Kiedy napisaliśmy, że Krzysztof Śmiszek i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-robert-biedron,gsbi,257" title="Robert Biedroń" target="_blank">Robert Biedroń</a> wybrali się na egzotyczne wakacje w trakcie głosowań ws. podwyższania akcyzy, czy ustawy Kai Godek uderzającej w prawa osób LGBT, w klubie lewicy nikt nie potrafił nam wskazać, gdzie przebywa obecnie wiceszef gremium. Nie uzyskaliśmy też odpowiedzi, czy Śmiszek jest w kontakcie z Krzysztofem Gawkowskim, szefem klubu Nowej Lewicy. - Mogę jedynie powiedzieć, że nieobecność była usprawiedliwiona - przekazał nam wtedy Marek Kacprzak, rzecznik prasowy klubu Nowej Lewicy. Z naszych nieoficjalnych informacji wynikało, że Śmiszek odwiedził jeden z krajów arabskich. Jednak ani poseł, ani jego życiowy partner nie odbierali od nas telefonu. "Po prostu byłem na urlopie" Od czasu naszej publikacji minął prawie tydzień, a Krzysztof Śmiszek oraz Robert Biedroń ponownie zaczęli pojawiać się w polskich mediach. W końcu, podczas rozmowy z "Super Expressem", poseł Nowej Lewicy został zapytany o swój wyjazd w czasie sejmowych głosowań. Śmiszek przyznał, że faktycznie wyjechał na wakacje w piątek 29 października, kiedy w Sejmie procedowano projekty nieakceptowalne z punktu widzenia lewicy: - W przyszłości będę może inaczej planował urlopy. Być może z kilkudniowym, a nie miesięcznym wyprzedzeniem. Tak czasami bywa. Nie chcę się z tego tłumaczyć, po prostu byłem na urlopie - powiedział. O komentarz poprosiliśmy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-krzysztof-gawkowski,gsbi,1796" title="Krzysztofa Gawkowskiego" target="_blank">Krzysztofa Gawkowskiego</a>. - We wrześniu Krzysztof Śmiszek, kiedy nie było planowanego posiedzenia Sejmu w tym dniu, zwrócił się z prośbą o urlop. Podpisałem wtedy dokument, w którym informował, że wyjeżdża - tłumaczy nam szef KP <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nowa-lewica,gsbi,41" title="Nowa Lewica" target="_blank">Nowa Lewica</a>. Jak przekazał nam polityk, również podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu, na sali plenarnej zabraknie parlamentarzystów lewicy. - Czasem kalendarz się zmienia i nic nie możemy zrobić, podobnie jak teraz. Mamy posłów za granicą, którzy wylecieli wczoraj rano, a teraz nie są w stanie wrócić. Biuro Spraw Międzynarodowych Kancelarii Sejmu podpisało im zgody, ja również - zapewnia Gawkowski. Kryzys migracyjny Decyzję o dodatkowym posiedzeniu Sejmu podjęło prezydium, a Konwent Seniorów ją zaakceptował. Jak zapowiedział Ryszard Terlecki, najprawdopodobniej potrwa ono kilka godzin. Szef klubu PiS przekazał, że rząd musi przekazać informacje o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/kraj/na-zywo-migranci-na-granicy-polsko-bialoruskiej,nzId,1540,akt,091126" target="_blank">Kryzys na granicy. Śledź naszą relację i bądź na bieżąco</a> - Będzie to standardowe z jednej strony posiedzenie Sejmu, wystąpienia rządu, premiera, zapewne ministrów. Potem wystąpienia w imieniu klubów i wreszcie pytania, które posłowie będą mogli zadawać rządowi. Na końcu odpowiedź - na antenie Polskiego Radia 24 oświadczył Terlecki. Posiedzenie Sejmu ma się rozpocząć o godz. 16. Jakub Szczepański