- Okazało się, że na ostatnim kongresie partii... nie dokonano wyboru prezesa. Obrady prowadził wówczas Marek Zagórski, który tłumaczył, dlaczego jesienią 2017 r. nie głosowaliśmy nad wyborem szefa partii. Wniosek jest jeden: ostatni raz Jarosław Gowin otrzymał demokratyczny mandat od członków swojego ugrupowania w kwietniu 2015 r. Jego trzyletnia kadencja wygasła w kwietniu 2018 r. - w rozmowie z Interią stwierdził Adam Bielan. Jeśli europoseł Porozumienia ma rację, to jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia, właśnie on przejmuje władzę nad partią wicepremiera. Obecnie sytuacja jest patowa. W nocy z czwartku na piątek stronnicy Jarosława Gowina zawiesili w prawach członka partii zarówno Bielana jak i kilku innych polityków ugrupowania. Wniosek o zawieszenie Adama Bielana złożył jeden z wiceprezesów partii, Robert Anacki. Chociaż część zarządu nie chciała głosować, bo kwestionowała przywództwo Gowina i legalność podejmowanych decyzji, przewaga była miażdżąca: dwadzieścia cztery głosy "za" i ledwie dwa "przeciw". Atmosfera była gorąca, a zwolennicy wicepremiera twierdzą, że Bielanowi puściły nerwy. - Zachowywał się po chamsku. Mówił, że mamy się "nauczyć czytać" ze zrozumieniem. Skończyły mu się argumenty. Nie wytrzymuje ciśnienia - usłyszeliśmy od jednego z ważnych polityków Porozumienia. Stenogram sprzed lat Ze stenogramu, do którego dotarła Interia, wynika że w 2017 r. politycy Porozumienia formalnie nie wybrali swojego prezesa. Nad jego pozycją nikt nie zastanawiał się do 2020 r. Żeby zrozumieć sytuację, trzeba się cofnąć o cztery lata. Problemy wynikają z przekształcenia Polski Razem w Porozumienie. Reorganizacja ugrupowania nastąpiła po tym jak do starej partii Gowina dołączyły nowe środowiska. Zmienił się wówczas statut. - Przystępujemy do kolejnego punktu porządku, czyli wyboru Wiceprezesów Zarządu Krajowego, Sekretarza Generalnego, Członków Zarządu Krajowego oraz Przewodniczącego Konwencji Krajowej - mówił Marek Zagórski, niegdyś polityk Porozumienia, a dzisiaj sekretarz stanu zajmujący się cyfryzacją w rządzie Mateusza Morawieckiego. - Wybrani dzisiaj członkowie władz będą sprawować swoje funkcje do kolejnego Kongresu Zwyczajnego razem z osobami, które dotychczas pełnią swoje funkcje a zmiany w statucie nie nakazują ich wyboru. Dlatego nie dokonujemy dzisiaj wyboru prezesa - tłumaczył Zagórski. Jak wynika ze stenogramu wybrano przewodniczącego konwencji krajowej, wiceprezesów zarządu krajowego, członków zarządu krajowego oraz sekretarza krajowego. Wszystko na wniosek prezesa, którym był wówczas Jarosław Gowin. - Wybierać zatem będziemy tylko spośród kandydatów zgłoszonych przez prezesa w liczbie nie większej niż wynika z przyjętego przez nas wcześniej Regulaminu Kongresu. Proszę prezesa partii Jarosława Gowina o przedstawienie kandydatur do władz krajowych partii - objaśniał Zagórski. Formalnie kadencja Jarosława Gowina faktycznie zakończyła się w kwietniu 2018 r. Tyle, że najzwyczajniej umknęło to członkom partii. Co więcej, jak dotąd, nikt nie podważał mandatu szefa Porozumienia. Nie zrobił tego nawet sam Bielan. Uchwała przyjęta przez zarząd 10 października 2020 r. zakłada bowiem, że kadencja Gowina zostanie przedłużona i potrwa do kwietnia 2021 r. - Nie wiem, jak to rozumieć. Jak każda duża partia, mamy po prostu bałagan w papierach - mówi jeden z polityków ugrupowania. "W co gra Adam Bielan?" W rozmowie z Interią Adam Bielan powołał się właśnie na spotkanie założycielskie Porozumienia. Jak stwierdził, kadencja Jarosława Gowina wygasła w kwietniu 2018 r. I nikt jej oficjalnie nie przedłużył. Magdalena