Od 17 lat mamy w Polsce ustawę, na mocy której ofiary niektórych czynów zabronionych mają prawo do państwowej kompensaty. Niestety mało kto wie, że taka instytucja w ogóle istnieje. - Polska została zobligowana do wprowadzenia instytucji kompensaty, czyli pewnego rodzaju odszkodowania dla ofiar przestępstw, dyrektywą 2004/80 Rady UE. Przepisy te miały za zadanie szybko i sprawnie przeciwdziałać finansowym skutkom przestępstw związanych z ciężkim uszkodzeniem ciała, rozstrojem zdrowia powyżej siedmiu dni oraz śmiercią pokrzywdzonego przestępstwem. Mimo że brzmi to w teorii bardzo przekonująco, to o instytucji kompensaty mało osób wie i jeszcze mniej z nie korzysta - przyznaje mec. Katarzyna Łukasiewicz. Kat i ofiara. Ta druga bez środków do życia To co spotkało 52-letnią dziś panią Bernardę ciężko opisać słowami. Kobieta padła ofiarą swego ówczesnego partnera. Uwięził ją, zgwałcił i pobił. Tak dotkliwie, że kobieta stała się osobą niewidomą. - Oblał mnie wrzątkiem, podpalał mi włosy, przypalał zapalniczką. Bił wszystkim, co miał pod ręką. Tak mnie skatował, że doszło do odklejenia siatkówki. Straciłam wzrok - opowiada pani Bernarda. Marian G. trafił do więzienia. Został skazany na 3,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Okazało się, że nie jest to jedyne przestępstwo, jakiego się dopuścił. Równocześnie został skazany na karę 10 lat pozbawienia wolności za zabójstwo swojej byłej żony. Wyroki połączono i Mariana G. skazano na 14 lat. W tym samym czasie sąd cywilny przyznał okaleczonej kobiecie rekompensatę: 150 tys. zł zadośćuczynienia i 1000 zł comiesięcznej renty. Wyrok latami pozostawał tylko na papierze, bo sprawca od początku był całkowicie niewypłacalny. W zakładzie karnym nie pracował. I właśnie dla takich ofiar jak pani Bernarda z założenia jest fundusz kompensat dla ofiar czynów zabronionych. 25 tys. na leczenie i rehabilitację. "Prokurator udzieli ci pomocy" Ustawę o państwowej kompensacie przysługującej ofiarom niektórych czynów zabronionych uchwalono 7 lipca 2005 r. Jest przyznawana w sytuacji, gdy skutkiem przestępstwa jest śmierć pokrzywdzonego lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. W pierwszym przypadku bliscy ofiary mogą otrzymać jednorazową pomoc w wysokości do 60 tys. zł, w drugim do 25 tys. Służyć ma m.in. pokryciu kosztów leczenia, rehabilitacji, utraconych zarobków i innych środków utrzymania. Opis na stronach poszczególnych prokuratur sprawia wrażenie "przyjaznego" poszkodowanym. "Wniosek o kompensatę możesz złożyć zanim zostanie zakończone postepowanie prowadzone przez prokuraturę, policję lub sąd. Nie musisz robić tego osobiście. Prokurator, który będzie prowadził w tej sprawie postępowanie przygotowawcze, udzieli Ci pomocy w uzyskaniu kompensaty. Decyzja o przyznaniu kompensaty może zapaść, zanim zakończy się postępowanie karne" - czytamy. Kluczową kwestią jest to, co dotknęło panią Bernardę: niewypłacalność sprawcy. "Dochodzenie odszkodowania od sprawcy ma sens tylko wtedy, gdy istnieje realna szansa, że je od niego otrzymasz. W sytuacji, gdy nie będzie możliwe zapłacenie przez sprawcę odszkodowania, możesz wystąpić o kompensatę bez konieczności wcześniejszego występowania przeciwko sprawcy. Będziesz musiał wówczas wykazać, że nie otrzymasz od niego odszkodowania. Może się tak zdarzyć w sytuacji, gdy sprawca nie ma żadnego majątku, albo przez wiele lat będzie przebywał w zakładzie karnym, gdzie nie pracuje" - podkreśla ustawodawca. Prawo, o którego istnieniu nikt nie wie Pani Bernarda po pobiciu została bez środków do życia. - Nie miałam pieniędzy na leczenie. Mój oprawca nie pracował i komornik nie mógł ściągnąć z niego ani złotówki. Dlaczego nikt nie mówi takim ludziom jak ja, że jest jakaś kompensata dla ofiar? - pyta pani Bernarda. Pytamy 10 prawników, ile razy spotkali się z przyznaniem ofierze ustawowej kompensaty. Sześciu adwokatów w ogóle o takim instrumencie nie słyszało, dwóm "obiło się o uszy, że takie coś istnieje", a kolejni dwaj temat znają, ale tylko z teorii, bo nigdy żaden ich klient państwową kompensatą objęty nie został. - Nigdy w życiu nie widziałem, żeby to zadziałało. I nie znam ani jednego prokuratora, który proponował takie rozwiązanie poszkodowanym. Zazwyczaj kończy się wieloletnim postępowaniem odszkodowawczym. Najgorzej, jeśli po jego zakończeniu wyrok pozostaje tylko na papierze - przyznaje w rozmowie z Interią jeden z warszawskich prawników. Nic dziwnego. W skali całego kraju w latach 2016-2020 wypłacono kompensatę odpowiednio... 