Ukradł puszkę z pieniędzmi dla chorego Brunona. Fundacja publikuje film ze zdarzenia
- To jest cios prosto w serce. Od trzech lat walczymy o to, by Bruno nie stracił nóg, by kiedyś zaczął chodzić, a ktoś wyciąga rękę po pieniądze na rehabilitację naszego synka - mówi Interii mama chorego chłopca. Do internetu trafił właśnie film ze sklepowego monitoringu pokazujący moment kradzieży i sprawcę. - Nawet jeśli poniosę konsekwencje za ujawnienie jego wizerunku, jestem na to gotów. Jakim zwyrodnialcem trzeba być, żeby ukraść puszkę z pieniędzmi dla niepełnosprawnego trzylatka? - pyta Mateusz Gruźla z Fundacji DobroWraca MG i apeluje o pomoc w ustaleniu personaliów złodzieja.
Kiedy trzy lata temu Bruno Waszczuk przyszedł na świat, jego rodzice stanęli przed olbrzymim wyzwaniem. Całą ciążę żyli w przekonaniu, że chłopiec urodzi się zdrowy. Stało się jednak inaczej.
- Bruno urodził się z wrodzoną wadą kończyn. Ma zniekształcone rączki, prawa ma tylko dwa palce, lewa trzy, ale jeszcze gorzej jest z jego nogami. Wykręcone, wygięte pod nienaturalnym kątem, bez kości piszczelowych i kolana. Był na świecie niecałe 10 minut, kiedy lekarz nam powiedział, że nogi Brunona będą musiały być amputowane - wspomina w rozmowie z Interią Nikola Miedzianowska, mama trzylatka.
Rodzice chłopca rozpoczęli walkę o jego sprawność.
- Jeździliśmy po całej Polsce, pytając lekarzy czy jest szansa żeby go uratować, nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że nasz syn straci nóżki. Kiedy polscy lekarze rozkładali ręce, szukaliśmy pomocy za granicą - opowiada pani Nikola.
I znaleźli. W Stanach Zjednoczonych. Na upragnioną operację Brunona musieli zebrać ponad milion złotych. Udało się. 27 października 2020 roku Bruno przeszedł pierwszą operację.
- A potem sześć następnych, właśnie jesteśmy po siódmej. Bruno ma wyprostowane obie nóżki, obie też w końcu się zginają. Potrafi już na chwilę stanąć w ortezach. Postęp jest ogromny, ale jeszcze wiele pracy przed nami - opowiada pani Nikola.
I dlatego rodzice chłopca zbierają na jego rehabilitację. W szczecińskich sklepach stanęły puszki oklejone zdjęciami Brunona. Jedną z nich w środę wieczorem ukradł ze sklepu przy Santockiej w Szczecinie młody mężczyzna. Moment wkładania puszki do plecaka zarejestrowała sklepowa kamera. A prezes fundacji pomagającej trzylatkowi zdecydował się na publikację zdjęć z monitoringu.