Obok dramatycznej historii 28-letniej Darii trudno przejść obojętnie. Spotkany w pociągu Robert K. zwabił ją do mieszkania, wciągnął do środka i zgwałcił. Po wszystkim dziewczyna wykorzystała chwilę nieuwagi napastnika i naga wyskoczyła przez okno z pierwszego piętra. Poturbowaną znaleźli ją przechodnie. Przeżyła, ale już nigdy nie będzie w pełni sprawna. Do gwałtu nie doszłoby, gdyby Robert K. był tam, gdzie być powinien, czyli w więzieniu. Na mężczyźnie ciążyło już bowiem dwanaście lat bezwzględnej kary pozbawienia wolności, między innymi za wcześniejszy gwałt. Cieszył się jednak wolnością, bo wypuszczono go na trzymiesięczną przerwę w odbywaniu kary z powodów zdrowotnych. - Był podobno chory, ale nie na tyle, żeby mnie zgwałcić - podsumowuje gorzko pani Daria. Za decyzję o przerwie w odbywaniu kary przez Roberta K. posypały się głowy. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wskazywał na nieprawidłowości w działaniu zarówno dyrekcji Zakładu Karnego w Kluczborku, jak i sądu penitencjarnego. Informował także o odwołaniu dyrektora więzienia i jego zastępcy. Minister reaguje na dramatyczną historię kobiety Kilka dni temu pani Daria odważyła się pierwszy raz opowiedzieć mediom o swojej historii i problemach, z jakimi do dziś się zmaga. Tuż po publikacji Interii Piotr Witwicki pyta w programie "Gość Wydarzeń" ministra Michała Wójcika o sprawę zgwałconej kobiety. Michał Wójcik, minister w Kancelarii Premiera, wiceprezes Solidarnej Polski odpowiada: - Znam tę sprawę, jest bardzo dramatyczna. Jeśli rzeczywiście jest potrzebna pomoc, powinien być złożony wniosek w tym zakresie. Nie jestem w stanie powiedzieć czy był złożony wniosek czy nie, ale jesteśmy gotowi pomóc tej dziewczynie - deklaruje minister Wójcik w rozmowie z redaktorem naczelnym Interii. W internetowej części "Gościa Wydarzeń" minister apeluje wprost do pełnomocnika pani Darii. - My z urzędu pewnej pomocy nie możemy zapewnić, bo osoba musi tego chcieć. Jeżeli pełnomocnik tej kobiety ma wolę skontaktować się ze mną, z Kancelarią Premiera czy bezpośrednio z resortem sprawiedliwości, nie ma najmniejszego problemu. Możemy się spotkać i po prostu pomóc tej dziewczynie - podkreśla minister Wójcik. Reprezentującemu kobietę prawnikowi z Katowic nie trzeba dwa razy powtarzać. - Wnioski do Ministra Sprawiedliwości to my piszemy od wiosny. Łącznie z sądowym wezwaniem do ugody, w którym pani Daria domaga się 300 000 zł odszkodowania i renty wyrównawczej, wystosowaliśmy już trzy pisma do resortu. Do tej pory bez żadnej odpowiedzi. Ale jeśli minister Wójcik chce nam pomóc, to my jak najbardziej także tego chcemy - komentował na gorąco wypowiedź ministra Leszek Krupanek, pełnomocnik zgwałconej kobiety. Katowicki prawnik natychmiast kontaktuje się z ministrem Wójcikiem, a ten zaprasza go na spotkanie do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie aktualnie urzęduje. - Jadę pełen nadziei, że w sprawie mojej klientki w końcu coś się ruszy - mówił Interii tuż przed spotkaniem Leszek Krupanek. Odszkodowanie - nie. Bony żywnościowe - tak W rozmowie z Interią minister Wójcik potwierdza, że do spotkania doszło. - W spotkaniu wziął udział pełnomocnik poszkodowanej, przedstawiciele Funduszu