Opiniodawczy Zespół Sądowych Specjalistów to instytucja, której celem jest sporządzenie na zlecenie sądu lub prokuratury opinii w sprawach rodzinnych i opiekuńczych. Tam, gdzie relacje między rodzicami są napięte i nie potrafią się oni dogadać w sprawie władzy rodzicielskiej czy kontaktów z dziećmi, dowód z opinii OZSS jest praktycznie regułą. Ilu rodziców, tyle opowieści. Ale wiele z nich ma wspólny mianownik. - OZSS to instytucja, która zamiast pomóc, niszczy nam życie - przekonują nasi rozmówcy i opowiadają o swoich doświadczeniach z Opiniodawczymi Zespołami Sądowych Specjalistów. "Jak udowodnić, że nie jestem wielbłądem" Pani Katarzyna jest mamą siedmioletniej Leny. O ponad 6 lat wychowuje ją sama. - Tata odszedł. Nie byliśmy małżeństwem. Dużo pił, imprezował, nie zajmował się dzieckiem, taki wieczny Piotruś Pan. Próbowałam polubownie się dogadać w kwestii opieki, ale jak się zorientowałam, że opieka wygląda tak, że zabiera dziecko do kolegów, to jako zdrowa matka na umyśle, zaprzestałam się zgadzać i zaczęły się batalie sądowe - opowiada pani Katarzyna. Kobieta zapewnia, że nigdy nie nastawiała dziecka przeciwko ojcu, a sześć lat po rozstaniu nie ma w niej już żadnych emocji. Prócz troski o dobro swej córki. - Przez dwa lata chodziliśmy razem do poradni psychologiczno-pedagogicznej, przeprowadziłam się 10 minut od niego, żeby miał bliżej do córki, nasza córka chodzi do szkoły, do której będzie chodziło jego dziecko, bo ma następne. W mojej ocenie nigdy nie utrudniałam mu kontaktu z Leną. Nie zgadzam się jednak, żeby córka u niego nocowała. Bo się o nią boję - mówi. A tego domaga się tata, więc rodzina trafiła w listopadzie na badania do OZSS-u. Pani Katarzyna była w szoku, czytając opinię biegłych. - To co mówiłam w czasie badania, a to co mam we wnioskach to są dwie różne sprawy. W opinii są słowa, których nigdy nie wypowiedziałam. Kompletnie zmanipulowane, zignorowane rzeczy. Z jednej strony czytam, że mam fenomenalne wyniki postaw rodzicielskich, potrafię budować więzi i teoretyczną wiedzę mam powyżej standardu. Ale z drugiej pani psycholog, która spędziła ze mną całe 7 minut, uznaje, że moja relacja z dzieckiem jest niepoprawna. Bo dziecko jest przy mnie zbyt swobodne i wyraża swoje zdanie, a nawet potrafi się złościć. A przy tacie jest grzeczniutkie i się podporządkowuje, wiec jest super - opowiada pani Katarzyna. Pani Sylwia wychowuje 12-letniego syna. Ojciec kontakty z dzieckiem ma ustalone od lat. Jakiś czas temu nieoczekiwanie zażądał, by syn przebywał u niego na stałe. - Mój były mąż jest po wyroku za gwałt. Nie utrzymuje kontaktów z synem, jest leczony psychiatrycznie, z tego tytułu otrzymuję rentę, stale niezdolny do pracy, bez mieszkania i meldunku. W opinii OZSS wybielony jakby z zakonu wyszedł - opowiada pani Sylwia. - Czytam, że to on daje lepszą rękojmię do sprawowania opieki nad dzieckiem. Chociaż jest pozbawiony władzy rodzicielskiej do dzieci z pierwszego małżeństwa oraz ma sądowy zakaz zbliżania się do nich - dodaje. - Sądownictwo rodzinne, którego OZSS-y są częścią, to jest kula u nogi wymiarów sprawiedliwości w różnych krajach, nie jest to tylko