O tym, że umowa koalicyjna wymaga renegocjacji, pisaliśmy jako pierwsi. Stara stała się nieaktualna po tym, jak z funkcji wicepremiera zrezygnował Jarosław Gowin. Podczas rozmowy z Interią, szef Porozumienia przyznał, że nie boi się Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast w ostatnim wywiadzie dla tygodnika "Sieci" Zbigniew Ziobro najwyraźniej też postanowił udowodnić, że nikogo się nie boi. - To, że nie stawiamy niczego na ostrzu noża nie oznacza, że nie oczekujemy wzajemnego szacunku i nie będziemy kładli nacisku na dochowywanie zobowiązań. Jest źle, gdy któryś z koalicjantów odwołuje się do argumentu siły, ale jest również niedobrze, gdy wzajemne ustalenia stają pod znakiem zapytania - powiedział minister sprawiedliwości. Co ciekawe, Ziobro odniósł się też do podziału klubu parlamentarnego PiS. Odkąd Andrzej Sośnierz z Porozumienia powiedział "Dziennikowi Zachodniemu", że jego partia nie wyklucza własnego klubu w Sejmie, temat odbił się szerokim echem. - Nie można wykluczyć pewnych zmian - przekazał Ziobro pytany o podziały w parlamencie. Mówił zarówno o wadach, jak i zaletach takiego rozwiązania. - Trzeba o tym wszystkim porozmawiać - puentował. Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski i wiceminister aktywów państwowych: - Zbigniew Ziobro powiedział jednoznacznie: jesteśmy patriotami Zjednoczonej Prawicy. Plotki na temat zmiany sposobu funkcjonowania klubu parlamentarnego są nieuprawnione - słyszymy. - Decyzje będą podejmować organy statutowe partii - tłumaczy z kolei wiceszef klubu parlamentarnego PiS Edward Siarka, kiedy pytamy go o ewentualny podział prawicy w Sejmie. Zaznacza, że nie słyszał o takim rozwiązaniu. Jak mówi nam Kowalski, najważniejsze jest teraz zwycięstwo Andrzeja Dudy. - Wiele się udało, wiele prac jest niedokończonych: mówię o dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, repolonizacji mediów czy reformie sądów. Po oczekiwanym zwycięstwie Andrzeja Dudy, jesteśmy zwolennikami tego, żeby przyspieszyć prace legislacyjne - tłumaczy Kowalski. Gowin wywrócił stolik Wywiad w ostrym tonie, którego udzielił Zbigniew Ziobro to żaden przypadek. Umowa koalicyjna Zjednoczonej Prawicy zakłada, że wszyscy koalicjanci będą zrzeszeni w jednym klubie parlamentarnym. Tymczasem nie tylko Porozumienie mówi po cichu o zwiększeniu własnej podmiotowości, ale i Solidarna Polska wysyła poważny sygnał do siedziby partii przy Nowogrodzkiej. - Posłowie Solidarnej Polski to ponad pół miliona głosów dla Zjednoczonej Prawicy w ostatnich wyborach. I Sebastian Kaleta, i Jacek Ozdoba, i Jan Kanthak byli twarzami najważniejszych reform w wymiarze sprawiedliwości. Łódka była rozhuśtana, teraz trzeba ją uspokoić - mówi nam jeden ze współpracowników Zbigniewa Ziobry. - Wywiad szefa to zwrócenie uwagi na to, co dzieje się źle w PiS. Także w kontekście personaliów czy decyzji politycznych - dodaje. Nasz informator wraca do zmiany na stanowisku premiera z 2017 r. - Po wymianie Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego, mieliśmy mieć lepsze stosunki z Unią Europejską. Nic takiego nie nastąpiło - uważa ziobrysta. - To, że nie stosujemy szantażu jak drugi koalicjant, nie oznacza, że nie oczekujemy podmiotowości - dodaje. Można się zatem spodziewać, że odkąd Jarosław Gowin postawił na swoim w kwestii przełożenia wyborów, działacze Solidarnej Polski nie będą chować głowy w piasek. Zresztą, z rozmów Interii wynika, że wiele może się wydarzyć także w Porozumieniu. W ostatni piątek (15 maja) Jadwiga Emilewicz wysłała list do działaczy partii. Pisze w nim o poparciu w kampanii wyborczej dla Andrzeja Dudy, ale i potrzebie "nowej formuły". "Potrzebujemy sprawnej organizacji, jasnych procedur, decyzji podejmowanych na forum ciał statutowych oraz kolegialnie wypracowanej, jasnej strategii działania" - pisze w liście publikowanym przez portal 300polityka.pl. Zastrzeżenia do PiS - Jadwiga zaczęła grę o funkcję szefa partii. Proszę zwrócić uwagę, że w piśmie nie używa nawet pełnej nazwy: Porozumienie Jarosława Gowina. O jego nazwisku nie wspominam. Są plany wysłania Jarka na polityczną emeryturę. Mówi się o różnych stanowiskach poza polityką - komentuje jeden z naszych informatorów z Porozumienia. Jak mówi, Kongres Krajowy, na którym może dojść do zmiany władz, ma się odbyć po wakacjach. Nie wszyscy jednak są tego zdania. - List Emilewicz był spójny z tym, co mówi premier Gowin - uważa inny działacz. Podczas rozmowy z Radiem Zet wicepremier nie chciała odpowiedzieć wprost na pytanie, czy powalczy o przywództwo w Porozumieniu. - Prezesem Porozumienia jest Jarosław Gowin. Nie jest w tej chwili planowane żadne spotkanie wyborcze władz statutowych. Nie ma zmian na tym stanowisku i nie są one planowane - powiedziała Emilewicz. O zakulisowych działaniach wicepremier wymownie mówi Interii Jacek Żalek. - Partia była upośledzona, bo część środowisk była uprzywilejowana. Zaczynaliśmy budować Porozumienie w oparciu o Kraków i Białystok. Teraz okazuje się, że wewnętrzne spory z Małopolski dzielą partię - mówi nam wiceminister funduszy i polityki regionalnej. - To przyczyna kryzysu. Trzeba wszystko ułożyć na nowo, ale bez hegemonii Krakowa. Wpływy muszą zostać podzielone proporcjonalnie do siły struktur Porozumienia w całej Polsce - dodał. Zdaniem Żalka, partia Jarosława Gowina nie powinna tworzyć autonomicznego klubu parlamentarnego. - Możemy pomyśleć o zmianie nazwy klubu, żeby odzwierciedlał Porozumienie, Solidarną Polskę i PiS. Przebudowanie, a nawet zmiana władz, to jest jakiś kierunek - mówi Interii poseł Porozumienia. Nasz rozmówca i jeden z posłów o największym stażu parlamentarnym nie ukrywa, że nie wszystko działa, jak powinno. - Mam wiele zastrzeżeń co do działania klubu PiS. Wznówmy jego pracę, żeby zaczął odgrywać jakąś rolę w polityce. Do tej pory nikt się nie przejmował jego działaniem, była stabilna większość. A skoro teraz stał się przedmiotem dyskusji, warto porozmawiać o tym, jak powinien funkcjonować - uważa Żalek. Z nieoficjalnych informacji Interii wynika, że nie ma jeszcze zaplanowanych spotkań Zjednoczonej Prawicy, które miałyby dotyczyć kolejnej umowy koalicyjnej. Jakub Szczepański