem rolnikiem tylko na papierze, prowadzę gospodarstwo. Z zakupu się cieszę, bo stoi za nim chęć rozwoju. Moim marzeniem jest pozostanie ministrem rolnictwa. Chyba najlepiej się do tego nadaję, bo czynnie działam - uważa jeden z ziobrystów. Naturalnie nie mogło zabraknąć rolników wśród ludowców. I chociaż 32-letni ciągnik Ursus Marka Sawickiego pewnie nie zrobi na nikim wrażenia, to nowoczesnym sprzętem może się za to pochwalić Jan Łopata. Lubelski polityk PSL jest bowiem właścicielem traktorka Iseki TM 3185 z 2019 r. Taki sprzęt to wydatek rzędu 50 tys. zł. - Wbrew pozorom, ten ciągniczek jest dość powszechny w Polsce. Mam działkę i żeby dać sobie radę na stare lata, dokonałem takiego zakupu. Ma glebogryzarkę, kosiarkę, pług. Zimą odśnieża, latem też się przydaje - powiedział Interii Łopata. Jakub Szczepański