Ewa Kopacz na zdjęciach w prosektorium w Moskwie. "Jest ich znacznie więcej"
W "Stanie Zagrożenia" pokazano niepublikowane dotąd zdjęcia, które miały zostać zrobione tuż po katastrofie smoleńskiej w 2010 r. Na fotografiach widać ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz w prosektorium w Moskwie. - Te zdjęcia dokładnie oddają nastrój Ewy Kopacz - mówi Interii Małgorzata Wassermann. - Mogą być sfabrykowane - uważa Bartosz Arłukowicz z PO. Autorka filmu powiedziała nam, że podobnych fotografii jest znacznie więcej.
Na jednym ze zdjęć Ewa Kopacz stoi w towarzystwie dwóch mężczyzn. Jeden z nich się uśmiecha. W oczy rzuca się worek, który ma rzekomo zawierać zwłoki. Druga fotografia przedstawia przyszłą premier z kawą i rozbawionym mężczyzną. Zdjęcia, już zaraz po publikacji, wywołały lawinę negatywnych komentarzy w sieci.
Interia wielokrotnie próbowała się skontaktować z Ewą Kopacz, ale europosłanka pozostaje nieosiągalna. Tak wspominała swoją wizytę w Moskwie na kartach książki "Smoleńsk" Teresy Torańskiej: "Nie mogłam spać. Spałam godzinę, może godzinę czterdzieści. Spuchły mi nogi" - mówiła, podkreślając, że dzień trwał dla niej w tamtym czasie nawet 20 godzin. "To była ciężka praca nie tylko w sensie emocjonalnego wysiłku, ale też fizycznego" - dodała.
O fotografie byłej premier zapytaliśmy autorkę "Stanu Zagrożenia", Ewę Stankiewicz-Jørgensen. - Mogę tylko powiedzieć, że w świetle celowego doprowadzenia do śmierci 96 osób, w tym głowy państwa polskiego, uśmiech Ewy Kopacz to najmniejszy problem, który jest jeszcze jednym upokorzeniem - przekazała nam dziennikarka przekonana o tym, że w Smoleńsku doszło do zamachu.