Tak jak pisaliśmy w Interii, zanim ustępujący szef PIP zostanie odwołany, wniosek formalny muszą zaopiniować sejmowa Komisja Kontroli Państwowej oraz Rada Ochrony Pracy. Padło sporo cierpkich słów pod adresem odchodzącego głównego inspektora pracy. Wyrazy poirytowania mocno wybrzmiały, zwłaszcza w gmachu przy ul. Wiejskiej. "Składam rezygnację z funkcji głównego inspektora pracy ze względów osobistych. Jako główny inspektor pracy dziękuję jednocześnie pani marszałek za wszelkie wsparcie i pomoc, jaką otrzymała Państwowa Inspekcja pracy" - w piśmie dotyczącym swojej rezygnacji stwierdził ustępujący szef PIP. Posłowie od razu wyrazili swoje zdanie na ten temat. - Oto za sprawą dziennikarskich śledztw (...), przede wszystkim dziennikarzy portalu Interia, dowiedzieliśmy się, w jakiej skali nepotyzm, w jakiej skali - przepraszam za wyrażenie - kolesiostwo, w jakiej skali pewne nieprawidłowości w przyznawaniu nagród, w przyznawaniu awansów, w przyznawaniu stanowisk, zaistniały w ostatnim czasie w Głównym Inspektoracie Pracy - grzmiał Tomasz Kostuś z Koalicji Obywatelskiej. - Jest to dziwny standard, że samemu sobie przyznaje się nagrodę. Muszą to państwo przyznać - wtórował koledze poseł Przemysław Koperski z Lewicy, nawiązując do tekstu o nagrodach dla szefa PIP, który ukazał się w Interii. Politycy podkreślali, że ze względu na "krokodyle łzy" Łyszczka, Senat wyasygnował w lutym dodatkowe 5 mln zł, żeby wspomóc funkcjonowanie inspekcji. Bilans otwarcia Podczas wyjazdowego posiedzenia Rady Ochrony Pracy w Gdańsku Wiesław Łyszczek miał nieco więcej szczęścia. - Nie było głosów dotyczących ustępującego pana ministra. Było głosowanie i rezygnacja - relacjonuje Interii Izabela Mrzygłocka z Platformy Obywatelskiej. Po obydwu posiedzeniach jedno jest pewne: politycy pozytywnie zaopiniowali odwołanie Wiesława Łyszczka. Rekomendują także, żeby nowym głównym inspektorem pracy został Andrzej Kwaliński. Kim jest? Andrzej Kwaliński pełnił dotąd rolę zastępcy głównego inspektora pracy. Pojawiły się więc zarzuty, że również otrzymał nagrody od Łyszczka. - W PIP pracuję już ponad trzydzieści pięć lat. Jest to naprawdę bardzo dużo. Od trzech lat, na mocy decyzji głównego inspektora pracy pana Wiesława Łyszczka, zajmuję się kwestiami organizacyjnymi - broni się Kwaliński. - Jeżeli chodzi o kwestię nagród, dla mnie także stanowi to zagadkę, co się w tej kwestii działo. Jeżeli państwo się tym interesowaliście, na pewno wiecie, że tego typu sytuacja występuje od iluś lat (...). Nie jest tak, że nieprawidłowości, jeżeli tak to nazwiemy, występują tylko w obecnym czasie - dodał. Z naszych informacji wynika, że zarówno związkowcy jak i szeregowi pracownicy PIP wyczekują zmiany, a po Kwalińskim spodziewają się owocnych działań. - To zupełnie inny człowiek niż Łyszczek - argumentują nasi informatorzy z inspekcji. Politycy opozycji, którzy zajmują się sprawami PIP, nie ukrywają, że przed nowym głównym inspektorem pracy sporo do zrobienia: - Nowy główny inspektor pracy musi zrobić bilans otwarcia, powyjaśniać pewne rzeczy: rozwiązać sprawę sporu zbiorowego, który trwa lata. Przed nim sporo zadań do pilnego wykonania - przekazała Interii Mrzygłocka. Wiesław Łyszczek nie stawił się ani na posiedzeniu sejmowej Komisji Kontroli Państwowej, ani na Radzie Ochrony Pracy. Jakub Szczepański