Najpierw aresztowano Andżelikę Borys, szefową Związku Polaków na Białorusi. Wiadomo już, że za kratkami spędzi przynajmniej 15 dni, ale grozi jej nawet 12 lat więzienia. Na tę informację błyskawicznie zareagował premier. - Chcę wyrazić bardzo zdecydowany sprzeciw w związku z aresztowaniem pani Andżeliki Borys, szefowej Związku Polaków na Białorusi, a wcześniej pani Anny Paniszewej. Nie zgadzamy się na takie traktowanie Polaków, na branie tego typu zakładników - oświadczył Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej zwołanej w środę. W czwartek rano Michał Dworczyk przekazał informację o zatrzymaniu Andrzeja Poczobuta, który należy do zarządu głównego Związku Polaków na Białorusi. W siedzibie związku w Grodnie oraz w mieszkaniach działaczy trwają przeszukania, a prokuratura Łukaszenki mówi o podżeganiu do nienawiści na tle religijnym i narodowościowym. "Nie zostawimy Was!" - zadeklarował na Twitterze szef KPRM. Dlaczego Łukaszenka uderza akurat w Polaków? - zapytaliśmy Romaszewską-Guzy. - Być może chcą nas ukarać za wspieranie takich mediów, jak Biełsat czy głośne deklaracje na arenie międzynarodowej, za politykę, która uwzględnia interesy białoruskiego narodu, a nie tylko Łukaszenki - odpowiedziała szefowa Biełsatu. - Obserwujemy ewidentną nagonkę, rozgromiono polską dyplomację, prześladowana jest nasza mniejszość. Z Białorusi wyrzucono ambasadora, konsula generalnego z Brześcia, konsula generalnego z Grodna. Zostało już tylko 18 dyplomatów w trzech placówkach - dodała. Nie ulega wątpliwości, że sytuacja na Białorusi tylko się pogarsza. Nieoficjalnie, po stronie polskiej, słychać o przygotowaniu silnej reakcji Unii Europejskiej oraz sojuszników z NATO, w tym USA. "Polskie władze mają zamiar uderzać bezpośrednio w funkcjonariuszy białoruskiego państwa, którzy formalnie odpowiadają za karne szykany wobec Polaków w Białorusi - jak prokuratorzy i sędziowie, i co najmniej wydawać zakaz ich wjazdu na terytorium Polski i Unii Europejskiej" - podał serwis 300polityka.pl. "Powinni wiedzieć, że Polacy wpadną w furię" Telewizja Biełsat to stacja, która funkcjonuje w ramach Telewizji Polskiej, jest finansowana przez resort spraw zagranicznych i zapewnia Białorusinom niezależne informacje. Na swojej stronie internetowej program chwali się, że w maju 2019 r. oglądało go 13 proc. dorosłych Białorusinów. Dwa lata temu o istnieniu stacji wiedziało już 40 proc. z nich. Bez wątpienia, odkąd wybuchły protesty przeciwko fałszowaniu wyborów na Białorusi, a dostęp do informacji jest utrudniony, te liczby rosną. Zresztą, represje reżimu Łukaszenki wielokrotnie dotykały też dziennikarzy Biełsatu. Chodzi o konfiskaty sprzętu, grzywny czy zatrzymania. Nie ulega jednak wątpliwości, że w ciągu ostatnich kilku dni działania prokremlowskiego prezydenta zaostrzyły się, co skutkuje aresztowaniami działaczy Związku Polaków na Białorusi. - Trudno powiedzieć, co właściwie chce przez ten ruch uzyskać reżim. Może do pewnego stopnia wierzy we własną propagandę, jakoby to Polacy z zewnątrz i ze środka inspirowali wszelkie protesty na Białorusi? - zastanawia się Agnieszka Romaszewska-Guzy. Zdaniem rozmówczyni Interii Białorusini powinni wiedzieć, że kiedy reżim zdecyduje się na aresztowania polskich obywateli, "Polska dostanie furii". - Kiedy "biją naszych", Polacy się mobilizują. To taka cecha narodowa zapisana jakoś w historycznym DNA. Polska tak działa. Być może Białorusini nie są tego świadomi - zastanawia się Romaszewska-Guzy. - Powinni wiedzieć, że kiedy zaczną prześladować Polaków, nastąpi w tej sprawie jedyna w swoim rodzaju jedność narodowa. I wszystko jedno czy ci Polacy są obywatelami Polski, czy nie, czy mówią po polsku z kresowym akcentem albo nawet całkiem słabo. Wtedy wkurzą się i rząd, i opozycja, i zwykli ludzie - usłyszeliśmy. Przymknąć białoruskiego bandytę Jak skutecznie ochronić Polaków mieszkających na Białorusi? Zdaniem Agnieszki Romaszewskiej-Guzy powinniśmy zintensyfikować swoje działania na forum międzynarodowym, chociaż nie jest to łatwe zadanie. - Nie chodzi tu o to, czy występuje w tej sprawie PiS, czy jakikolwiek inny rząd, tylko o stosunek do Rosji. Mobilizacja Europy Zachodniej jest trudna, jednak mamy święte prawo odwołać się do naszych sojuszników i oczekiwać czegoś więcej, niż wsparcia dobrym słowem - mówi szefowa Biełsatu. Rozmówczyni Interii nie ukrywa, że Polska nie powinna robić kroku w tył. - Na Facebooku widziałam ostatnio propozycję, żeby jednego czy drugiego związanego z reżimem bandytę z Białorusi przymknąć, kiedy ten będzie na naszym terytorium. Nie jest to może mój styl ani moja propozycja, ale nie wykluczam, że mogłoby zadziałać - powiedziała Romaszewska-Guzy. - Sędziowie czy prokuratorzy biorący udział w sprawach politycznych, ludzie ze służb policyjnych, którzy bili lub torturowali kogokolwiek, albo choć przykładali do tego rękę, powinni mieć z automatu zakaz wjazdu na teren Unii Europejskiej czy Stanów Zjednoczonych. Niech jeżdżą na Krym - dodała. Jak mówi szefowa Biełsatu, dotychczasowe sankcje podjęte w stosunku do Białorusi nie wystarczą. Na listach sankcyjnych figuruje bowiem ledwie kilkadziesiąt nazwisk, a więźniów uznawanych formalnie za politycznych są setki. Premier ma przedstawić problemy związane z Białorusią podczas posiedzenia Rady Europejskiej. Z kolei Michał Dworczyk poinformował, że sędzia, który skazał Andżelikę Borys na 15 dni aresztu, zostanie objęty bezterminowym zakazem wjazdu na teren RP. Dotąd zareagowała też Komisja Europejska. "Wzywamy białoruskie władze do natychmiastowego uwolnienia pani Borys i pana Poczobuta" - poinformowała KE. Jakub Szczepański Darmowy program - rozlicz PIT 2020