Chodzi o projekt "o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw". Jednym z kontrowersyjnych przepisów jest ten, który ma zostać dodany do Kodeksu wykroczeń. "Kto umyślnie, nie stosując się do wydawanych przez funkcjonariusza Policji lub Straży Granicznej, na podstawie prawa, poleceń określonego zachowania się, uniemożliwia lub istotnie utrudnia wykonywanie czynności służbowych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny" - zapisano w przepisach, nad którymi jeszcze w tym tygodniu ma głosować Sejm. Co to oznacza? "Sprzeczne z istotą państwa prawa" - To przepis sankcjonujący nieposłuszeństwo wobec władzy. Jest to sprzeczne z istotą państwa prawa - przepis karny ma chronić istotne dobra prawne, a nie wymuszać jedynie posłuch i posłuszeństwo wobec funkcjonariuszy władzy - wyłuszcza dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Istnieje duże ryzyko nadużywania przepisu. Co to znaczy, że polecenie ma być wydane na podstawie prawa? Jeśli po fakcie polecenie okaże się nieuzasadnione, ale było wydane na podstawie prawa, to i tak odpowiadam karnie. Nie ma to najmniejszego sensu - uważa. Podobnego zdania są prawnicy działający pod egidą Adama Bodnara. Michał Hara, naczelnik wydziału ds. legislacyjnych i ustrojowych z zespołu prawa karnego Biura Rzecznika Praw Obywatelskich mówi, że jest się czego obawiać. Wskazuje, że wprowadzenie przepisów, o których mowa jest reakcją na petycję policyjnych związkowców. Ta trafiła do Sejmu w sierpniu ubiegłego roku. - Policjanci podnosili, że potrzebują dodatkowych środków, żeby wymuszać posłuch swoich poleceń. Sęk w tym, że oni takie środki już mają. W tej sytuacji omawiany przepis będzie narzędziem zemsty: jeśli ktoś im się nie będzie podobał, zdenerwuje ich, czy nie wykona polecenia - tłumaczy Interii Hara. - Mówimy o bardzo surowych sankcjach. Ograniczenie wolności, areszt albo grzywna to najsurowsze sankcje, na jakie Kodeks wykroczeń pozwala - dodaje. W praktyce oznacza to, że jeśli nowe przepisy wejdą w życie, za nieposłuszeństwo w stosunku do policjanta czy strażnika granicznego będzie można trafić za kratki nawet na miesiąc. Bodnar: To jeden z najbardziej kuriozalnych zapisów Kiedy rozmawiamy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, ten podnosi, że rozwiązania prawne przygotowane przez rząd "wzbudzają mnóstwo kontrowersji". I to nie tylko w kwestii uprawnień Policji czy Straży Granicznej. - Jednym z najbardziej kuriozalnych zapisów jest ten dotyczący najmu. W myśl proponowanych przepisów w 90 proc. umarza się czynsze najmu dla najemców powierzchni handlowych - mówi Interii Adam Bodnar. O co dokładnie chodzi? Przykładowo: jeśli ktoś płacił wcześniej 20 euro za metr, to dzięki ustawie jego czynsz spadnie do 2 euro. - Rozumiem współczucie dla najemców, ale trzeba też pamiętać o właścicielach hal, supermarketów i galerii handlowych. Oni też muszą spłacać kredyty, zobowiązania. To nie jest tak, że takie obiekty buduje się za gotówkę - przekazał Interii Bodnar. Rzecznik Praw Obywatelskich podkreśla, że za ustawowe obniżanie czynszu ktoś będzie musiał w końcu zapłacić. - Jeśli nie będzie mechanizmu kompensaty, to państwo będzie ponosić odpowiedzialność odszkodowawczą. I to gigantyczną - w rozmowie z Interią przestrzega Adam Bodnar. Opisywany przez nas projekt ustawy został w czwartek skierowany do pierwszego czytania w Sejmie. Współpraca: Łukasz Szpyrka