Walczący od jesieni o możliwość rozliczania się z dzieckiem samodzielni rodzice nie umieją ukryć rozgoryczenia, jakie dziś poczuli. Kiedy premier zaczął mówić o rozszerzeniu ulgi dla samotnych rodziców, mieli nadzieję, że ich postulaty zostały wysłuchane. Rząd zapewnia, że samotni rodzice, których zarobki nie przekroczą poziomu 12 800 zł, zyskają lub na Polskim Ładzie przynajmniej nie stracą. Osoby płacące niższy podatek niż 1500 zł, czyli tyle ile wynosi wprowadzona zamiast możliwości wspólnego rozliczania się z dzieckiem ulga, będą mogli otrzymać zwrot niewykorzystanej ulgi. Zdaniem rządu, z tych zmian skorzysta 320 tys. podatników. - Bełkot. Dramat. Manipulacja. Zostaliśmy pod płaszczem pomocy, znowu bezceremonialnie olani. Bo my cały czas domagamy się tylko jednego: żeby oddali nam możliwość wspólnego rozliczania się z dziećmi, na starych zasadach - podkreśla jedna z samotnych mam. "Mają nas za idiotów" Marta Jonczyk od prawie dwóch lat jest wdową. Wychowuje sama córeczkę. - Zostałam wdową, będąc w ciąży. Nie rozumiem, dlaczego przez to, że życie się tak ułożyło, mam być poszkodowana i gorzej traktowana niż pełne rodziny czy bezdzietne małżeństwa. Polski Ład zabiera mi możliwość wspólnego rozliczania z dzieckiem, ponadto renta rodzinna przyznana mojemu dziecku jest dopisywana do mojego dochodu i to ja muszę się z niej rozliczyć, mając tylko jedną kwotę wolną od podatku. Renta rodzinna jest wynikiem pracy mojego męża, gdyby żył, to każde z nas miałoby "swoje" 30 tys. kwoty wolnej. Jest to jawne łamanie Konstytucji RP - mówi Interii pani Marta. - O tym, że ci którzy zarabiają do 12 800 zł nie stracą albo zyskają, to już wszyscy słyszeliśmy, bo ulga dla klasy średniej przysługuje każdemu niezależnie od tego czy ma dziecko czy nie, w małżeństwie czy poza. My nadal będziemy tracić - komentuje jedna z mam. - OK, skorzystają na tym tylko rodzice, którzy płacą rocznie mniej niż 1500 zł podatku. Ale co z tymi samodzielnymi rodzicami, którzy zasuwają żeby zapewnić dziecku w pojedynkę normalne życie? Dalej małżeństwa mają dwie ulgi, a samotni rodzice dostali ochłapy. Dla nas to nie jest pomoc, ale prześladowanie - dodaje. Samodzielni rodzice denerwują się, że ogłaszając rzekomą pomoc dla nich, rząd nie odniósł się kompletnie do argumentu, który oni cały czas podnoszą. - Wyć się chce, oni nas mają za idiotów. Te poprawki nie uwzględniają preferencyjnego rozliczania małżeństw wobec samotnego rodzica z dzieckiem. Wciąż samotny rodzic zarabiający około 4050 zł brutto będzie stratny w stosunku do małżeństwa rozliczającego się wspólnie. Nie ma równości wobec rodziny "mąż plus żona", a rodziny "samotny rodzic plus dziecko" - narzekają samodzielni rodzice. Pan Krzysztof samotnie wychowuje troje dzieci. Przedstawione na konferencji zapowiedzi pomocą nie nazywa. - Żadna to pomoc, to mydlenie oczu. Pan premier zorientował się że ulga, którą zaproponowano w Polskim Ładzie nie zadziała w przypadku samotnych rodziców zarabiających poniżej 3500 brutto, dlatego wprowadził tę korektę, żeby wytrącić nam z ręki argument, że żaden samotny rodzic nie korzysta na tym rozwiązaniu - tłumaczy Interii pan Krzysztof. I dodaje: - Dodatkowo ruch ten ma na celu wewnętrzne skłócenie naszego środowiska. Z tym że my zdajemy sobie sprawę z tej socjotechniki i nadal solidarnie będziemy walczyć o przywrócenie wspólnego rozliczenia z dzieckiem, które funkcjonowało od 30 lat, bo leży nam na sercu dobro naszych dzieci, które mają takie samo prawo do pieniędzy swoich rodziców jak ich rówieśnicy z pełnych rodzin - dodaje samodzielny tata. "Gwarancja na rok. A my chcemy powrotu do starych zasad" Samodzielnych rodziców nie przekonuje też "Gwarancja korzyści z Polskiego Ładu" - argument, że jeśli zarabiając średnio do 12 800 zł brutto miesięcznie, w rozliczeniu rocznym za 2022 r. dostaną po kieszeni bardziej niż na starych zasadach, urząd skarbowy zwróci im różnicę w rozliczeniu za 2022 rok. - To kolejna socjotechnika wobec najsłabszych. Jeśli stracisz w nowym rozliczeniu, to możesz zastosować zasady sprzed 2022 roku. Tak, ale tylko za rok. Za dwa już wszyscy zapomną, że kiedyś można było rozliczyć się z dzieckiem. Absolutnie nie można się na to zgadzać. Walczymy o możliwość wspólnego rozliczania się z dzieckiem, na starych zasadach. Takie same ulgi jak mają małżeństwa. Nic więcej, nic mniej. I z tego postulatu nie zrezygnujemy - tłumaczy jedna z samotnych mam. - Nam nie chodzi o porównanie do poprzednich lat, a do preferencji z jakich mogą korzystać małżeństwa. Mąż który utrzymuje żonę i zarabia tyle co ja, może się z nią rozliczyć i zapłacić mniejszy podatek. Ja nie mogę rozliczyć się razem z dzieckiem, które samodzielnie wychowuję - mówi Marta Jonczyk. - Mam wrażenie, że rząd przyjął swoją linię obrony, nie chce słyszeć i rozumieć tego, co my rządowi zgłaszamy - dodaje. List do premiera. "Pozbawiając nas części dochodów, uderzacie w nasze dzieci" Dziś rano w Sejmie odbyło się spotkanie wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej oraz parlamentarzystów KO z rodzicami samotnie wychowującymi dzieci, którzy stracili możliwość wspólnego rozliczania podatku dochodowego. Samodzielni rodzice odczytali list skierowany do premiera Mateusza Morawieckiego. Zaapelowali o przywrócenie możliwości wspólnego rozliczania podatku dochodowego z dzieckiem. - Jesteśmy wściekli, bo już słyszę pierwsze komentarze, że samotne matki zyskają, a dziś były w Sejmie i były o tym rozmowy, więc sprawę udało im się załatwić. Nie, nic się nie udało. To co dziś ogłoszono do naszych postulatów ma się nijak - komentuje kolejna samodzielna mama. - Wyć się chce, bo w świat idzie przekaz: "Proszę, słuchamy waszych głosów, idziemy wam na rękę" tylko, że tych zmian nadal nie ma - narzeka pani Joanna, mama trzyletniej Zosi. - Ale nie zamkną nam ust tą propozycją. Będziemy walczyć dalej.