W kwestii nowych wiceprezesów NIK głos komisji ds. kontroli państwowej był tylko formalnością, bo decyzja i tak należała do marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Na środowym posiedzeniu posłowie mogli jednak zadawać pytania kandydatom i wysłuchać ich argumentów. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy na komisji pojawi się Marian Banaś, który jest autorem lakonicznego wniosku o powołanie własnych zastępców. Ostatecznie prezes NIK przyszedł do Sejmu. Emocje na posiedzeniu Chociaż komisja miała obradować nad kandydaturami nowych wiceprezesów, to szef NIK bez wątpienia skradł całe "show". Otoczony przez dziennikarzy już na sejmowym korytarzu nie chciał odpowiadać na pytania, w czasie posiedzenia również starał się nie zabierać głosu. Przeczytał tylko CV obydwu kandydatów. Później robił notatki, ale konsekwentnie unikał konfrontacji z posłami opozycji. Przede wszystkim tymi z klubu PO-KO. Tomasz Kostuś z Platformy podnosił, że komisja powinna przerwać obrady do czasu, aż posłowie zapoznają się z raportem CBA (premier jeszcze go nie czytał, choć dokumenty są dla niego dostępne przynajmniej od kilku dni - red.), który dotyczy domniemanych nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych szefa NIK. - Pan Banaś nie ma moralnego prawa, żeby wnioskować o swoich zastępców, kiedy sam jest pod ostrzałem - wtórował partyjnemu koledze Michał Szczerba. Za sprawą większości PiS opozycja przegrała głosowanie nad wnioskiem, zaś komisja przystąpiła do pracy. O tym, jak wielkim zainteresowaniem cieszyły się obrady gremium - a może wizyta Mariana Banasia w Sejmie - może świadczyć obecność posłów spoza składu komisji. Swoje pytania zadawali m.in. Katarzyna Lubnauer, Paulina Henning-Kloska, Marcin Kierwiński, Sławomir Nitras, Michał Szczerba czy Grzegorz Braun z Konfederacji. Kandydaci pod ostrzałem Poza opowieściami o własnych wizjach rozwoju NIK, kandydaci musieli też ustosunkować się do konkretów. Marek Opioła został zapytany m.in. o użycie policyjnego Black Hawka na potrzeby własnej kampanii wyborczej. - Spot wycofałem. Spotkałem się z komendantem głównym policji i w ramach tej sprawy uznałem za stosowne złożyć rezygnację z funkcji przewodniczącego komisji ds. służb specjalnych. Uważam, że sprawa jest zamknięta - odpowiedział na zarzuty poseł PiS. Z kolei Tadeusz Dziuba, były poseł partii rządzącej, miał się odnieść do zarzutów dotyczących wynajmu służbowego mieszkania. Sprawę opisała "Gazeta Wyborcza". Jak wyznał, faktycznie interesowała się nim skarbówka. - Było postępowanie skarbowe w sprawie mojego mieszkania, ale nie rozumiem, jaki jest cel po 19 latach o tym przypominać. Tamto postępowanie zakończyło się dla mnie pozytywnie - przyznał polityk. Nie odpowiedział, czy faktycznie wynajmował służbową nieruchomość. Pozytywnie zaopiniowani kandydaci na wiceprezesów NIK opowiadali również o tym, czy sprawdzały ich służby. Marek Opioła, jako były szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych, pochwalił się dostępem do dokumentów oznaczonych jako "ściśle tajne". Dziuba zapewniał z kolei, że wielokrotnie przeszedł odpowiednie procedury w związku z piastowanymi wcześniej stanowiskami. Formalność Kiedy Marian Banaś został zapytany o to, czy ktoś inny nie wskazał Opioły i Dziuby jako kandydatów na stanowisko, odpowiedział: - To jest moja inicjatywa. Zarówno pana Dziubę, jak i pana Opiołę znam bardzo dobrze - zarzekał się prezes NIK. Na inne pytania nie chciał odpowiadać. Nowi wiceszefowie NIK trzymają stronę prezesa. - Rozmawiałem z panem prezesem Banasiem dwukrotnie, przed posiedzeniem tej komisji i złożeniem wniosku do pani marszałek. Ale to Mariana Banasia trzeba zapytać, dlaczego wybrał mnie oraz pana posła Marka Opiołę - powiedział Interii Dziuba. - Rozmawialiśmy na ten temat, przyjąłem propozycję - dodał Opioła. Kiedy zapytaliśmy, jak długo trwały rozmowy z Marianem Banasiem, poseł odpowiedział: - Od kilku miesięcy. Banaś, choć nie chciał odpowiadać na pytania członków komisji, odniósł się do zarzutów dotyczących m.in. niejasnych przepływów pieniężnych, domniemanych kontaktów z gangsterami czy nieprawidłowości w swoich oświadczeniach majątkowych. - To kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo! - wyczytał prezes NIK. - W Krakowie jest wiele hoteli na godziny, gdzie można odpocząć przed lotem lub podczas służbowej podróży - oświadczył. Jakub Szczepański Czytaj również: Banaś "uciekł" z Sejmu. Wcześniej wygłosił znamienne oświadczenie