Na początku grudnia opisaliśmy w Interii pomysł małopolskich radnych. Politycy zdecydowali, że w piątek oraz sobotę (10-11 grudnia - red.) będą obradować na wyjazdowym posiedzeniu komisji. Na miejsce spotkania wybrali jeden z hoteli pod Wadowicami. Tak jak podaliśmy, standardowa cena za wynajem pokoju zaczyna się tam od 356 zł. To dość luksusowe miejsce, bo oferuje swoim gościom kilka sal konferencyjnych, centrum spa&wellness, restauracje czy sklep z najwyższej jakości wyrobami spożywczymi. W restauracyjnym menu takie rarytasy jak żabnica z puree z kalafiora i orzeszkami ziemnymi za 73 zł, tatar wołowy z majonezem z kaczki oraz kiszonymi szparagami wyceniany na 47 zł czy gulasz z jelenia z czerwonym winem i kopytkami za 49 zł. Z informacji, które uzyskaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego w Krakowie wynika, że w posiedzeniu wzięło udział 33 z 39 radnych. Do tego trzeba doliczyć dyrektorów urzędu oraz dyrektorów podległych UMWM. Łącznie daje to 59 uczestników biorących udział we wszystkich posiedzeniach komisji. Jak przekazały nam służby prasowe marszałka Witolda Kozłowskiego, najbardziej pracowitym dniem okazał się piątek. Obradowało wówczas 11 komisji, a wieczorem odbyły się warsztaty z udziałem radnych. Uczestnicy spotkania mogli też liczyć na obiad oraz kolację. Nieco mniej intensywnie było w sobotę. Wówczas obradowała Komisja Budżetu, Mienia i Finansów. Z harmonogramu posiedzeń wynika, że nie było nawet śniadania. - Kwota zorganizowania Komisji w dniach 10 -11 grudnia wyniosła 41 570,80 zł brutto - w odpowiedzi na pytania Interii przekazał Dawid Gleń, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Jeśli przyjmiemy, że uczestników było 59, dwudniowy pobyt jednej osoby to koszt ok. 700 zł. Jakie udogodnienia, w ramach pobytu w obiekcie, mieli dla siebie radni? Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Kiedy komisje obradowały na wyjazdowym posiedzeniu, w Polsce odnotowano łącznie 48 750 nowych zakażeń koronawirusem. Kto chciał jechać? Wiadomo, że wyjazd organizował Jan Tadeusz Duda. Ojciec prezydenta jest bowiem przewodniczącym sejmiku i odpowiada za jego pracę. Na początku grudnia radni nie chcieli nam przekazać, kto stoi za pomysłem wyjazdu. Dowiedzieliśmy jedynie, że decyzję podjęto jednogłośnie. Interia zapoznała się ze stenogramem z posiedzenia Komisji Głównej, które odbyło się 15 listopada. To wówczas zapadła decyzja o wyjeździe. Jak podaliśmy wcześniej, dyskutowali szefowie klubów z sejmiku. Poza przewodniczącym sejmiku na posiedzeniu byli marszałek z PiS Witold Kozłowski, Wojciech Kozak z PSL czy Jacek Krupa, szef klubu KO. Ojciec prezydenta rozpoczął dyskusję od trybu obrad sejmiku. Jan Tadeusz Duda zauważył, że chociaż dokonano już remontu, wciąż brakuje miejsc parkingowych dla radnych. Wtedy do rozmowy wtrącił się Krupa, który był zainteresowany przede wszystkim pracami sejmikowych komisji. - Proponuję najpierw pochylić się nad tematem trybu posiedzeń komisji "budżetowych". Jeżeli się zdecydujemy na to, aby były one "na żywo" to nie widzę powodów, aby sesję organizować w innej formie. Musimy być konsekwentni w tym temacie - mówił Jacek Krupa z PO. "Życie toczy się w miarę normalnie" Później przewodniczący sejmiku pochylił się nad sytuacją pandemiczną. - Nie jest optymistyczna, mamy osiem na dziewięć zajętych respiratorów, więc, jak widzimy, chorują głównie osoby niezaszczepione. Z tego, co wiem, wszyscy radni są zaszczepieni - mówił Jan Tadeusz Duda. Ktoś z sali prostował te słowa, bo jeden z radnych nie przyjął szczepionki. - To jego osobista decyzja. Wszystko wskazuje na to, że życie toczy się w miarę normalnie, więc jestem skłonny przeprowadzić posiedzenia stacjonarnie - stwierdził przewodniczący sejmiku małopolskiego. Jacek Krupa odparł, że przeciwskazaniem dla obrad w normalnym trybie mógłby być oczywiście sprzeciw jednego z radnych. - Jeżeli takiego sprzeciwu nie ma... ja takiego sprzeciwu nie zgłoszę, dobrze byłoby wysłuchać wszystkich zainteresowanych - dodał. Pomysł okazał się atrakcyjny nawet dla marszałka województwa, który jeszcze kilka tygodni temu nie chciał informować o szczegółach weekendowej pracy radnych i odsyłał nas do Jana Tadeusza Dudy. Podczas posiedzenia komisji był o wiele bardziej rozmowny: - Dotychczasowe doświadczenia z wyjazdowymi posiedzeniami komisji budżetowych wprowadzały pewną stabilizację do procesu budowania projektu uchwały, dlatego jestem za tym, aby komisje budżetowe były wyjazdowe - stwierdził Witold Kozłowski. I chociaż podczas listopadowego posiedzenia Komisji Głównej radni wszystkich sił w sejmiku byli jednogłośni, tekst opublikowany przez Interię wywołał sporo zamieszania: - Wasza interwencja zdenerwowała radnych. Tym bardziej, że dzień po publikacji zdjęcia z obiektu pojawiły się w tabloidach - mówi nasze źródło z urzędu marszałkowskiego. - Platforma pluje sobie teraz w brodę, bo ich kolega poparł wyjazd w środku pandemii. Nie dali rady zareagować i nie spodziewali się artykułu - dodaje. Jakub Szczepański