O nietypowej koalicji w województwie lubelskim rozpisują się lokalne media. "Dziennik Wschodni" podaje nawet, że "burmistrz rzuca lewicę i bierze zastępcę z PiS". Jak jednak ustaliliśmy, politycy z dawnego SLD przygotowali się do współpracy. W piątek Wiesław Muszyński, który formalnie jest wiceprzewodniczącym Nowej Lewicy w regionie, zawiesił członkostwo w ugrupowaniu. - Nie odchodzę z Nowej Lewicy i chciałbym, żeby to było jasne. Startowałem z lokalnego komitetu, a porozumienie podpisaliśmy z PiS właśnie jako komitet. Zrobiliśmy to za zgodą wszystkich moich radnych. Postanowiliśmy się porozumieć dla naszego miasta - powiedział Interii Muszyński. Burmistrz Włodawy doskonale zdaje sobie jednak sprawę ze swojego politycznego położenia. - Jako szef lewicy we Włodawie wiem, że moja sytuacja jest inna, więc postanowiłem na jakiś czas zawiesić działalność (w Nowej Lewicy - red.). Na pewno nie do kolejnych wyborów - powiedział nam włodawski włodarz. - Odwieszę się szybciej niż się wszystkim wydaje. Nie chcę jednak komplikować sytuacji politycznej partii i stawiać w niezręcznym położeniu moich szefów na szczeblu wojewódzkim oraz krajowym - podkreśla samorządowiec. Jacek Czerniak wiedział o koalicji z PiS Zarówno w rozmowie z lokalnymi mediami jak i Interią, współprzewodniczący lubelskich struktur Nowej Lewicy Jacek Czerniak przyznaje, że wiedział o planach koalicyjnych Wiesława Muszyńskiego. - Wiesław Muszyński stwierdził, że podpisał umowę ze strukturami PiS dla dobra miasta. Zwróciłem uwagę na jego funkcję w partii i powiedziałem, że obiera zły kierunek z punktu widzenia politycznego, spójności i działalności partyjnej. Trochę w myśl powiedzenia: "Obawiam się Greków, nawet gdy przynoszą dary" - komentuje lubelski poseł wywodzący się z SLD. Lokalni politycy stawiają jednak na współpracę. Deklarują, że niezależnie od różnic ideowych połączyli siły, żeby walczyć o nowe inwestycje dla Włodawy. Gwarantem sukcesu ma być wicepremier i minister aktywów Jacek Sasin, który w tej kadencji dostał się do Sejmu właśnie z województwa lubelskiego. Wiesław Holaczuk z PiS nie ukrywa, że to właśnie jeden z najważniejszych ludzi w jego partii pomógł dogadać się na szczeblu samorządowym. Jak ujawnił, w sprawie regionu u wicepremiera wstawił się sam prezydent Andrzej Duda, który odwiedzał Włodawę. - Odbył rozmowę z wicepremierem. Powiedział mu: "Jacek, musisz pomóc temu miastu, bo trzeba to zrobić". Pan premier wziął to sobie do serca i nam pomaga - usłyszeliśmy od szefa włodawskiego PiS. Co samorządowcom obiecał Sasin? - Minister angażuje się, żeby bezpośrednio do miasta doszła kolej, więc zyska na tym i Chełm. We Włodawie powstała podstrefa ekonomiczna, a pan premier chce także wesprzeć jej rozwój. Pomoże nam znaleźć inwestorów - deklaruje Holaczuk. - Dla nas ważne są miejsca pracy, żeby zatrzymać młodych ludzi. Do tego wsparcie przy pozyskiwaniu środków finansowych: zarówno z rządu jak i Unii Europejskiej - podkreśla. Jak ustaliśmy, porozumienie zostało nawet spisane na papierze. - Jest ogólne i mówi o współpracy dla rozwoju Włodawy. Od przebudowy stadionu po przebudowę dróg oraz korzystanie z programów rządowych i unijnych, żeby pozyskać środki - tłumaczy Interii burmistrz Włodawy. Nowa Lewica w koalicji z PiS to problem To żadna tajemnica, że Donald Tusk nie darzy sympatią Włodzimierza Czarzastego. Jak słychać w kuluarach, lider PO chciałby pozbyć się lewicy z Sejmu. Stąd kolejne oskarżenia o współpracę z PiS. - Dzisiaj wielki znak zapytania (...), to jest to, na ile partia pana Czarzastego chce współpracować z PiS-em, a na ile chce zmienić tę władzę i tej jasności nikt z nas nie ma dzisiaj - na początku stycznia stwierdził lider Platformy. Na reakcję Nowej Lewicy nie trzeba było długo czekać. Sekretarz generalny partii wyraził swoje oburzenie. Żeby dotarło do jak największej rzeszy odbiorców, zwrócił się bezpośrednio do czytelników Polskiej Agencji Prasowej. - Donald Tusk chce nas sprowadzić do roli koncesjonowanej grupy towarzyskiej w ramach klubu KO, ale to się nie uda - obruszał się Marcin Kulasek. Z kolei Krzysztof Gawkowski, szef klubu Lewicy podkreślał, że jego formacja nie musi zapewniać, że jest "anty-PiS-em". Jak zatem wytłumaczyć się z regionalnej koalicji we Włodawie? Zdaje się, że wystarczy zawieszenie Muszyńskiego. - Medialnie, bez względu na to czy to komitet lokalny, samorządowy, mamy do czynienia z działalnością partyjną. A my nie układamy się z PiS-em - tłumaczy Interii Czerniak. - Jeżeli wygaśnie przesłanka dotycząca umowy koalicyjnej, a nie wiemy, jak ona się potoczy, to burmistrz będzie mógł wrócić (do Nowej Lewicy - red.) - dodaje lubelski poseł. Z pewnością regionalne władze partii spodziewają się niezadowolenia u Włodzimierza Czarzastego, który rządzi ciężką ręką. - Jeżeli w przeszłości kierownictwo Nowej Lewicy reagowało na różne działania w terenie, w kontekście współpracy z PiS, nie wyobrażam sobie braku reakcji w tym przypadku - mówi nam jeden z lokalnych polityków. - Do tej pory Włodzimierz Czarzasty jeszcze nie dzwonił do Jacka Czerniaka. Na pewno Jacek jest gotowy na taką dyskusję - dodaje. W zawiązanie koalicji miała być zaangażowana Monika Pawłowska, która odeszła z klubu Lewicy do PiS. Źródła Interii wskazują jednak, że kluczowe było nastawienie samego Wiesława Muszyńskiego i obietnice Jacka Sasina. - Burmistrz liczy na strumień pieniędzy od PiS. Stara się po prostu zyskać środki dla mieszkańców - argumentuje jeden z naszych informatorów. - To żadna tajemnica, że Zjednoczona Prawica daje pieniądze tym samorządom, które patrzą na nią przychylnie. A w tej rozgrywce chodzi przecież o rozwój regionu - zarzeka się nasze źródło. Jakub Szczepański