polska specyfika. W Polsce jest o tyle gorzej, że do nadużyć dochodzi szybciej, są one większe i bardziej biją po oczach - mówi Interii pani Anna ze Stowarzyszenia Pomocy Kobietom i Matkom "Eurydyka". "Jak wyrocznia delficka". Testy i badania to tajemnica Katarzyna Łukasiewicz jest adwokatem. Specjalizuje się w prawie rodzinnym. Pytam ją o doświadczenia z opiniami OZSS-ów. - Zdarzyło mi się czytać w opiniach OZSS-u takie "kwiatki", że podchodzę do nich z dużą dozą sceptycyzmu. Kiedyś miałam wrażenie, że specjalista opisuje inną rodzinę niż ta, której badanie dotyczyło. Takie same odczucia mieli z resztą sami rodzice i to oboje. A już szczytem było, kiedy OZSS pomylił nie tylko to, z kim mieszka dziecko, ale i jego płeć. Opisali chłopca, który świetnie dogaduje się z matką. I stwierdzili, że ponieważ długo już mieszkają tylko we dwoje, przenosiny do ojca zaburzyłyby relacje i dobro dziecka. Okazało się, że opiniowali dziewczynkę, która od rozstania rodziców była pod opieką ich obojga - opowiada adwokat Katarzyna Łukasiewicz. Zaznacza, że nawet jeśli fakty się zgadzają, często opinie OZSS-u są powierzchowne i szablonowe. Wtóruje jej działaczka Stowarzyszenia Pomocy Kobietom i Matkom "Eurydyka". - W OZSS-ie z góry wiadomo jak opinia będzie wyglądać. Wysyłając teraz matkę, która ma wezwanie na maj, ja jestem w tej chwili pani w stanie zacytować fragmenty tej przyszłej opinii - mówi pani Anna ze Stowarzyszenia Pomocy Kobietom i Matkom "Eurydyka". - Te same frazesy, te same wnioski. I to wnioski niemożliwe do zweryfikowania - dodaje. Bo wg Standardów OZSS - pkt 9.3 - "materiały pochodzące z badania, stanowiące podstawę wydania opinii, nie mogą być udostępniane osobom badanym". Nie można więc zapoznać się z aktami badania i nie otrzymuje się wyników własnych testów, nawet do wglądu. - OZSS mówi, że to są ich wewnętrzne dokumenty i ich nie ujawnią. Nawet na żądanie sądu. To jest o tyle ciekawe, że w opiniach biegłych każdej innej specjalności mamy możliwość prześledzić jak dochodzili do zawartych w opinii wniosków, albo dopytać na rozprawie jak biegły na przykład coś wyliczył. Tu dostajemy tylko gołe wnioski, a wezwany na rozprawę przedstawiciel OZSS mówi, że to tajemnica. Są jak wyrocznia delficka - opowiada adwokat Katarzyna Łukasiewicz. Tymczasem to opinia OZSS-u jest najczęściej kluczowym dowodem w sprawie. - Na wyrok sądu składa się całokształt materiału dowodowego, jednak opinia OZSS-u jest traktowana jako mocny środek dowodowy i podważenie jej to trudna rzecz. Musi już być ewidentna głupota, żeby sąd nie oparł się na opinii OZSS-u. A ponieważ nie mamy wglądu do materiałów źródłowych, to dyskusja z nią jest trudna. Łatwiej podważyć opinie biegłego każdej innej specjalności niż biegłego z OZSS - mówi Katarzyna Łukasiewicz. "Badanie sobie, wnioski sobie" Wszyscy podkreślają, że wgląd w badania jest tu kluczowy. - U mnie w opinii panie biegłe pozwoliły sobie na sfałszowanie wyników testowych ojca. Tyle, że dojście do samych testów zajęło mi 4 lata i uzyskałam je tylko dlatego, że pozwałam cywilnie obie biegłe za naruszenie dóbr osobistych. I w trakcie tego postępowania zmobilizowałam