Od wyborów do Parlamentu Europejskiego z maja 2019 r. wiadomo, że Beata Szydło wyprzedziła wszystkich. Dzięki ponad 524 tys. głosów była premier uzyskała nie tylko rekordowe w historii poparcie: gdyby nie była politykiem a partią, otarłaby się o próg wyborczy i uzyskała subwencję partyjną. Jak mówią nam politycy PiS, prezes ma tę zdolność, że nie musi wymieniać konkretnych nazwisk czy przedsięwzięć, a od razu wszyscy wiedzą, o kogo lub o co chodzi. Tak było i w zeszłą sobotę, kiedy podczas prezentacji Polskiego Ładu Jarosław Kaczyński - ledwie jednym zdaniem - wywołał dyskusję o nowej partii Adama Bielana. Tym razem szerokim echem odbiły się jego słowa wypowiedziane na antenie Polskiego Radia 24. Liczą na powrót Szydło - Jarosław Kaczyński powiedział, że po prawej stronie kandydatów na prezydenta może być wielu. Mówił o znakomitych wynikach wyborczych, ale nie wymienił nazwiska. I to jest przywilej prezesa - podkreśla Elżbieta Rafalska, była minister rodziny. - Na pewno (Beata Szydło - red.) to świetna propozycja - usłyszała Interia. Europosłanka zastrzegła jednak, że panie "nie rozmawiają o ewentualnym starcie Beaty Szydło w wyborach prezydenckich". W podobnym tonie wypowiada się Beata Mazurek, była rzecznik PiS. Jak mówi, obecnie formacja koncentruje się na "zupełnie innej pracy". - Prezes nie wskazał konkretnego nazwiska, a mówił o wynikach. Gdyby tak się stało, że Beata byłaby naszym kandydatem, to bardzo by to ucieszyło nie tylko mnie - usłyszeliśmy od europosłanki. - Ma wiedzę, doświadczenie, społeczne poparcie. Jest lubiana. Ma w sobie dużo odwagi i determinacji. Ale jak będzie, czas pokaże - dodała. Czy nie jest tak, że Beata Szydło wycofała się z mediów i polskiej sceny politycznej, więc nie zechce startować w wyścigu o fotel prezydencki? - dopytujemy. - Przed startem do europarlamentu słyszałam te same argumenty, a wynik był doskonały. Czasami politykom służy takie oddalenie. Nieobecność jest mocno postrzegana. I może właśnie wszyscy liczą na powrót Beaty Szydło. Nie widzę tu zagrożeń - odpowiada Rafalska. Mają chrapkę na prezydenturę Europosłowie PiS, podobnie jak ich koleżanki, które na co dzień utrzymują bliski kontakt z Beatą Szydło, nie chcą powiedzieć otwarcie, czy Jarosław Kaczyński mówił o byłej premier. Ryszard Czarnecki uważa, że Szydło musi być wymieniana jako mocna kandydatka, bo faktycznie pobiła rekord wyborczy. - Kolejne wybory są jednak dopiero za cztery lata. Sytuacja w Polsce jest dynamiczna, więc wiele może się zmienić - przekazał Interii europoseł. Były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego zastrzegł jednak, że "jest jeszcze szereg innych polityków PiS, którzy mają prawo mieć takie aspiracje". Kiedy zapytaliśmy, kogo ma na myśli, uciął: - Nie wskażę nikogo, ale wielu się nadaje. Krzysztof Jurgiel, obecnie europoseł, a niegdyś minister rolnictwa w rządzie Beaty Szydło: - Nie wiem, co miał na myśli pan prezes, ale jest u nas wielu polityków, którzy mogliby się zmierzyć w walce o prezydenturę. Pani poseł byłaby dobrym kandydatem, ale jednym z wielu - powiedział. W rozmowie z Interią zasugerował, że podobne plany ma kilku polityków, jednak nie wie czy może wymieniać ich nazwiska. Kolejne wybory prezydenckie odbędą się w Polsce w 2025 r. Andrzej Duda nie będzie mógł wziąć w nich udziału, ponieważ sprawuje urząd już drugą kadencję. Jakub Szczepański