Jak usłyszeliśmy, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wydało specjalne instrukcje dotyczące pomocy dla osób objętych kwarantanną. W odpowiedzi na pytania Interii resort odpowiada, kto powinien pomóc nie tylko seniorom, ale wszystkim, którzy przymusowo izolują się od reszty społeczeństwa. Podstawową pomoc mają nieść funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej, Ochotniczej Straży Pożarnej oraz Wojsk Obrony Terytorialnej. Żeby państwo pomogło, należy zadzwonić do ośrodka pomocy społecznej w swojej miejscowości. Na najszybszą pomoc, z racji potrzeb, mogą liczyć osoby starsze, samotne oraz niepełnosprawne. Ci, którzy są w kiepskiej sytuacji materialnej, także nie powinni załamywać rąk. Tu również władze przewidują specjalne rozwiązania. Jak usłyszeliśmy, pomoc żywnościowa jest realizowana w ramach programu "Posiłek w szkole i w domu", a także Programu Operacyjnego Pomoc Żywnościowa współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Pomocy Najbardziej Potrzebującym (FEAD). Ci, których ośrodki pomocy społecznej zakwalifikują do udziału w programie, mogą liczyć m.in. na artykuły zbożowe, warzywno-owocowe, mięsne, mleczne, cukier i olej. Na skalę krajową dystrybucją żywności zajmują się organizacje pozarządowe. Wśród nich MRPiPS wymienia Federację Polskich Banków Żywności, Caritas Polska, Polski Komitet Pomocy Społecznej i Polski Czerwony Krzyż. Dzięki swoim strukturom regionalnym mają odpowiednie magazyny i bezpośrednio wydają żywność odbiorcom końcowym. Tylko co jeśli nie zostaniemy zakwalifikowani do pomocy, a zostaniemy przymuszeni do kwarantanny? "MRPiPS zwróciło się do ośrodków pomocy społecznej o zaangażowanie w identyfikację potrzeb osób objętych kwarantanną w zakresie pomocy żywnościowej tak, aby z jednej strony żywność z Programu trafiła do osób uprawnionych, a z drugiej, aby organizacje mogły zapewnić dodatkową pomoc ze źródeł zewnętrznych, którą aktualnie dysponują, osobom przebywającym w izolacji" - usłyszeliśmy w resorcie. Jedno jest pewne: w praktyce za dystrybucję jedzenia czy drobne zakupy będą odpowiadać samorządy. - Dostarczenie posiłku lub produktów żywnościowych nie wymaga bezpośredniego kontaktu z osobą poddaną kwarantannie i może być wykonane przez osoby wyznaczone przez wójta, burmistrza, prezydenta w porozumieniu z kierownikiem właściwej jednostki organizacyjnej we współpracy z wolontariuszami organizacji pozarządowych - mówią Interii urzędnicy minister Marleny Maląg. Samorządy w gotowości Jednak wytyczne to jedno, a oddolna walka z epidemią to coś zupełnie innego. Żeby zorientować się w sytuacji, zwróciliśmy się do samorządowców. Zarówno tych związanych z obozem Zjednoczonej Prawicy, jak i Koalicją Obywatelską. I zdaje się, że w obliczu globalnej pandemii koronawirusa barwy partyjne schodzą na drugi plan. Niezależnie od tego, czy chodzi o Gdańsk, zamieszkiwany przez pół miliona ludzi, czy lubelski Chełm, liczący ponad 60 tys. mieszkańców. - Jeszcze w ubiegłym tygodniu uruchomiliśmy akcję dostarczania m.in. posiłków osobom potrzebującym. Do urzędu miasta zgłosiło się bardzo wiele osób. Wysyłamy wolontariuszy oraz pracowników miejskiej opieki społecznej, żeby potrzebującym dostarczyć jedzenie czy zrobić zakupy - przekazał Interii Jakub Banaszek, prezydent Chełma i polityk Porozumienia. Aleksandra Dulkiewicz deklaruje, że jej miasto również staje na wysokości zadania. - Działa całodobowe pogotowie psychologiczne przez telefon, ośrodek interwencji kryzysowej, dyżury w centrach pracy socjalnej w terenowych ośrodkach MOPR, MOPR zgłaszamy potrzeby w sprawie posiłków. Gdańskie Centrum Kontaktu to nasza główna infolinia, która pracuje na zwiększonych obrotach - przekazała prezydent Gdańska kojarzona z Platformą Obywatelską. W Chełmie strażnicy miejscy kontrolują targowiska i zachęcają przechodniów, żeby udali się do domów, ograniczono częstotliwość komunikacji miejskiej, a w różnych punktach miasta pojawiły się dozowniki z płynem dezynfekującym. Podobnie postępuje Gdańsk: tamtejsze urzędy ograniczyły bezpośrednią obsługę klientów, autobusy i tramwaje są codziennie myte, zaś część administracji pracuje zdalnie. Co z kwarantanną? - Postępujemy zgodnie z poleceniami wojewody pomorskiego. Przygotowujemy trzy placówki, które będą przeznaczone na kwarantannę zbiorową. Będą mogły przyjąć łącznie 100-150 osób - odpowiada na pytanie Interii Aleksandra Dulkiewicz. Jak przekazała nam gdańska włodarz, kwarantannie domowej w Gdańsku podlega 450 osób. To o 250 osób więcej niż w poniedziałek. Prezydent zapewnia jednak, że miasto jest przygotowane. W Chełmie, z racji rozmiarów miasta, przypadków jest odpowiednio mniej. Z informacji przekazanych przez sanepid w poniedziałek wieczorem wynikało, że domowej kwarantannie podlegają 52 osoby. Jedna z nich trafiła do kwarantanny miejskiej. Miasto już teraz postanowiło zamienić m.in. akademik Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie na miejsce kwarantanny. Takich placówek jest tam kilka. - Pod kątem logistycznym czy żywieniowym jesteśmy przygotowani. Jak będzie w praktyce, pokażą następne dni - mówi Interii Banaszek. Kiedy pytamy o zabezpieczenie finansowe, włodarze odpowiadają, że - przynajmniej póki co - pieniędzy nie brakuje. - Każdy samorząd ma swoją rezerwę na czas kryzysu. Z tych środków wdrażamy niezbędne rozwiązania. Jednocześnie chełmski szpital otrzymał środki ministerialne od wojewody. To fundusze przeznaczone specjalnie na walkę z epidemią koronawirusa - tłumaczy polityk Porozumienia. O uruchomieniu dużych środków mówi też Aleksandra Dulkiewicz: - Z jednej strony mamy w budżecie miasta rezerwę celową. W dzisiejszej sesji Rady Miasta przegłosowaliśmy blisko 12 mln zł na walkę z koronawirusem. Wojewoda też dysponuje budżetem na ten cel, a jesteśmy już po rozmowie z Regionalną Izbą Obrachunkową, jak księgować odpowiednie wydatki - usłyszeliśmy od prezydent Gdańska. Urzędnicy, zarówno samorządowcy jak i ci, którzy reprezentują władze centralne, są zgodni: najważniejsze są teraz spokój i stosowanie się do zaleceń. Jakub Szczepański, Łukasz Szpyrka