Kiedy w kwietniu bytomscy policjanci opowiedzieli na łamach Interii o tym, że w ich jednostce na 67 służbowych pojazdów, 22 radiowozy są zepsute i rdzewieją na policyjnym parkingu miesiącami, a te, które są w użyciu, zdaniem funkcjonariuszy wcale do sprawnych nie należą, w komendzie w Bytomiu zawrzało. Czytaj więcej: "Co trzeci radiowóz zepsuty, piesze patrole zamiast auta. "Kto pracuje w policji, w cyrku się nie śmieje" Dziś od bytomskich policjantów słyszymy: - Wiedzieliśmy, że komendant nie będzie zadowolony, ale wierzyliśmy, że zmotywuje go to do jakichś decyzji. Spodziewaliśmy się reakcji, ale nie takiej - mówią funkcjonariusze i opowiadają o konsekwencjach swoich wypowiedzi. Codzienna obsługa radiowozów 20 kwietnia, pięć dni po publikacji tekstu, policjanci otrzymali pismo, a w nim szereg czynności, jakie mają wykonywać w ramach codziennej obsługi radiowozów. Oprócz takich oczywistych jak sprawdzenie działania sygnałów, świateł czy sprzątanie wnętrza radiowozu, długa lista tych mniej typowych. - Sprawdzenie szczelności układów: olejenia, zasilania i hamulcowego, kontrola działania silnika, ciśnienia oleju, powietrza w układzie hamulcowym, działania prądnicy i hamulców, naciągu paska klinowego, sprawdzenie i ewentualne uzupełnienie oleju w silniku, stanu płynu chłodzącego, płynu hamulcowego, płynu w zbiorniczku spryskiwacza szyb, ciśnienia w oponach, sprawdzenie ruchu jałowego w kole kierowniczym oraz działania kierowniczego mechanizmu wspomagającego, zamocowania kół czy stanu ogumienia - wymienia Mirosław Soboń, przewodniczący Organizacji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. I dodaje: - 22 punkty do odhaczenia plus ostatni: zgłoszenie w formie pisemnej stwierdzonych usterek lub terminowej obsługi okresowej. Dla nas to jasny sygnał, że zdaniem komendanta winę za niesprawne samochody ponoszą policjanci, bo nie dbają o sprzęt. Z naszej perspektywy to bardzo nieuczciwy trik kierownictwa, które zamiast przedstawić jakąś perspektywę naprawienia złego stanu rzeczy, przerzuciło odpowiedzialność na policjantów i ich przełożonych, dokręcając im śrubę. Bo do udziału w tych kontrolach zobowiązane zostało kierownictwo średniego szczebla. Nie taka powinna być reakcja w firmie, w której sprzęt transportowy jest jednym z podstawowych elementów wyposażenia - ocenia Mirosław Soboń. Jak bytomscy funkcjonariusze zareagowali na służbowy dokument? - Każdy z policjantów, który przeczytał to pismo, bo każdy z nas musiał się z nim zapoznać, parsknął śmiechem, ponieważ w większości żaden z nas nie posiada przeszkolenia specjalistycznego, a co poniektórzy to może nawet nie wiedzą co to są za podzespoły, np. prądnica - mówi Interii jeden z policjantów. Funkcjonariusze podkreślają zgodnie, że "żaden z nich mechanikiem ani diagnostą nie jest". - Nikt z nas w życiu prywatnym na pewno sam nie sprawdzał czy ma szczelne przewody hamulcowe w swoich pojazdach, bo dbając o swoje bezpieczeństwo każdy z nas po prostu jeździ do tych, którzy się na tym znają, do serwisów, do warsztatów. A tutaj mamy to robić sami. Nie podejmiemy się oceny tych przewodów, nie mając specjalistycznej wiedzy - dodaje policjant. 347 minut na sprawdzenie Funkcjonariusze zaznaczają, że jest jeszcze jeden problem - kwestia czasu na dokonanie sprawdzenia. - Przychodząc do pracy, praktycznie od razu czekają na nas interwencje, do których musimy wyjechać. A wykonanie wszystkich tych czynności, które zostały zlecone przez komendanta to nie pięć minut - podkreślają nasi rozmówcy. - Zapytałem jednego z kolegów, który po stronie kierownictwa wykonuje zadania związane ze sprzętem, ile trwa w jego ocenie kontrola auta zgodnie z decyzją komendanta wojewódzkiego, to wzruszył ramionami i