Nowacka została potraktowana gazem łzawiącym podczas sobotniej manifestacji w stolicy. Dzień później Kancelaria Sejmu poinformowała, że Elżbieta Witek rozmawiała z komendantem głównym policji gen. Jarosławem Szymczykiem. Marszałek oczekuje również "niezwłocznych, pisemnych wyjaśnień w tej sprawie". Zarówno Magdalena Biejat jak i Barbara Nowacka uważają, że taka reakcja po ataku na posłankę KO to za mało. - Trudno mi zrozumieć, dlaczego pani marszałek wybiórczo decyduje, kiedy będzie podejmowała jakieś kroki, a kiedy nie - mówi Biejat. - Nie powinna reagować dopiero wtedy, kiedy gazem obrywa ta czy inna posłanka - dodaje. Jak mówi nam parlamentarzystka Lewicy, Elżbieta Witek "powinna reagować na brutalność w stosunku do wszystkich pokojowo manifestujących osób". Nowacka podkreśla, że marszałek Sejmu nie zrobiła nic zarówno w przypadku Magdaleny Biejat jak i Moniki Wielichowskiej, której podczas manifestacji połamano legitymację poselską. - Elżbieta Witek powinna dowiadywać się, co dzieje się z posłami i posłankami. Bierność pokazuje, że nie interesują ją osoby z opozycji - ocenia Nowacka. - Ciężko mi powiedzieć, dlaczego w moim przypadku podjęto interwencję, a jeśli chodzi o innych nie - zastanawia się. A może w pani przypadku sytuacja jest ewidentna, a jeśli chodzi o koleżanki są wątpliwości? - dopytujemy Nowacką. - Psiknięcie mi gazem prosto w twarz ma znamiona nie tylko przekroczenia uprawnień. To narażenie mojego zdrowia i bezpieczeństwa - odpowiada posłanka. - Może (Elżbieta Witek - red.) nie mogła już udawać, że nie widzi. Nie wiem. Jeśli się z nią spotkam, zapytam czemu nie interweniuje w tych sprawach - zapewnia parlamentarzystka. Nagranie z policyjnej kamery Jeszcze w niedzielę Komenda Stołeczna Policji ujawniła nagranie z kamery osobistej jednego z interweniujących policjantów. "Nagranie wyraźnie pokazuje, że jedna osoba lekceważy komunikaty nadawane przez urządzenia nagłaśniające i wezwania policjantów" - twierdzą mundurowi. Zupełnie innego zdania jest posłanka spryskana gazem łzawiącym. Barbara Nowacka "cieszy się, że nagrania policjantów się pojawiły". - Chociaż nie widać, kiedy dostaję gazem, cała sytuacja jest jasna. Stoję, nikogo nie atakuję. Kamery pokazują, że działania policji są absolutnie nieadekwatne - przekazała nam posłanka KO. - Przecież nie tylko ja oberwałam. Sporo innych osób nie zasłużyło na takie traktowanie. Koło mnie stał mężczyzna, również dostał gazem za nic - usłyszeliśmy. Jak przekazała nam parlamentarzystka KO, razem z koleżankami z opozycji obserwowała działania policji. Urszula Zielińska i Małgorzata Tracz z Zielonych były obok. Kiedy doszło do incydentu, poszły za manifestującymi, przy których interweniowała policja. - Trzeba było dobrze widzieć, żeby później dowiedzieć się gdzie pójść, sprawdzić jak się nazywają zatrzymane osoby i jeżeli je wywożą, ustalić dokąd - tłumaczy Nowacka. Nielegalne zgromadzenie - Ta sprawa musi być wyjaśniona - na antenie "Śniadania w Polsat News" stwierdziła Mirosława Stachowiak-Różecka z PiS. Podkreślała jednak, że posłanka Koalicji Obywatelskiej brała udział w nielegalnych manifestacjach. - Niektórych posłów trzeba douczyć, jak wygląda interwencja poselska - oświadczyła. Barbara Nowacka: - Dobrze byłoby, żeby posłowie i posłanki znali przepisy obowiązującego prawa. Zgromadzenie spontaniczne nie jest zgromadzeniem nielegalnym. Po drugie, czym innym jest obserwowanie i branie udziału. Nie siedziałam na blokadzie tylko stałam obok - słyszymy. Z kolei, zdaniem Magdaleny Biejat, najważniejsi politycy powinni reagować, kiedy dochodzi do przemocy. Uważa też, że obecność parlamentarzystów na ulicach to obowiązek. - Posłowie i posłanki są na miejscu jako przedstawicielki i przedstawiciele obywateli - tłumaczy posłanka Lewicy. - Kiedy Elżbieta Witek aktywizuje się, bo jedna czy druga posłanka zostaje potraktowana gazem to nie świadczy najlepiej o tym, jak jest wyczulona na łamanie praw obywatelskich - dodała. Z informacji, które uzyskaliśmy wynika, że Elżbieta Witek nie wyznaczyła dotąd spotkań z żadną z posłanek opozycji. Jakub Szczepański