O zmianie lidera PO głośno mówi się od majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Słaby wynik Koalicji Obywatelskiej w jesiennych wyborach do Sejmu i Senatu tylko utwierdził w przekonaniu wielu polityków partii, że najwyższy czas na zmiany. Na zlecenie Interii Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRIS zapytał Polaków, kto więc powinien objąć to najważniejsze stanowisko. Najwięcej głosów w badaniu zdobyła Małgorzata Kidawa-Błońska (18, 7 proc.). Drugie miejsce zajął Borys Budka (16,5 proc.), wybrany przed dwoma dniami na przewodniczącego klubu Koalicji Obywatelskiej. Sondażowe podium zamyka Grzegorz Schetyna (10,2 proc.). Pytaliśmy także o Joannę Muchę, Radosława Sikorskiego i Rafała Trzaskowskiego. Posłanka uzyskała 6,6 proc. głosów. Nieco mniej, bo 5,2 proc. zdobył Sikorski, który w latach 2010-2016 był wiceprzewodniczącym PO. Na prezydenta Warszawy postawiło zaledwie 3,6 proc. respondentów. Gdzie tkwi problem? To nie pierwszy raz, kiedy obecny lider PO uzyskał tak słaby wynik. Jego nazwisko niemal stale pojawia się również na czele rankingu nieufności wśród polityków. PO potrzebuje zmiany lidera? O komentarz do wyników sondażu poprosiliśmy prof. Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego. - Wyniki wskazują na to, że nie ma wielkich różnic procentowych, które wskazywałyby na jednoznaczną hegemonię. Zdaje się to prowadzić do wniosku, że to nie kwestie personalne i przywództwo są dla PO głównym wyzwaniem w praktyce. PO ma raczej kłopot z tym, jak poszerzyć swój elektorat o te 27, 28 proc. Ten sondaż pokazuje, że ewentualna zmiana przywództwa w PO nie będzie miała rewolucyjnych konsekwencji dla tej partii - twierdzi prof. Chwedoruk. - Myślę, że dyskusja o przywództwie w PO w większym stopniu jest konsekwencją, kolejnym etapem walki o władzę wewnątrz tej partii, która ciągnie się od dekady, od początków konfliktu Donalda Tuska z Grzegorzem Schetyną, a niekoniecznie kwestią w pełni uzasadnioną przez wynik ostatnich wyborów, który pokazał realne możliwości PO - dodaje. Zdaniem eksperta na dzień dzisiejszy "trudno sobie wyobrazić", że funkcję przewodniczącego partii mógłby pełnić ktoś inny niż Grzegorz Schetyna albo Borys Budka. Kidawa na prezydenta, marny wynik Trzaskowskiego Pierwsze miejsce w sondażu przypadło jednak Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Zdaniem prof. Chwedoruka, mimo dobrych not, nie zostanie ona wybrana na szefa partii. Dlaczego? - Sytuacja, w której będzie ona kandydatką na prezydenta, właściwie ogranicza taką perspektywę. Ktoś, kto ma szansę zostać kandydatem na prezydenta, a w samych wyborach prezydenckich zająć drugie miejsce, co daje debiutantowi szanse na przyszłość, raczej nie będzie chciał sobie brać na głowę dodatkowych obciążeń. Gdyby Małgorzata Kidawa-Błońska została przewodniczącym PO, to siłą rzeczy musiałaby poświęcić energię na łagodzenie napięć wewnątrz partii, a nie prowadzenie swojej kampanii - tłumaczy. Poza tym, zwraca uwagę politolog, Kidawa-Błońska nigdy nie należała do liderów którejś z frakcji i nie uczestniczyła w wielu etapach walk o władzę. Prof. Chwedoruka zapytaliśmy również o niski wynik Rafała Trzaskowskiego. - Może on być pochodną różnych debat i kontrowersji dotyczących stylu rządzenia w Warszawie. Choć PO jest w większym stopniu partią wielkich miast niż innych regionów, to ma też wyborców spoza. Myślę, że prezydent Warszawy jest kojarzony ze swoim macierzystym miastem oraz być może z innym miastem, z którym miał polityczne i rodzinne związki - z Krakowem. To mimo wszystko nie ułatwia funkcjonowania w polskiej polityce - ocenia.