Fijołek to bliski współpracownik byłego prezydenta miasta, Tadeusza Ferenca. W poniedziałek uzyskał oficjalne poparcie od Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL i ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni. - Wbrew pozorom (pogodzenie opozycji - red.) było fajnym, a nie jakimś wybitnie trudnym przedsięwzięciem. Czterej liderzy, całe kierownictwo opozycji, to bardzo rozsądni, sympatyczni ludzie. Są otwarci na argumenty, rozumieją sprawy lokalne - przekazał Interii wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa. Większość liderów ogólnopolskiej opozycji nie wsparła Fijołka bez przyczyny, chociaż nasze źródła twierdzą, że sondaże wcale nie były decydujące. Politycy PO postanowili jednak sprawdzić, jakie szanse ma kandydat, którego zamierzają poprzeć. Odpowiednie badania, pod koniec lutego oraz w ubiegłym tygodniu, przeprowadziła pracownia IBRiS. Przebadano 800 mieszkańców stolicy Podkarpacia. Czego chcieli dowiedzieć się przeciwnicy Zjednoczonej Prawicy? - Sprawdzaliśmy rozpoznawalność, ocenę wyborców, pytaliśmy czy opozycja powinna wystawić jednego kandydata. Chcieliśmy się także dowiedzieć o rezultat w drugiej turze - mówi informator Interii. Jak ustaliliśmy, pytano o grupę dziesięciu kandydatów. Również tych, którzy się wahali. - W badaniach byli uwzględniani m.in. aktualni posłowie i europosłowie PO z regionu. Chodziło o punkt odniesienia. Nawet z takimi osobami Konrad Fijołek wypadał bardzo dobrze - twierdzi nasze źródło. Ponad połowa ankietowanych ("zdecydowanie tak" i "raczej tak" odpowiedziało łącznie 60 proc. badanych - red.) stwierdziła, że dobrym rozwiązaniem jest wskazanie jednego kandydata opozycyjnego. Minimalna różnica Badań dotyczących pierwszej tury nie przeprowadzono, bo nie są jeszcze znani wszyscy kandydaci. Wiadomo, że z ramienia PiS wystartuje Ewa Leniart, która jest wojewodą podkarpackim. W szranki z koalicyjną koleżanką stanie też Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości i bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry z Solidarnej Polski. Tych dwoje polityków uwzględniono w badaniach dla PO. Jeśli sondaże się sprawdzą, kandydaci z obozu Zjednoczonej Prawicy przegrają z Konradem Fijołkiem, chociaż większe szanse na zwycięstwo ma Leniart. Z badań IBRiS wynika, że Marcin Warchoł przegrałby w drugiej turze o ok. trzy punkty procentowe. Ewa Leniart przegrałaby zaś o ok. dwa punkty procentowe. W każdym przypadku Fijołek uzyskał ok. 40 proc. poparcia. Dlatego politycy Koalicji Obywatelskiej uważają, że poparcia dla wiceprzewodniczącego rady miasta było dobrą decyzją. - Do wyboru były dwa możliwe scenariusze. Jeden zakładał polityka lokalnego, dobrze rozpoznawalnego. W drugim przypadku braliśmy pod uwagę polityka krajowego - tłumaczy Marcin Kierwiński, sekretarz generalny PO. - Od samego początku wydawało nam się, że scenariusz lokalny uzyska poparcie mieszkańców Rzeszowa. Rozmawialiśmy więc o kandydacie lokalnym, który będzie nas wszystkich łączył. Taką osobą, po kilku wstępnych rozmowach, okazał się pan Konrad Fijołek - dodaje. Jak tę decyzję komentuje sam zainteresowany? - Kiedy ugrupowania obozu rządzącego wystawiają w wyborach samorządowych polityków, naturalnym jest, że chcemy dać poważny wybór mieszkańcom Rzeszowa - powiedział nam Fijołek. - Nie można postawić na polityka, tylko samorządowca, kogoś lokalnego. Chyba to zdecydowało, żeby nadmiernie nie upolityczniać tych wyborów. Oczywiście od polityki nie do końca da się uciec, ale na pierwszym planie ma być samorząd - dodał wiceprzewodniczący rzeszowskiej rady miasta. Z informacji Interii wynika, że wszystkie ugrupowania opozycyjne, które udzieliły poparcia Konradowi Fijołkowi, zapoznały się z badaniami zleconymi przez PO. Sondaż dotyczy preferencji wyborczych, a nie bezpośredniego wyniku drugiej tury wyborów. Jakub Szczepański Rozlicz pit online już teraz lub pobierz darmowy program