Jak czytamy w deklaracji, "Polska stanie się (po objęciu rządów przez PO) liderem projektu tworzenia europejskiej obronności". Chodzi o utworzenie Legionu Europejskiego, czyli armii Unii Europejskiej złożonej z ochotników. Na początku Legion miałby składać się z kilku tysięcy żołnierzy. "Unia, jeśli ma zadbać o bezpieczeństwo swoich członków, musi być zdolna do szybkich i zdecydowanych reakcji na zagrożenia przychodzące z zewnątrz. Kryzys na granicy polsko-białoruskiej to kolejne potwierdzenie tej prostej prawdy" - wyjaśniają politycy PO. "Prawdziwe supermocarstwo z prawdziwą armią" O potrzebie stworzenia europejskiej armii mówi się od lat. W przeszłości postulowało to m.in. Prawo i Sprawiedliwość. - Miałem koncepcję, którą do dziś uważam za dobrą, ale, niestety, kompletnie nierealną przy obecnym nastawieniu elit europejskich - chodzi o stworzenie takiej Unii Europejskiej, która radykalnie zmniejszyłaby interwencje w sprawy poszczególnych państw, ale stałaby się za to prawdziwym supermocarstwem z prawdziwą armią dużo silniejszą od rosyjskiej. To wymagałoby wydawania na ten cel 2 proc. PKB Unii. Dziś to jednak projekt zupełnie nierealny - mówił w 2017 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński. Trwają prace nad stworzeniem unijnej armii Okazuje się, że prace nad stworzeniem armii UE trwają. W połowie listopada Reuters opisał poufny, 28-stronicowy dokument pt. "Strategiczny kompas", który zakłada, że do 2025 roku UE powoła 5-tysięczną armię. Jej wykorzystanie byłoby możliwe w wyniku konsensusu wszystkich państw członkowskich. "Potrzebujemy większej szybkości, solidności i elastyczności, aby podjąć się pełnego zakresu zadań wojskowych związanych z zarządzaniem kryzysowym" - napisano w dokumencie, którego ostateczny kształt ma być znany na wiosnę. Autorem projektu jest unijny szef dyplomacji Josep Borrell. Deklaracja "Polska Europejska" Utworzenie Legionu Europejskiego to niejedyna propozycja, którą PO chce zrealizować po wygraniu wyborców. Partia Donalda Tuska zapowiedziała także wprowadzenie poprawki do konstytucji, która "utrudni podjęcie decyzji o wyprowadzeniu Polski z Unii Europejskiej". Po zmianach potrzebna będzie do tego większość 2/3 posłów i 2/3 senatorów (obecnie wystarczy zwykła większość i podpis prezydenta). Ponadto PO zapowiada, że Polska dołączy do 22 krajów, które należą do Prokuratury Europejskiej. "Nauczeni korupcją obecnych rządów potrzebujemy wprowadzenia wszelkich zabezpieczeń, by pieniądze na rozwój nie stał się funduszem partyjnym lub źródłem dodatkowych pensji dla ludzi władzy" - wyjaśniono. Kolejny pomysł to przywrócenie ustanowionej za rządów PO-PSL Nagrody Solidarności. Platforma chce także "przywrócić konstytucyjną rolę ministra spraw zagranicznych jako koordynatora polityki zagranicznej". W dokumencie podkreślono, że "UE nie jest skończoną całością daną raz na zawsze", dlatego "musi wprowadzać reformy", a "Polska musi być w te przemiany aktywnie zaangażowana". "Platforma nie może biernie oczekiwać na nadchodzącą katastrofę" - napisali politycy PO, przypominając przy tym krytykę UE ze strony polityków PiS czy nieformalne zapowiedzi polexitu.