Fizjoterapeuci rozpoczynają strajk od akcji masowego oddawania krwi. Drugim etapem ma być strajk włoski, który rozpocznie się już w środę 8 maja. Środowisko także na maj zapowiada protest głodowy. "Maj bez fizjoterapeutów" Dlaczego fizjoterapeuci podjęli decyzję o proteście? - Ministerstwo Zdrowia obiecywało nam "znaczone" pieniądze i podwyżki, a nie dotrzymało słowa - mówi w rozmowie z Interią dr Tomasz Dybek, przewodniczący zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii. - Sprawa jest bardzo prosta. Dzisiaj fizjoterapeuta dostaje 1600/1800 złotych "na rękę". Sytuacja ta dotyczy 80 proc. fizjoterapeutów, którzy zarabiają w państwowych placówkach. Jak oni mają egzystować? Mają pracować na dwóch, trzech etatach? - pyta. Jak precyzuje dr Dybek, postulaty fizjoterapeutów to: 1. 1600 zł brutto podwyżki, 2. Szybszy dostęp pacjenta do fizjoterapeuty, 3. Urlopy szkoleniowe, 4. Wyższa wycena świadczeń, 5. Podwyżki także dla innych zawodów medycznych. - Nie czujemy się gorsi od pielęgniarek. Każdy fizjoterapeuta kończy te same studia magisterskie, pracujemy przy tym samym pacjencie. Nie rozumiem, czemu ma być dysproporcja w zarobkach, a jest ona nieprawdopodobna - mówi dr Dybek. Na stronie Krajowej Izby Fizjoterapeutów możemy z kolei przeczytać: "W naszej ocenie najważniejsze dla każdego, kto wykonuje zawód medyczny jest niesienie pomocy drugiemu człowiekowi zgodnie ze swoimi kompetencjami i najlepszą wiedzą. Pod tym względem zawody medyczne są równe. Niestety w polskim systemie równość ta kończy się w miejscu, gdzie w zasadzie powinna się zaczynać. Prezydium KRF pragnie jednoznacznie wyrazić sprzeciw dla dyskryminacyjnego traktowania fizjoterapeutów" (pełny tekst stanowiska prezydium KRF ws. protestu i postulatów finansowych dostępny TUTAJ). Jak podkreśla dr Dybek, jego środowisko chce, by pacjent miał łatwy i szybki dostęp do specjalisty. - Czekanie na rezonans to często od pół roku, do nawet roku czasu. Moje pytanie jest następujące: czy ktoś obliczył absencję tych, którzy przebywają na zwolnieniu lekarskim, bo czekają na zabieg u fizjoterapeuty? Pacjent musi mieć od razu dostęp do fizjoterapeuty, do rehabilitanta, do masażysty. Jeżeli zbyt długo czeka na wizytę, znów jest na L4 i naraża system. To zamknięte koło - zaznacza. - Nie walczymy tylko o siebie, ale o inne grupy medyczne tak samo - mówi. Fizjoterapeuci pacjentom We wtorek fizjoterapeuci masowo oddają krew w całej Polsce. Za honorowe oddanie krwi przysługuje dzień wolny, dlatego wielu fizjoterapeutów może być nieobecnych w placówkach. Jak podkreśla jednak w rozmowie z Interią przewodniczący zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii, dzisiejsza akcja to akcja skierowana właśnie ku pacjentom. - Pracujemy dla pacjentów, pracujemy przy pacjencie. W wielu punktach krwiodawstwa w Polsce oczekują krwi. Wychodzimy im naprzeciw. Od jutra zaczynamy protest włoski, a potem przechodzimy do kolejnych etapów. Dbamy o zdrowie, gdy zawodzi, to jest oczywista oczywistość. Potem przejdziemy do protestu głodowego - mówi. Aktywnych fizjoterapeutów jest w Polsce około 30 tysięcy. Dr Dybek pytany o konkretną liczbę fizjoterapeutów, którzy zadeklarowali udział w akcji, odpowiada: - Na tę chwilę to około pięciu tysięcy osób. Protest, który odbywa się pod hasłem "Maj bez fizjoterapeutów", to niewątpliwie kolejne wyzwanie dla rządu. Czy ze strony rządzących padła już jakaś propozycja? - Uczestniczę w zespole trójstronnym Komisji Dialogu Społecznego i nomen omen przez miesiąc kwiecień żaden zespół się nie odbył. Ministerstwo unika jakichkolwiek rozmów na każdym podłożu - podkreśla. I dodaje: - Fizjoterapeuta nie stoi obok systemu, tylko jest jego znaczącą, integralną częścią.