powiedział: no, z 10 minut. To ja mu zadałem pytanie o poszczególne punkty. Bo my widzimy tu sporo problemów. Na przykład, jeśli policjant za każdym razem ma zmierzyć poziom oleju, to musi wyjąć bagnet i czymś go wytrzeć. To czym się go wytrze, staje się niebezpiecznym odpadem i trzeba go zutylizować. Jeśli mamy 62 radiowozy i każdy z nich trzy razy dziennie byłby sprawdzany, to mamy 180 chusteczek razy 365 dni. Robi się niezły stos. Co mamy z nimi robić? - pyta Mirosław Soboń. I dodaje: - Zrobiliśmy rozpoznanie w dwóch autoryzowanych serwisach, z którego wynika, że zespół czynności wymienionych w piśmie wymaga od wyspecjalizowanego pracownika od 250 do 347 minut. A czas służby funkcjonariusza to 480 minut - wylicza przewodniczący OM NSZZ "Solidarność" Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. KMP Bytom: normalne czynności sprawdzające Pytamy Andrzeja Brzozowskiego, bytomskiego komendanta miejskiego policji, czy każdorazowe sprawdzanie ciśnienia oleju, paska klinowego, powietrza w układzie hamulcowym czy ciśnienia w oponach należy do kompetencji policjantów? - Wspomniane przez panią w mailu pismo, to wewnętrzny dokument służbowy skierowany przez Zastępcę Komendanta Miejskiego Policji w Bytomiu do Komendantów Komisariatów Policji oraz Naczelników Wydziałów Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu, który ma na celu przypomnienie wszystkim podległym funkcjonariuszom o obowiązkach spoczywających na kierujących pojazdami służbowymi - odpowiada insp. Andrzej Brzozowski, komendant miejski policji w Bytomiu. Wyjaśnia, że obowiązki te regulują "wewnętrzne przepisy resortowe policji, które obowiązują od wielu lat w całym kraju i dotyczą organizacji obsługi technicznej i napraw sprzętu transportowego w policji". - Czynności, które policjant jest zobowiązany wykonać przed rozpoczęciem jazdy radiowozem, ściśle określają przepisy wewnętrzne policji obowiązujące na terenie całego kraju, a nie tylko w bytomskim garnizonie. Tego typu polecenia cyklicznie kierowane są do kierownictwa jednostek i komórek garnizonu bytomskiego i mają na celu przypominanie policjantom o obowiązkach wynikających z przepisów resortowych. O codziennej obsłudze technicznej pobieranego sprzętu transportowego przypomina się funkcjonariuszom także podczas odpraw do służby. Ma ona na celu ujawnianie i zgłaszanie przez policjantów ewentualnych usterek, co bez wątpienia ma istotne znaczenie dla zachowania bezpieczeństwa funkcjonariuszy korzystających z floty - dodaje komendant. Pismo, które szefowie komisariatów dostali 20 kwietnia 2022 r. to fragmenty instrukcji "eksploatowania służbowego sprzętu transportowego oraz jego obsług technicznych w garnizonie śląskim" stanowiącej załącznik do decyzji Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach. Decyzji z dnia 12 stycznia 2016 roku. Ile razy wcześniej funkcjonariusze cyklicznie ją otrzymywali? - Nigdy. Ja przynajmniej widzę to po raz pierwszy na oczy, a nie pracuję w komendzie od wczoraj. Od 2016 roku nikt nam takich pism nie przysyłał. Dziwnym trafem nasz komendant postanowił przypomnieć ten dokument 5 dni po tekście Interii. Ciężko nie interpretować tego inaczej niż jako zemstę - uśmiecha się jeden z policjantów. I szybko zaznacza: - My normalne czynności sprawdzające przy radiowozach wykonujemy od zawsze i bez tego pisma. Patrzymy czy kontrolki się nie świecą, czy nic nie cieknie, czy jest powietrze w kołach. Ale szczelność układu hamulcowego czy napięcie paska klinowego? To jest jakiś absurd - ocenia funkcjonariusz. "Chodzi tylko o bezpieczeństwo. Codzienna obsługa nie wymaga ani sprzętu, ani wiedzy" Komendant Brzozowski nie podziela zastrzeżeń swoich podwładnych i objaśnia policyjne procedury. - Policjant, który