28, 26, 34, 25 i 21 osobom. - W pierwszym półroczu ubiegłego roku Skarb Państwa wypłacił zaledwie 15 kompensat na 31 wniosków, które wpłynęły. Naprawdę w całym kraju ofiarą przestępstw typu pobicie, gdzie sprawca był nieznany lub nie miał możliwości zaspokojenia roszczeń było tylko 15? Nie sądzę. To potwierdza, że te przepisy są martwe i chociaż są, nikt ich nie stosuje - słyszymy nieoficjalnie w kręgach zbliżonych do Ministerstwa Sprawiedliwości. A plany były ambitne. Przewidywania mówiły o milionowych kwotach wypłaconych rekompensat. Rocznie miało się o nie ubiegać około 12-13 tys. poszkodowanych. Mec. Łukasiewicz: "Wbrew opisom, to nie jest to szybka procedura" Adwokat Katarzyna Łukasiewicz ocenia, że procedura przyznania kompensaty, mimo przytaczanych opisów na stronach prokuratur, wcale nie jest ani szybka, ani uproszczona. - Ustawodawca nie obliguje sądu do zakończenia postępowania w zakresie przyznania kompensaty w jakimś określonym czasie. Nie jest to także droga na skróty. Sąd przed przyznaniem kompensaty musi zbadać sprawę. Jeżeli nie jest szybsza i prostsza niż zwykła procedura żądania nawiązki, obowiązku naprawienia szkody czy zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w ramach postępowania karnego lub odszkodowania czy zadośćuczynienia w ramach postepowania cywilnego, to kiedy miałby obywatel pokrzywdzony przestępstwem chcieć z niej skorzystać? - pyta Katarzyna Łukasiewicz, adwokat. Zdaniem prawniczki wiele obaw budzi również to, że na osobie pokrzywdzonej ciąży wykazanie, że nie otrzyma ona środków finansowych od sprawcy, ubezpieczyciela czy ze środków pomocy społecznej. - Sądy mogą to interpretować i niektóre już to robią w ten sposób, że będą domagać się od pokrzywdzonego lub jego bliskich dowodów na wykazanie niewypłacalności sprawcy czynu zabronionego, oddalenia pozwu przeciwko ubezpieczycielowi czy decyzji odmownej od instytucji pomocy społecznej. W takim przypadku o żadnej szybkości w przyznaniu kompensaty nie może być mowy, ponieważ każde z tych postępowań wiąże się z nakładem czasu, kosztów i przede wszystkim wiedzy jak je przeprowadzić - tłumaczy mec. Łukasiewicz. Resort problem zna i "dogłębnie go analizuje" W kręgach zbliżonych do Ministerstwa Sprawiedliwości słyszymy, że resort zdaje sobie sprawę ze skali niedoskonałości własnego rozwiązania i zjawisko "dogłębnie analizuje". - Ministrowie zastanawiają się, co jest przyczyną tak rzadkiego orzekania kompensat. Wydaje się, że wpływ na to ma przede wszystkim nieznajomość tej procedury, ale też rzadkość występowania przestępstw, które mogą stanowić jej podstawę oraz złożoność sytuacji rodzinnych ofiar - mówi Interii osoba z kręgów ministerialnych. Na problemy z przyznawaniem kompensat od lat wskazują kolejni rzecznicy praw obywatelskich. Dwa lata temu Adam Bodnar alarmował, że państwowa rekompensata dla ofiar przestępstw wciąż jest instytucją "za mało znaną i niewykorzystywaną". Proponował Senatowi zmiany, które usprawniłyby jej przyznawanie. "Istotnym problemem jest bardzo niska świadomość istnienia tej instytucji, co przekłada się na małą liczbę wniosków o przyznanie kompensat. W tej sytuacji Rzecznik widzi potrzebę wprowadzenia zmian, które usprawniłyby ich przyznawanie i zwiększyły świadomość tej możliwości" - czytamy w piśmie Rzecznika Praw Obywatelskich do Marszałka Senatu. Propozycje RPO obejmowały przyspieszenie postępowań dotyczących przyznania kompensaty, między innymi poprzez wprowadzenie maksymalnego terminu rozpoznania sprawy o jej przyznanie. Zwróciłoby to uwagę sądów na konieczność priorytetowego rozpoznawania takich spraw. Zapytaliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości, dlaczego kompensata dla ofiar czynów zabronionych chociaż istnieje od 17 lat, nie działa. W przesłanej przez resort odpowiedzi czytamy: "Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzega niewielkie wykorzystywanie instytucji kompensaty i nie pozostaje w tej sprawie bezczynne. Prowadzone są prace, która mają charakter analityczno-koncepcyjny. Temat został potraktowany kompleksowo. Instytut Wymiaru Sprawiedliwości przeprowadził badania dotyczące kompensaty na poziomie krajowym i pozyskał informacje na temat kompensaty w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej. Obecnie Ministerstwo diagnozuje, czy powodem niskiej liczby spraw o kompensatę jest mała świadomość społeczeństwa czy też niewystarczające przepisy, czy też obie te przyczyny. Gdy Ministerstwo uzyska wnioski i okaże się, że należy działać, zostaną podjęte adekwatne kroki, aby zmienić status quo. Naszym celem, który zresztą konsekwentnie realizujemy, jest pomoc pokrzywdzonym, a kompensata jest jednym z jej elementów" - zapewnia wydział prasowy resortu sprawiedliwości. *** Pani Bernarda na kompensatę nie ma już szans. W jej przypadku od chwili popełnienia czynu zabronionego minęło ponad pięc lat. Marian G., po interwencji mediów, rozpoczął w zakładzie karnym pracę i komornik ściąga z niego niewielkie kwoty dla pani Bernardy. Jego dług w stosunku do okaleczonej nadal opiewa jednak na prawie 300 tys. zł.