W kontekście rekonstrukcji rządu politycy partii rządzącej są raczej powściągliwi. - O zmianach nie mówimy, dopóki się one nie odbędą. Póki premier wszystkiego nie ogłosi, zachowam powściągliwość - przekazał Interii Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS. W podobnym tonie wypowiada się też główny zainteresowany: - Na tym etapie niczego nie będę komentował. To nie jest odpowiedni moment - wyłuszczył nam Henryk Kowalczyk. - PiS bardzo troszczy się o rolnictwo - dodał. Nominacja dla Kowalczyka to nie przypadek. Zwłaszcza w kontekście sporu o "piątkę dla zwierząt", który rok temu omal nie doprowadził do rozpadu PiS. - To paradoks. Minister Grzegorz Puda był twarzą "piątki dla zwierząt", która w niesławie została skazana na niebyt. Z kolei Henryk Kowalczyk głosował przeciwko, za co spotkały go problemy. W tej chwili mamy nieoczekiwaną zamianę miejsc. Doszło więc do zabawnej, filmowej wręcz sytuacji - uważa senator Jan Maria Jackowski z PiS, który podczas głosowań sprzeciwiał się "piątce". - Pokazuje to, że krytycy "piątki dla zwierząt" wykazali się dużo większym realizmem i znajomością problemu niż ci, którzy promowali tę ustawę. Wcale nie chodzi tylko o prezesa PiS - dodaje. PiS chce odzyskać wieś "Piątka dla zwierząt" to następstwo ostatnich wyborów prezydenckich. W 2015 r. Andrzej Duda cieszył się dużym poparciem młodzieży. Wśród grupy wiekowej 18-29 lat popierało go aż 61 proc. wyborców. Wszystko zmieniło się w zeszłym roku. Wówczas prezydent wywodzący się z PiS, chociaż po raz drugi wygrał wybory, spadł na czwarte miejsce w tej grupie wiekowej. Remedium na niechęć młodych Polaków do PiS miała być "piątka dla zwierząt". Jednak nie przewidziano, że założenia ustawy mającej poprawić byt zwierząt zostaną tak fatalnie odebrane na wsi, a w największej partii Zjednoczonej Prawicy wybuchnie poważny spór. Skończyło się na odejściu Jana Krzysztofa Ardanowskiego z resortu rolnictwa i karach dla poszczególnych polityków, którzy nie chcieli poprzeć rozwiązań dla wsi. - Moje odejście jest związane z moim stanowiskiem wobec nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która wywoła dramatyczne konsekwencje dla rolnictwa - w październiku 2010 r. nie ukrywał Ardanowski. - Ustawa ta, oparta na fałszywej aksjologii, jest sprzeczna z tradycją europejską i religiami. Bardzo mocno zaszkodziła wizerunkowi PiS na obszarach wiejskich. Nie mogłem jej poprzeć wbrew interesom polskiej wsi - argumentował. Miejsce Ardanowskiego zajął Grzegorz Puda, który był uznawany za twarz "piątki dla zwierząt". Z samej ustawy niewiele jednak pozostało, a PiS musiało wycofać się ze swojego pomysłu. Notowania na wsi zaczęły topnieć. - Na wsi, w mniejszych miastach mieszka 53 proc. Polaków, to jest większość i oni żyją często w warunkach gorszych, wyraźnie często gorszych niż ci, którzy żyją w miastach. I nie ma żadnych powodów, żeby ten stan był kontynuowany - przyznał Jarosław Kaczyński w rozmowie z RMF FM. - Tym zajęliśmy się i tu jest gotowy plan, zarówno odnoszący się do tej sfery, którą można by określić jako uporządkowania - dodał. Częścią planu jest wymiana ministra. Wymowna zmiana W kuluarach słyszymy, że Grzegorz Puda mógł stracić stanowisko już kilka miesięcy temu. Paradoksalnie pomógł mu wniosek o wotum nieufności, który w połowie września złożyła opozycja. - Przecież nie możemy zgodzić się na to, żeby opozycja układała nam rząd i utrącała ministra, prawda? - pyta z przekąsem jeden z polityków partii rządzącej. - To jednak żadna tajemnica, że Puda nie jest dobrze odbierany przez rolników. W tym środowisku to ktoś konfrontacyjny, a nie koncyliacyjny - dodaje. Jak mówią nam politycy PiS, minister rolnictwa trafił do resortu jedynie tymczasowo. - Grzegorz Puda miał pewne role administracyjne w resorcie rolnictwa. Teraz mamy nowe zadania, nową świeżość i nowe propozycje - mówi Interii Jerzy Małecki z PiS, kolejny z zagorzałych przeciwników "piątki". - Stwierdziliśmy, że doświadczony poseł Henryk Kowalczyk będzie miał za zadanie wprowadzać postulaty, które zostały zawarte w "Polskim Ładzie" dla rolnictwa - dodaje. Przeciwnicy "piątki dla zwierząt" podkreślają: zmiana nie jest przypadkowa. - To ewidentne przyznanie się do błędu. "Piątka dla zwierząt" była dowodem na to, jak niektórzy ludzie w PiS stracili czucie w palcach i wystąpili z projektem ustawy, która została odebrana przez naszych zadeklarowanych wyborców z kręgów rolniczych jako ogromne uderzenie w nich - uważa Jackowski. - Nominacja dla Henryka Kowalczyka jest wymowna, daje do myślenia. Z perspektywy mogę powiedzieć, że proponowane rozwiązania uszczuplały dochody społeczeństwa polskiego - mówi Interii Agnieszka Górska, wiceszefowa klubu parlamentarnego PiS. - Dlatego jasno, bez emocji trzeba było się opowiedzieć przeciwko takim rozwiązaniom. Czy czuję satysfakcję? Tak trzeba było zrobić, oceni mnie społeczeństwo - dodała. Grzegorz Puda nie odbierał od nas telefonu. Do rekonstrukcji rządu ma dojść w przyszłym tygodniu. Jakub Szczepański