stwierdzi w trakcie wykonywania codziennej obsługi pojazdu jego usterkę, brak lub niski poziom któregoś z płynów eksploatacyjnych, ma obowiązek pisemnego zgłoszenia tego faktu przełożonemu. Wówczas pojazd taki jest poddawany oględzinom w warsztacie, który znajduje się na terenie komendy i obsługiwany jest przez mechaników, którzy na stałe są zatrudnieni w bytomskiej jednostce. Pojazd jest naprawiany na miejscu, a w przypadku poważnej awarii pojazd transportowany jest do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach lub specjalistycznej zewnętrznej stacji obsługi - informuje komendant. Wyjaśnia, że te czynności wykonać może każdy. - Jeśli chodzi o czynności, które są zobowiązani wykonać policjanci pobierający do służby radiowóz, to nie wymagają one specjalistycznego sprzętu, ani wiedzy. Obsługa codzienna radiowozu zajmuje policjantom niewiele czasu, a ma niebagatelny wpływ na bezpieczeństwo funkcjonariuszy oraz prawidłowe użytkowanie floty - dodaje komendant Brzozowski. "Wszystkiego na oko ocenić się nie da. Potrzebny kanał lub podnośnik" Listę codziennych obowiązków jakie mają wykonywać policjanci przedstawiamy diagnoście samochodowemu. Kiedy słyszy, że chodzi o radiowozy, zastrzega anonimowość. - Niektóre z tych zagadnień jak kontrola działania sygnałów czy świateł, da się sprawdzić organoleptycznie. Ale do wielu z tych czynności policjanci musieliby mieć kanał przeglądowy albo podnośnik. No i narzędzia. Ciśnieniomierz, kątomierz do pomiaru luzu sumarycznego na kole kierownicy - wyjaśnia nasz rozmówca. - Do sprawdzenia szczelności układów olejenia, zasilania i hamulcowego, policjant musiałby się położyć pod samochodem, albo wjechać radiowozem właśnie na kanał - wskazuje diagnosta. - Jakie są zatem możliwości techniczne wykonania takich czynności przez zwykłego użytkownika samochodu służbowego? Żadne - komentuje Mirosław Soboń. Diagnosta odnosi się też do czasu, jaki przedstawiają policjanci. - Cztery godziny to pewna przesada. Ale to kwestia godziny, minimum 40 minut na pewno. Jeśli byłby dostępny kanał - zaznacza. Nowych radiowozów nie ma, ale są plany Policjanci żalą się, że rozesłane pismo ma przykryć to, co jest podstawą problemu. - Nie mamy żadnych informacji, które nakreślałyby perspektywę poprawy sytuacji naszej floty. Żadnych konkretów nie ma. Mamy tylko sprawdzać napięcie paska klinowego i siedzieć cicho - słyszymy. Komendant odpowiada: - W 2022 r. do bytomskiego garnizonu nie przybyły żadne nowe radiowozy. Od początku 2021 r. do dnia dzisiejszego Wydział Transportu Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach w ramach przesunięć między jednostkami lub wydziałami garnizonu śląskiego przekazał na stan bytomskiej komendy sześć pojazdów. Oprócz tego na lipiec tego roku zaplanowane jest zasilenie floty Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu trzema pojazdami służbowymi, które zostaną pozyskane z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach - tłumaczy komendant. W przygotowanej dla Interii odpowiedzi insp. Brzozowski podkreśla, że od 2019 roku do chwili obecnej wnioskowano do Prezydenta Miasta Bytomia o przekazanie środków na zakup m.in. 23 pojazdów. - Otrzymano środki finansowe umożliwiające zakup 6 radiowozów. Ale kierownictwo bytomskiej komendy na bieżąco czyni starania mające na celu pozyskiwanie kolejnych pojazdów służbowych w celu odświeżenia bytomskiej floty - zapewnia Andrzej Brzozowski. Policjanci zaznaczają, że mimo braku nowych aut jest i jeden plus. - Po kwietniowym tekście w końcu z terenu KMP Bytom zniknęły wszystkie graty. Nie stoją i nie blokują miejsc parkingowych. Usunięto je w ciągu dosłownie dwóch dni od artykułu - mówią funkcjonariusze. Irmina Brachacz