Najbardziej rozpoznawalni senatorowie korzystający z funduszu to marszałek Tomasz Grodzki z PO oraz jego poprzednik, Stanisław Karczewski z PiS. Pierwszy z polityków musi zwrócić jeszcze 23 436 zł, drugi ma do oddania 28 644 zł. Najpewniej obaj wzięli pieniądze na cele mieszkaniowe. Oprocentowanie sięga ledwie 4 proc., więc zwykli śmiertelnicy, którzy są klientami banków, mogą w obecnych warunkach o takim jedynie pomarzyć. Ostatnio czas na spłatę takiego kredytu się wydłużył i zamiast 24 wynosi 36 miesięcy. - W każdym zakładzie pracy powyżej 20 pracowników jest fundusz socjalny. Pamiętam to doskonale jeszcze z czasów, kiedy byłem dyrektorem szkoły czy prezydentem miasta. Niezależnie od tego czy mówimy o szkole czy urzędzie, co roku następuje odpis od pensji - tłumaczy Interii Gromek, były włodarz Kołobrzegu. - Takie pieniądze się rozchodzą: na integrację, wycieczki, wczasy pod gruszą, grilla czy inne inicjatywy. Środki rozdzielała odpowiednia komisja i nie było problemu - dodaje. Godne warunki Żeby skorzystać z funduszu, cel wydatkowania środków musi być jasno sprecyzowany: poza mieszkaniem, w grę wchodzi dofinansowanie wypoczynku, pomoc materialna, bądź "zorganizowana działalność sportowo-rekreacyjna". W tym ostatnim przypadku mówimy o kartach, które umożliwiają wstęp na obiekty w całej Polsce. Jak przekazało Interii Centrum Informacyjne Senatu dwadzieścia sześć osób zdecydowało się na pożyczki, siedem wystąpiło o pomoc materialną. Dziesięciu polityków nie sprawuje już mandatu. W Senacie słychać, że często chodzi o ludzi schorowanych. - Za mojej kadencji, jako przewodniczącego, po zapomogę zgłosiło się kilka osób: przede wszystkim byłych senatorów, którzy potrzebują pomocy. Pomagamy przeważnie raz w roku, wspieramy kwotą ok. 3 tys. zł - tłumaczy nam Gromek. Wcześniej jego stanowisko w zespole zajmowała senator Lidia Staroń. Najpopularniejsze, poza kartami sportowymi, pozostaje dofinansowanie mieszkań. Trudno się dziwić, bo warunki są naprawdę atrakcyjne. Środki można wykorzystać na budowę lub zakup nieruchomości, uzupełnienie wkładu mieszkaniowego, remont, a nawet zamianę lokalu. Warunki? Spłatę trzeba rozpocząć najpóźniej trzy miesiące po uzyskaniu pożyczki, ale zawsze senator może sobie zażyczyć od swojej firmy pół roku wakacji kredytowych. "Pożyczka może ulec umorzeniu w razie śmierci pożyczkobiorcy, na wniosek jego spadkobierców" - czytamy w zarządzeniu marszałka, które reguluje zasady przyznawania dodatkowych pieniędzy dla senatorów. Na wczasy nie biorą Faktem jest, że z roku na rok senatorowie pożyczają z pracy coraz mniej. Jak przekazał nam CIS, w 2020 r. pożyczki otrzymało 21 polityków. Rok później już 11, a w 2022 r. ze środków należących do senackiego FŚS skorzystały ledwie trzy osoby. Przez te wszystkie lata nikt nie zwrócił się także o dofinansowanie wakacji, chociaż fundusz sięgnął już kwoty 1,5 mln zł. - Nie ma na co wydawać. Na pewno ja nie wezmę wczasów pod gruszą ani żaden innych logicznie myślący senator. Dziennikarze potem powiedzą, że jako politycy się panoszymy - nie ukrywa Janusz Gromek. - Dlatego nikt nie chce ryzykować. Nie organizujemy wycieczek, grilli, kolacji. Mówiłem nawet, że trzeba zlikwidować fundusz, ale nie ma takiej możliwości. Działa z mocy ustawy - dodaje senator PO. Trudno się dziwić obawom polityków, bo bardzo dobrze zarabiają. Uposażenie senatora wynosi obecnie 12 826 zł. Do tego należy doliczyć 4 008 zł diety, dodatki z tytułu zajmowanych funkcji czy różne przywileje. Z danych, które przekazało Interii CIS wynika, że w ramach pożyczek z senackiego Funduszu Świadczeń Socjalnych, wypłacono: ponad 550 tys. zł w 2020 r., ponad 356 tys. zł w 2021 r. oraz ponad 129 tys. zł do 31 maja 2022 r. W ciągu ostatnich trzech lat fundusz jest zasilany średnią kwotą 160 727 zł rocznie. W senackim Zespole do Spraw Pomocy Socjalnej poza przewodniczącym Januszem Gromkiem zasiadają Lidia Staroń, Ryszard Bober, Robert Mamątow i Wojciech Konieczny. Do korzystania z funduszu są uprawnieni senatorowie, byli senatorowie oraz członkowie ich rodzin: dzieci, dzieci przysposobione oraz małżonkowie, którzy nie pracują i nie mają innych źródeł dochodu. Jakub Szczepański