sędziego, żeby zobligował biegłe do przedstawienia materiału źródłowego, czyli wyników testu - opowiada pani Anna. Przyznaje, że po 4 latach skutków wydanej przez OZSS opinii już nie zmieni, ale ma dowód, że ocena biegłych nie miała pokrycia w wynikach testu. - Wiem że tatuś, którego opisały jako bardzo kompetentnego i dającego większe gwarancje prawidłowego rozwoju dzieci niż ja, w badaniach testowych dotyczących poziomu neurozy gdzie norma jest od 0 do 3, miał 6, czyli pogranicze neurozy z psychozą. Ja miałam 3, więc mieściłam się w normie. Ale w opinii jest napisane, że to ojciec daje lepszą gwarancję zrównoważonego i prawidłowego rozwoju małoletnich, a ja jestem matką która im zagraża - opowiada pani Anna. - Ja mam w opinii napisane, że dziecko wyraża chęć wyjazdu z tatą na wakacje. A ono mi opowiada, że w czasie badania narysowało mnie i babcię na wakacjach. I jak ja mam powiedzieć, która wersja jest prawdziwa jak ja nie mogę tego rysunku zobaczyć? - pyta pani Katarzyna. - To, że my co innego mówimy czy zaznaczamy w testach, a co innego jest w opinii można by udowodnić nagrywając przebieg badania - dodaje. Można by było. Gdyby OZSS-y na nagrywanie badania pozwalały. Nagrywanie badania? Zakaz! W punkcie 5.3.c zarządzenia ministra sprawiedliwości w sprawie ustalenia standardów metodologii opiniowania w OZSS-ach czytamy, że elementem procesu diagnostycznego jest "poinformowanie osób badanych o braku zgody na rejestrację badania oraz możliwości przerwania lub odstąpienia od badania w sytuacji nieprzestrzegania przez osoby badane zakazu rejestracji". - To sprawia, że te badania są kompletnie nieweryfikowalne - mówi pani Sylwia. A badani w OZSS-ach rodzice historii o rozbieżnościach opowiadają mnóstwo. - Na badania w OZSS-ie syn przyszedł ze mną. Miał wtedy 7 lat. Zobaczył tatę i zero reakcji. Nie było to o tyle dziwne, że nie mieli żadnej głębszej relacji. Pani psycholog wzięła młodego do siebie, pogadała z nim. Gdy wrócił i nadal się nie przywitał, powiedziała: "A pamiętasz co mi obiecałeś? Że przywitasz się i pobawisz z tatą. Proszę to teraz zrobić". No i poszedł do taty - opowiada pani Ada. W opinii po badaniu przeczytała: "małoletni chętnie przywitał się z tatą". - I jak bez nagrania udowodnić, że wcale to tak nie wyglądało? - pyta pani Ada. I dodaje: - W domu syn mi powiedział, że pani kiedy wzięła go na stronę, powiedziała, że mama bardzo chce, żeby się pobawił z tata i że będzie się wtedy bardzo cieszyć - dodaje kobieta. Na nierejestrowany przebieg badań skarżą się nie tylko matki. Pan Adam od trzech lat walczy z byłą żoną o rozszerzenie kontaktów z synem. - Ja miałem taką sytuację, że przesłuchująca nas pedagożka z OZSS powiedziała mi w pewnej chwili, że zna moją byłą żonę. Po badaniu próbowałem poprzez skargę podważyć bezstronność takiego badania, ale pani z OZSS-u wszystkiego się wyparła, twierdząc, że nic takiego nie powiedziała, a ja nagrania jej wypowiedzi nie posiadałem - mówi pan Adam. Kiedy pytam prawników czy jest jakikolwiek racjonalny powód dlaczego te badania nie są nagrywane słyszę: "Nie ma". Kiedyś RODK, dziś OZSS, czyli zmiana szyldu OZSS nie