Uchylenia immunitetu Tomasza Grodzkiego domaga się Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Zachodniopomorscy śledczy uważają, że polityk PO jako dyrektor szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynator Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej przyjmował korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich. Marszałek wielokrotnie zapewniał, że zarzuty dotyczące korupcji są bezpodstawne. Pierwszy wniosek dotyczący odebrania ochrony prawnej marszałkowi trafił do Kancelarii Senatu 22 marca 2021 r. Stwierdzono wówczas, że nie spełnia wymogów formalnych. Poprawione dokumenty przesłano w kwietniu, ale sytuacja się powtórzyła. - Wniosek nie został jeszcze rozpatrzony, bo w mojej ocenie prokuratura nie uznała naszych uwag. Drugi wniosek zawiera te same braki co wcześniej - pod koniec września zapewniał Interię Bogdan Borusewicz, wicemarszałek Senatu, który zajmuje się sprawą. Wniosek czeka od grudnia Jak ustaliła Interia, ostatni, uzupełniony wniosek szczecińskich śledczych trafił do Kancelarii Senatu w grudniu. Informację potwierdziliśmy w Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie u prokurator Anny Gawłowskiej-Rynkiewicz, która kilka dni temu poinformowała o zatrzymaniu Krzysztofa K. To jeden z najbardziej znanych szczecińskich chirurgów oraz były współpracownik Grodzkiego. Sławomir Rybicki z PO, szef senackiej komisji regulaminowej, przekazał jednak Interii, że otrzymał wniosek dwa tygodnie temu. - Wcześniej marszałek Bogdan Borusewicz informował, że dokumenty nie spełniały wymogów ustawowych. Jak rozumiem, otrzymaliśmy kolejny wniosek, bo został on poprawnie sformułowany - usłyszeliśmy. - Otrzymali go wszyscy senatorowie z naszej komisji. Teraz zostanie poddany pod procedowanie. Mam swoją ocenę tego wniosku, ale wygłoszę ją podczas posiedzenia - zastrzega polityk. Senator Krzysztof Słoń, wiceprzewodniczący komisji z PiS, podnosi, że o rozpatrzeniu słynnego już dokumentu dowiedział się pod koniec ubiegłego tygodnia. - Pojawia się szereg pytań: dlaczego akurat teraz, dlaczego procedura ruszyła tak nagle? Spekulacje są różne, komisja nie była dotąd zaznajamiana z wnioskami prokuratury - podkreśla senator. - Wszystko odbywało się między marszałkiem Bogdanem Borusewiczem, a zespołem radców prawnych. Być może policzono głosy, a w szeregach Platformy potrzeba uspokojenia sprawy. Najwyraźniej większość senacka nie dopuści do odebrania immunitetu - zastanawia się Słoń. Grodzki sprawdził większość W kuluarach izby wyższej słychać, że Tomasz Grodzki poczuł się pewnie po kwietniowym głosowaniu we własnej sprawie. Po tym jak nagrał internetowe orędzie, w którym oskarżał Polskę o współfinansowanie reżimu Władimira Putina, senatorowie mniejszości domagali się jego odwołania. Następcą Grodzkiego miał zostać wicemarszałek Marek Pęk z PiS. Pomysł spalił jednak na panewce i okazał się istotnym wzmocnieniem dla polityka PO, którego ma dosyć nawet Donald Tusk. - Jestem przekonany, że ta lekcja, która była dla mnie lekcją pokory, wpłynie na nas wszystkich - już po głosowaniu oświadczył marszałek. Nie jest tajemnicą, że niezależnie od oceny rządów Tomasza Grodzkiego, zarzuty korupcyjne wymierzone w marszałka są postrzegane przez opozycję jako nagonka na Platformę. Z kolei Sławomir Rybicki był wymieniany jako potencjalny następca szczecińskiego polityka PO, więc nie będzie chciał przedłużać prac komisji, żeby nie zostać posądzanym o wpływanie na sprawę. A skoro Grodzki poczuł się pewnie, problem immunitetu trzeba załatwić jak najszybciej. - Wniosek jest nacechowany chęcią dyskredytacji marszałka, a od strony wagi zarzutów to nie jest poważna sprawa. Po paru latach, przesłuchaniu setek osób, widać, że mamy do czynienia z poszlakową historią - mówi Interii jeden z senatorów opozycji. - Komisja nie będzie jednak badać sprawy merytorycznie, bo od tego jest sąd. My sprawdzimy czy wniosek jest zasadny, czy nie - dorzuca. Niezależnie od opinii komisji o odebraniu immunitetu Tomasza Grodzkiego zdecydują wszyscy senatorowie. Jakub SzczepańskiWspółpraca: Łukasz Szpyrka