Pod koniec ubiegłego tygodnia Polska Agencja Prasowa informowała o zwrocie wniosku złożonego przez europosła, który jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia, rości sobie prawa do przywództwa w partii. "Wniosek został zwrócony w związku z uznaniem, że został złożony przez osobę nieumocowaną do działania w imieniu partii" - jak podała PAP, taką informację przekazał Sąd Okręgowy w Warszawie. Taka interpretacja przeczy publicznym zapewnieniom Bielana. Jednak polityk powiedział Interii, że formalnie zwrot wniosku nie został uzasadniony. - Zarządzenie nie zawiera ani jednego słowa uzasadnienia, nie zawiera nawet wskazania podstaw prawnych jego wydania - przekazał nam europoseł. - Sąd po prostu stwierdził, że w ogóle nie zajmie się sprawą i należy uznawać, że wniosek w ogóle nie został złożony i nie wiemy, dlaczego tak zrobił - twierdzi Bielan. W rozmowie z nami europoseł wyraził też swoje niezadowolenie w związku z postępowaniem sądu. - Sytuacja, w której stronie odmawia się podania podstaw wydania zarządzenia, a jednocześnie fragmentaryczny ich opis podaje się do mediów, każe stawiać pytania o rzetelność takiej procedury - przekazał Bielan. - Rzecz bowiem nie dotyczy tylko tego, czy można bez demokratycznego mandatu i łamiąc statut, sprawować władzę w partii koalicji rządowej w Polsce. Stąd już przecież tylko jeden krok do sprawowania również władzy wykonawczej bez demokratycznego mandatu - ocenił. Jak powiedział Interii Bielan, "sąd okręgowy potwierdził 15 marca fakt posiadania interesu prawnego i występowania w sprawach Porozumienia" zarówno jemu, jak i jego pełnomocnikowi. - Mamy więc rozdźwięk w orzecznictwie, co tym bardziej podkreśla, że sprawa nie tyle się zakończyła, co nawet się nie rozpoczęła - mówi nam europoseł. - Nie zatrzymamy się w tym miejscu, poprosiliśmy sąd o sporządzenie uzasadnienia zarządzenia i niezwłocznie po jego otrzymaniu złożymy zażalenie domagając się, by (...) jednak zająć się naszym wnioskiem "o wygaszenie kadencji Jarosława Gowina" i go merytorycznie rozpoznać - dodał. Na dowód swoich słów Adam Bielan przekazał nam zarządzenie sądu: O co chodzi w sporze dotyczącym Porozumienia? Adam Bielan uważa, że zarząd partii, rozszerzony w październiku 2020 r. na wniosek Jarosława Gowina, został uzupełniony niezgodnie ze statutem i w związku z tym nie uznaje on decyzji podejmowanych przez ten zarząd. Ponadto - zdaniem Bielana - trzyletnia kadencja Gowina jako szefa Porozumienia upłynęła w kwietniu 2018 r. Bielan uważa też, że od 4 lutego w wyniku decyzji sądu koleżeńskiego, jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia, przejął obowiązki prezesa partii. Zwolennicy Jarosława Gowina twierdzą, że w październiku ubiegłego roku wicepremier złożył do sądu poprawkę do statutu partii, która wydłuża o rok kadencję władz wybranych w 2017 r. - Sąd jasno już określił, że prezesem Porozumienia jest Jarosław Gowin, przyjmując w październiku zmiany w statucie partii - kilka tygodni temu powiedział zastępca rzecznika Porozumienia, Jan Strzeżek. Cała sytuacja budzi niepokój u największego z koalicjantów Zjednoczonej Prawicy, czyli PiS. Oficjalnie politycy Jarosława Kaczyńskiego nie chcą się mieszać w spór dotyczący Porozumienia. Wiceministrowie związani z Adamem Bielanem, których odwołać chce Jarosław Gowin, wciąż pozostają w rządzie. Jakub Szczepański Darmowy program - rozlicz PIT 2020