Bezprecedensowy incydent w stolicy Białorusi wywołał błyskawiczną reakcję Unii Europejskiej oraz polskiego rządu. Prokurator Generalny polecił wszcząć śledztwo w sprawie, zaś premier Mateusz Morawiecki mówił o "bezprecedensowym akcie państwowego terroryzmu". Wiadomo, że nad problemem pochylą się unijni przywódcy podczas dwudniowego posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli. Jednak już teraz mało kto ma wątpliwości: wymuszenie lądowania samolotu to akcja białoruskich służb. To nie tylko opinia Swiatłany Cichanouskiej, kandydatki na prezydenta Białorusi, która musiała uciekać z własnego kraju. Tuż po incydencie w sieci uaktywnili się prokremlowscy propagandyści. - Margarita Simonian, szefowa Russia Today napisała, że zazdrości Białorusinom i pierwszy raz chciałaby być Białorusinką. Oczywiście wszystko ze względu na wspaniałą politykę Łukaszenki - mówi Interii Agnieszka Romaszewska, szefowa polskiej telewizji Biełsat. - Onik Gasparian, uznawany za głos Kremla, pisał o "wspaniałej operacji białoruskiego KGB". Trzeba też podkreślić, że na jednym z półoficjalnych kanałów na Telegramie, władze białoruskie pisały o tym, jak sprowadzały samolot. Teraz rakiem się wycofują - dodaje nasza rozmówczyni. Inicjatywa Białorusinów? Faktem jest, że ze względu na brak informacji, można jedynie domyślać się czy, a jeśli tak, to na ile, Rosjanie angażowali się w operację przechwycenia samolotu Ryanair. W rozmowie z Interią Aleksander Kwaśniewski nazwał ją "niezwyczajnym aktem terroryzmu państwowego". Jak ocenił, to przejaw poczucia słabości, bądź siły białoruskiego reżimu, skoro ten sięga po "takie metody". - Bliska współpraca służb białoruskich z Rosjanami nie podlega dyskusji. To, że Rosjanie są zainteresowani, żeby Białoruś nie poszła drogą ukraińską - nie ma tu żadnych wątpliwości - w rozmowie z Interią ocenił Aleksander Kwaśniewski. - Nie myślę jednak, że Władimir Putin chce wzmacniać pozycję Łukaszenki. Sądzę, że mieli w tym jakiś udział, ale inicjatywa stała po stronie Białorusinów - dodał były prezydent. Zdaniem europosła PiS Witolda Waszczykowskiego, Alaksandr Łukaszenka poczuł się pewnie: - Pozwala sobie na więcej i będzie pozwalał, bo reakcja świata wobec tego co robi, jest minimalna, symboliczna. Na pewno może iść o krok dalej - ocenił były szef polskiej dyplomacji. Zdaniem polityka, jesteśmy w "momencie zwrotnym". - Albo Unia Europejska się przełamie i nałoży dotkliwe sankcje, albo Łukaszenka poczuje się bezkarny - dodał Waszczykowski. Sankcje jak miecz Damoklesa Czy należy spodziewać się poważniejszych konsekwencji niż sankcje? - Na razie nie oczekuje pan chyba, że NATO wyśle wojska na Białoruś? Sankcje będą dotkliwe. Łukaszenka raczej nie pójdzie dalej w kierunku eskalacji - mówi Kwaśniewski. - Na pewno Europa i Stany Zjednoczone zareagują stanowczo. Proszę sobie wyobrazić, jak czuli się pasażerowie tego samolotu, którzy nie orientują się w polityce. To igranie życiem setek ludzi, którzy nie mają z tym nic wspólnego - dodaje były prezydent. Na pewno zachodni przywódcy mają po swojej stronie argumenty, które mogą wpłynąć na białoruski reżim. - Białoruś ma m.in. istotną produkcję nawozów sztucznych, eksportuje je w świat i można to zatrzymać. Poza tym można ich odciąć od ruchu lotniczego - uważa Waszczykowski. - Skoro zaatakowali samolot, reakcja powinna być błyskawiczna. Na pewno można dotkliwe ugodzić Białoruś. Nie ma tu deficytu kar, a deficyt woli - ocenił. Nasi rozmówcy, niezależnie od poglądów politycznych, są zgodni: zatrzymaniem samolotu Alaksandr Łukaszenka wysłał sygnał do swojej wewnętrznej opozycji - "dopadniemy was wszędzie". Nie można więc wykluczyć kolejnych represji u naszych wschodnich sąsiadów. - Na Białorusi jest obecnie ponad 400 więźniów politycznych. I mówię tylko o osobach, które zostały za takich uznane przez organizacje praw człowieka. Przez areszty administracyjne, bicie czy tortury przeszło już ponad 30 tys. ludzi - podkreśla Romaszewska. Jakub Szczepański