Sprawiedliwości, przedstawiciel Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i ja. Omówiliśmy szczegółowo temat pomocy dla pani Darii, bo niewątpliwie trzeba jej pomóc - mówi Interii minister Michał Wójcik. O przebieg rozmowy pytamy pełnomocnika pani Darii. - Pan minister pytał o wykształcenie mojej klientki, kim jest z zawodu, gdzie pracowała. Tłumaczyłem, że nie jesteśmy tu po to, by ustalać CV mojej klientki, tylko dogadać się co do rekompensaty za błąd systemu, do którego przyznało się samo ministerstwo ustami ministra Ziobry - tłumaczy po spotkaniu Leszek Krupanek. Do możliwości porozumienia w sprawie udzielenia wsparcia finansowego szybko odniósł się sam minister. - Jeśli mówimy o kwestii zadośćuczynienia czy odszkodowania, to jest poza możliwościami naszej pomocy. To jest kwestia prawna, niezależna od tego spotkania. Sygnalizowałem na antenie, że spróbujemy pomóc przez Fundusz Sprawiedliwości i to jak najbardziej czynimy - tłumaczy minister Michał Wójcik. - Na spotkaniu zaproponowano wsparcie funduszu w postaci bonów żywnościowych dla pani Darii - relacjonuje pełnomocnik poszkodowanej. - Ja już kiedyś takie bony dostałam. Poczułam się wtedy jakby mi ktoś dał w twarz - mówi pani Daria. - Było to dla mnie upokarzające. Taką pomoc to ja mogę otrzymać jak każdy w Caritasie czy u Brata Alberta. Minister w rozmowie z Interią podkreśla, że bony żywnościowe są jedną z dostępnych form pomocy świadczonej przez Fundusz Sprawiedliwości, ale nie jedyną. - Ustaliliśmy, że jeśli będą spełnione wszystkie warunki, pomożemy w zakresie wsparcia psychologicznego, prawnego i podniesienia kwalifikacji, które umożliwią tej dziewczynie znalezienie pracy - mówi minister Michał Wójcik. Minister podkreśla, że żeby mówić o szczegółach, najpierw musi wpłynąć od poszkodowanej formalny wniosek. Ale zapewnia, że wola pomocy jest. Czeka na ruch ze strony pełnomocnika pani Darii. - Zostałem do tego zobowiązany, więc jutro widzę się z klientką, ale już dziś piszę formalny wniosek do pana ministra. Opisujemy wszystko to, o co poprosił pan minister. Sytuację rodzinną, finansową. Będziemy czekać na jakieś konkretne propozycje - zapewnia Leszek Krupanek. Katowicki prawnik przyznaje, że sprawa już nabiera tempa. - Miałem dziś telefon z Funduszu Sprawiedliwości i prócz tego wniosku, który składamy do ministra Wójcika, dziś po południu mam rozmawiać z jedną ze śląskich fundacji działającej w oparciu o środki funduszu o konkretnej pomocy dla mojej mocodawczyni - opowiada Leszek Krupanek. "System zawinił, niech system odpowie" Zgwałcona kobieta nie ukrywa, że ta sprawa wiele ją kosztuje. - Dla mnie każdy powrót do tamtych chwil jest tragedią. Jest mi bardzo ciężko, ale obiecałam sobie, że się nie poddam. Będę dalej walczyła o taką pomoc jaka mi się po tym wszystkim należy - mówi pani Daria. - Nie zrezygnuję z walki o rentę i odszkodowanie, bo bon na żywność sprawy nie załatwia. Dlatego teraz roszczenia pani Darii będą rozdzielone. - W Funduszu prosić będziemy o wsparcie, a od Skarbu Państwa będziemy się domagać odszkodowania za to, że organy władzy publicznej nie do końca racjonalnie stosując prawo, doprowadziły do tego, że moja klientka jest w tragicznym stanie zdrowotnym i psychicznym. System zawinił, niech system odpowie - tłumaczy Leszek Krupanek.