Ustępujący wicemarszałek Senatu ogłosił swoją rezygnację w środę rano na antenie RMF FM. - Wracam do zawodu (lekarza i chirurga - red.), ale nie wycofuję się z polityki - przyznał. Narzekał też na współpracę z marszałkiem Tomaszem Grodzkim. Kilka godzin później, podczas konferencji prasowej w izbie wyższej parlamentu ustępujący polityk przyznał, że jego miejsce ma zająć senator Marek Pęk, niegdyś wicemarszałek Senatu. - Decyzja ta jest polityczna - wskazał Karczewski. Stare wygi z Senatu nie wierzą, że Stanisław Karczewski odszedł, bo wciąż chce pracować jako lekarz, a współpraca z Grodzkim się nie układa. Tym bardziej, że od wyborów parlamentarnych minęło już ponad pół roku. - Rezygnacją jestem naprawdę zaskoczony. To pokazuje dezintegrację w obozie władzy. Przyczyny szukałbym w napięciach wewnętrznych - w rozmowie z nami ocenił wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz z PO. - Na swoje miejsce Karczewski wskazywał Marię Koc. Z kolei Ryszard Terlecki wskazał Pęka i rekomendację dostał Pęk. Widać tu pozycję poszczególnych ludzi w PiS - ujawnił. Źródła Interii z partii rządzącej wskazują, że decyzja o rezygnacji zapadła już wiele tygodni temu. - Miała zostać ogłoszona po wyborach prezydenckich, jednak zostały odwołane. Poszło o finanse, ale nie tylko. Gdyby Karczewski nie wrócił do pracy lekarza, straciłby prawo do wykonywania zawodu - przyznaje nasz informator. Jak twierdzi, plotki o tym, że Stanisław Karczewski nie panuje nad senatorami PiS można włożyć między bajki. - Chcemy pewne rzeczy pozmieniać w klubie, m.in. załatwić sprawę frekwencji na głosowaniach - mówi nam bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. - Trzeba ustawić pracę senatorów, ale rezygnacja Karczewskiego nie ma z tym nic wspólnego - dodaje. W klubie senackim PiS bywało ostatnio gorąco. Zwłaszcza po tym, jak na początku maja marszałek Tomasz Grodzki przesunął kluczowe głosowanie w sprawie wyborów korespondencyjnych. Chociaż miało się ono odbyć w środę, nieoczekiwanie przełożono je na wtorek. Na sali było 35 na 48 senatorów PiS. Nasi rozmówcy wskazują, że ze względu na niską frekwencję podczas tak ważnego głosowania, w kuluarach się zagotowało. Według nieoficjalnych informacji Wirtualnej Polski Karczewski miał być obwiniany o utratę większości PiS w Senacie. Zdaniem rozmówcy portalu, były wicemarszałek znalazł się "w cieniu" Marka Pęka. Pytamy Stanisława Karczewskiego o kandydaturę Marii Koc: - To kuchnia - ucina. - Rozpatrywane były różne kandydatury, ale Marek Pęk uzyskał pełną akceptację i poparcie prezesa Jarosława Kaczyńskiego i prezydium komitetu politycznego PiS - dorzucił. Równie dyplomatycznie wypowiada się główna zainteresowana. - Zapewne moja kandydatura była rozważana. Ale taka jest decyzja kierownictwa (o rekomendacji dla Pęka - red.). Pracuję dalej, zawsze ciężko. A Marka Pęka lubię i będę wspierać - przekazała Interii Koc. Marek Pęk nie chciał udzielić komentarza. Na śmieciówce Zgodnie ze swoją deklaracją, Stanisław Karczewski ma wrócić do pracy lekarza m.in. w szpitalu w Nowym Mieście nad Pilicą. Informacje polityka PiS potwierdziliśmy w jego nowym miejscu pracy. Rozmowa z pracodawcą już się odbyła. - Z marszałkiem Karczewskim rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu. Powiedział, że chciałby wrócić. Będzie zatrudniony na umowę zlecenie. Brakuje nam lekarzy, każda para rąk lekarskich jest u nas mile widziana. Dlatego cieszymy się, że będzie - przekazała Interii Barbara Gąsiorowska, dyrektor naczelny placówki w Nowym Mieście nad Pilicą. Jakie zdanie o Karczewskim mają pacjenci? - Z tego co wiem, cieszy się dobrą opinią. Niedawno był oddelegowany tu przez pana wojewodę, krótko u nas pracował. Przyznaję, że jako lekarz ma bardzo dobrą opinię - uważa Gąsiorowska. Wysokości nowej pensji wicemarszałka nie znamy. Jakub Szczepański