Sroka, rzeczniczka Porozumienia oraz bliska współpracowniczka Gowina nie ma wątpliwości, co do sytuacji. - Prezesem partii Porozumienie Jarosława Gowina jest Jarosław Gowin. Trzeba zapytać czy Adam Bielan gra na rozbicie Zjednoczonej Prawicy, czy podważa jej istnienie - mówi Sroka. - Bo przecież prezesi Zjednoczonej Prawicy podpisali umowę koalicyjną. Czy oznacza to, że umowa koalicyjna nie istnieje? W co gra Adam Bielan? - dopytuje. Kiedy przekazaliśmy jej informacje o stenogramie, do którego udało nam się dotrzeć, odparła: - Rok temu, wszyscy wspólnie, głosował nad tym również Adam Bielan, przedłużyliśmy kadencję organów władzy partii o kolejny rok z powodów pandemicznych i niemożności zorganizowania Konwencji Krajowej. W siedzibie partii przy Nowogrodzkiej przyglądają się sytuacji z niekrytym zaciekawieniem. Stronnicy Gowina mają jednak teorię, że Adam Bielan złożył obietnicę Jarosławowi Kaczyńskiemu w czasie sporu o termin wyborów prezydenckich. I nie ma tu mowy o bezstronności. - Adam Bielan bardzo osobiście potraktował to, że nie poparliśmy wyborów kopertowych. Przyprowadzał na Nowogrodzką naszych posłów, żeby znaleźć poparcie dla tego pomysłu - słyszymy od jednego z bliskich współpracowników Gowina. - Złamali Michała Cieślaka, Kamila Bortniczuka, Jacka Żalka. Bielan powiedział Kaczyńskiemu, że wykroi Gowina, wywinduje Jadwigę i na tacy przyniesie nasze szable, żeby utrzymać koalicję - dodaje nasz informator. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, w czasie targów o termin wyborów były też propozycje z drugiej strony. Według naszych źródeł zbliżonych do stronników Bielana, Michał Cieślak i Kamil Bortniczuk dostali ofertę... startu w kolejnych wyborach z list PSL. "Bielan dostaje wścieklizny" Kiedy pytamy w PiS o to, czy Bielan rzeczywiście mógł porozumieć się z Kaczyńskim, nasi rozmówcy zaprzeczają takiej wersji. - Wiele bzdur w życiu słyszałem, ale to jest nawet zabawne. Rozumiem, że prezes PiS jest traktowany niemal na równi z marszałkiem Piłsudskim jednak taka przesada to droga donikąd - mówi jeden z naszych informatorów. - Chcielibyśmy usłyszeć, czy nie ma jakichś podstaw do niepokoju co do całości koalicji ze względu na tę sytuację prawno-statutową, która jest u jednego z naszych koalicjantów - na antenie Polskiego Radia powiedział Krzysztof Sobolewski, szef Komitetu Wykonawczego PiS. - Cały czas naszym partnerem jest pan Jarosław Gowin jako szef Porozumienia. Nie mamy oficjalnych informacji, aby coś się zmieniło, dlatego chcemy porozmawiać też w ramach Rady Koalicji - dodał. Zdaniem zwolenników Jarosława Gowina, nawet jeśli Bielan nie dogadał się z prezesem PiS, to ewidentnie grał na siebie i swoją pozycję. - Adam Bielan stanowił pewną wartość dla Nowogrodzkiej, kiedy mówił, że steruje Porozumieniem. Teraz przestaje się liczyć i dostaje wścieklizny. To, co robią, jest żenujące - mówi jeden z naszych rozmówców. Według stronników wicepremiera, Adam Bielan od dłuższego czasu szukał sposobu, żeby podważyć pozycję Jarosława Gowina, jednak wicepremier nie chciał go wyrzucać z partii. Takiego kroku miały się jednak domagać struktury terenowe. - Bielan nie ma poparcia. Proszę zauważyć, że po drodze poprzegrywali wszystkie wybory wewnętrzne, więc trzeba było szukać czegoś nowego niż standardowe przejęcie władzy - mówi nasze źródło. - To miała być decyzja (o wyrzuceniu - red.), która zapadnie na kongresie. I nagle Bielan wymyślił narrację o braku demokratycznego mandatu premiera. Wtedy doszło do zawieszenia - dodaje. Próbowaliśmy porozmawiać o stenogramie z Markiem Zagórskim, ale nie odbierał telefonu. Jakub Szczepański