są instytucją nową. Od lat funkcjonowały jako Rodzinne Ośrodki Diagnostyczno-Konsultacyjne (RODK). Nie cieszyły się dobrą sławą, ale ich opinie były najczęściej stosowanym instrumentem opiniodawczym w postępowaniach rodzinnych, szczególnie tych o powierzenie władzy rodzicielskiej. Aż od końca 2015 roku, kiedy Trybunał Konstytucyjny uznał, że uprawnienie rodzinnych ośrodków diagnostyczno-konsultacyjnych do wydawania dla sądów opinii w sprawach rodzinnych i opiekuńczych jest niekonstytucyjne. Od 2016 roku RODK zostały więc przemianowane przez ministerstwo sprawiedliwości na OZSS, a w kodeksie postępowania cywilnego dodano artykuł, który mówi, że "w sprawach rodzinnych i opiekuńczych sąd może zażądać opinii opiniodawczego zespołu sądowych specjalistów". Zmiana nazwy w intencji ustawodawcy miała niewątpliwie zwiększyć jakość merytoryczną opinii. W końcu to "specjaliści". - Ale w rzeczywistości nic się nie zmieniło. Ci sami ludzie, te same metody badań. To samo tylko pod inną nazwą i z inną podstawą prawną. Zarzuty co do opiniowania pozostały również te same - mówi adwokat Katarzyna Łukasiewicz. Rodzice walczą o zmiany - Takich matek i dzieci źle potraktowanych przez OZSS i narażonych na niebezpieczeństwo dalszej przemocy są tysiące - piszą autorki akcji #MamyMówiąDOŚĆ i od lat zbierają w internecie podpisy pod petycją o nagrywanie badań. - Tak samo jak ojcowie. My też czujemy się tam krzywdzeni - dodaje pan Adam. W tym zakresie obie strony są zaskakująco zgodne. - To już przybrało takie rozmiary, że nie mamy w Polsce ani jednego OZSS-u, który byłby pewniakiem, że tam sprawa zostanie zbadana dokładnie i obiektywnie, bo tam są uczciwi, porządni i wykwalifikowani biegli. Nie ma ani jednego, którego rzetelności bylibyśmy pewni - mówi pani Anna, działaczka Stowarzyszenia Eurydyka. - Bo i rzetelność nie ma tam skąd wypływać. W OZSS-ach w całej Polsce nie ma jednego specjalisty psychologa ze specjalizacją psychologia traumy dziecięcej i seksuologia dziecięca - dodaje. Nieprawidłowości i absurdy w działaniu OZSS-ów może wymieniać godzinami. - Kierunek opinii wyznacza zlecenie sądu. I tu już jest pierwsza skucha. Bo sąd daje podpowiedź specjalistom czego mają szukać. Bo jeśli matka jest głównym opiekunem, a do OZSS-u kieruje się badanie na okoliczność: "Jakie więzi ma dziecko z ojcem", to wiadomo o co chodzi. Ma wyjść w badaniu, że owszem z matką ma niezłe, ale z ojcem ma jeszcze lepsze - mówi pani Anna ze Stowarzyszenia "Eurydyka". Kobieta podkreśla, że problemem jest to, że sędziowie i opiniujący w OZSS-ach dobrze się znają. - Każdy biegły wie pod jakiego sędziego pisze. Biegli z OZSS-ów są przecież też pracownikami sądu. A pisząc zgodnie z kierunkiem sądu, specjalista ma "gwarancję", że dostanie następne zlecenia - ocenia pani Anna. Koszt opinii w OZSS-ie waha się od kilkuset do ponad 1000 zł. Płacą za nią kierowani na badanie rodzice. - Z OZSS-ami problem jest naprawdę złożony. Bo z jednej strony mamy brak przepisów o zawodzie psychologa, brak profesjonalnych szkoleń dla pracujących tam biegłych. Kiedyś wielu biegłych z OZSS-ów było zrzeszonych w Polskim Towarzystwie Psychologicznym. To