Chociaż od wakacji posłowie dostali podwyżki: co miesiąc pobierają 12,8 tys. zł uposażenia oraz 4 tys. zł diety, polityków cieszą drobne gesty. We wtorek późnym wieczorem <a class="db-object" title="Sławomir Nitras" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-slawomir-nitras,gsbi,1587" data-id="1587" data-type="theme">Sławomir Nitras</a> pochwalił się darmowym kursem z lotniska do Sejmu. "Takie gesty tak wiele znaczą. I nie chodzi o pieniądze. Fajnie wiedzieć, że moja praca jest dla kogoś ważna" - napisał w mediach społecznościowych. W rozmowie z Interią polityk PO podkreśla, że sytuacja była dla niego "krępująca". - Kurs nie należał do najtańszych. Było bardzo późno, a taksometr wybił jakieś 50 zł. Zawsze płacę aplikacją i zazwyczaj, jeżeli kierowcy są mili a samochód jest czysty, daję im 10 proc. napiwku. W tym konkretnym przypadku pan szybko skasował rachunek - tłumaczy nam parlamentarzysta. W PiS historia posła opozycji jest odbierana z przymrużeniem oka: - Nie dowierzam w te rewelacje posła Nitrasa. Może naoglądał się za dużo <a class="db-object" title="Tomasz Grodzki" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tomasz-grodzki,gsbi,990" data-id="990" data-type="theme">Tomasza Grodzkiego</a>, który lubi podkreślać, że jest trzecią osobą w państwie? Pewnie też chciałby, żeby wszyscy go lubili i wspierali - komentuje <a class="db-object" title="Robert Gontarz" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-robert-gontarz,gsbi,2877" data-id="2877" data-type="theme">Robert Gontarz</a>. Kary na 80 tys. zł Sławomir Nitras wyjawił nam, że rabat w warszawskiej taksówce to dla niego nie pierwszyzna. Już podczas poprzedniej kadencji, ze względu na kary porządkowe, które regularnie nakładały na niego władze izby niższej parlamentu, mógł liczyć na rabaty. O co chodzi? Polityk dostawał wielokrotnie po kieszeni, m.in. za próbę wręczenia dziecięcych bucików <a class="db-object" title="Jarosław Kaczyński" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-kaczynski,gsbi,3" data-id="3" data-type="theme">Jarosławowi Kaczyńskiemu</a> podczas debaty w sprawie zaostrzenia kar dla pedofili czy przerywanie wystąpienia premiera <a class="db-object" title="Mateusz Morawiecki" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mateusz-morawiecki,gsbi,1" data-id="1" data-type="theme">Mateusza Morawieckiego</a> w czasie procedowania wniosku o wotum nieufności dla wicepremier Beaty Szydło. Jak podkreślał później szef Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka, Nitras wchodził w słowo szefowi rządu 32 razy. I chociaż polityk Platformy zwrócił się do sądu z pozwem cywilnym, w którym domaga się m.in. ponad 32,5 tys. zł wraz z odsetkami jako zwrotu "bezpodstawnie obniżonego uposażenia poselskiego", to - jak mówi - kary sięgają w sumie nawet 80 tys. zł. Jak dowiedzieliśmy się od polityka, sprawa okazała się na tyle głośna, że szczecińscy sklepikarze postanowili wesprzeć swojego posła. - Kiedy byłem regularnie karany finansowo podczas poprzedniej kadencji Sejmu, ludzie w różnych sklepikach na moim osiedlu dawali mi rabaty. Zazwyczaj miałem 20 proc. zniżki na zakupy - powiedział Interii Sławomir Nitras. O sprawę kar i zniżek w osiedlowych sklepach i uprzejmość stołecznego taksówkarza zapytaliśmy jednego z członków prezydium Sejmu poprzedniej kadencji. - To żenada - odpowiada krótko wicemarszałek <a class="db-object" title="Małgorzata Gosiewska" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-malgorzata-gosiewska,gsbi,1792" data-id="1792" data-type="theme">Małgorzata Gosiewska</a> z PiS. - Muszę jednak przyznać, że (Nitras - red.) jest ostatnio spokojniejszy, czyli kary okazały się skuteczne - dodała nasza rozmówczyni. W kadencji z lat 2015-2019, poza Nitrasem, kary finansowe otrzymali m.in. <a class="db-object" title="Jakub Rutnicki" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jakub-rutnicki,gsbi,4339" data-id="4339" data-type="theme">Jakub Rutnicki</a> czy Kamila Gasiuk-Pihowicz. PO i Nowoczesna stworzyły wówczas własne fundusze pomocy dla ukaranych. Dobrowolne składki od kolegów z klubu wynosiły po 80 i 100 zł. Jakub Szczepański