dawało gwarancje jakości ich badań, no i można było ich postawić przed sądem koleżeńskim PTP. Dziś większość nie jest członkiem żadnej organizacji zrzeszającej psychologów, w tym Polskiego Towarzystwa Psychologicznego - wymienia pani Anna. - Jeżeli sprawa, którą prowadzę, wymaga sporządzenia analizy psychologicznej dziecka, częściej polecam klientowi opinię biegłych psychologów niż OZSS. Nie będzie tańsza, ale bliższa faktycznej sytuacji rodzinnej - przyznaje Katarzyna Łukasiewicz, adwokat. "Zlikwidujmy OZSS-y!" - Panie biegłe z OZSS powinny odpowiadać za wydanie takiej krzywdzącej opinii przed prokuratorem, za te kłamstwa niepoparte żadnymi dokumentami. One bawią się w Boga krzywdzą nas, ale przede wszystkim nasze dzieci - mówi pani Sylwia. - To są tortury XXI wieku, które się stosuje na dzieciach. Bo to tak jakby pani postawiła dziecko na moście. I patrzyła czy spadnie w jedną, czy w drugą stronę - dodaje pani Katarzyna. Organizacje prorodzicielskie mówią wprost: zlikwidujmy OZSS-y, bo niczemu nie służą. - Mamy pakiet zmian kierowanych do różnych komisji, ale generalnie nie jesteśmy w stanie się przebić. Tematy rodzinne są omijane przez wszystkich szerokim łukiem. Nikt się nie chce w tym babrać - mówi pani Anna ze Stowarzyszenia "Eurydyka". ***Zadaliśmy pytania dotyczące funkcjonowania OZSS-ów Ministerstwu Sprawiedliwości. Chwilę po publikacji nadeszła odpowiedź z Wydziału Prasowego Biura Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości: "Ministerstwo Sprawiedliwości sprawuje nadzór nad działalnością Opiniodawczych Zespołów Sądowych Specjalistów na podstawie ustawy z 5 sierpnia 2015 r. o OZSS. Nadzór obejmuje m.in. przestrzeganie standardów metodologii opiniowania i procedury badań psychologicznych, pedagogicznych lub lekarskich oraz terminowość sporządzania opinii.Aktualnie w Polsce funkcjonuje 66 OZSS. Minister Sprawiedliwości w uzasadnionych przypadkach przeprowadza w OZSS kontrole w celu m.in. sprawdzenia informacji zawartych w skargach i wnioskach.Badania psychologiczne, pedagogiczne i lekarskie nie należą do zakresu czynności procesowych podlegających prawu procesowemu. Nie mogą więc być utrwalane za pomocą urządzenia rejestrującego obraz i dźwięk. Przeciwko nagrywaniu badań przemawia specyfika czynności podejmowanych przez specjalistów zatrudnionych w OZSS w trakcie badań lekarskich, psychologicznych oraz pedagogicznych, których przebieg objęty jest tajemnicą zawodową. W innych kategoriach spraw, w których dopuszczono dowód z opinii biegłych, nie będących specjalistami OZSS, nie zaistniała dotąd wątpliwość dotycząca kwestii nagrywania, a czynności badawcze biegłych, polegające na pozyskiwaniu danych do sporządzenia opinii nie były nagrywane. Z ustawy o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów, wynika konieczność zachowania w tajemnicy informacji związanej z klientem i uzyskanej w związku z wykonywaniem zawodu. Podczas przeprowadzania badania psychologicznego pozyskiwane są istotne dane na temat stanu poznawczego, emocjonalnego, rozwoju psychospołecznego osób badanych. Rozpowszechnianie informacji na ten temat może naruszać dobra osobiste".