Chociaż żądni sławy osadzeni robili wszystko, by służby nie wpadły na trop zakładów karnych, w których odsiadują swe wyroki, nie chcąc ujawnić dziennikarzom miejsca, w którym przebywają, Biuro Spraw Wewnętrznych Centralnego Zarządu Służby Więziennej zaraz po uzyskaniu informacji o profilach osadzonych, podjęło szeroko zakrojone działania. Służba Więzienna szuka Instagramerów zza krat - Biuro Spraw Wewnętrznych przeprowadziło szczegółową analizę informacji zawartych w przedmiotowym serwisie społecznościowym. Dokonano korelacji opublikowanych informacji z danymi systemu Centralnej Bazy Danych Pozbawionych Wolności - informuje ppłk Mariusz Błędowski, dyrektor Biura Spraw Wewnętrznych Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Pułkownik dodaje, że w bazie zweryfikowano wszystkich osadzonych o imieniu Damian urodzonych po 1980 roku. Ponieważ to nie pozwoliło na identyfikację aktywnych na Instagramie mężczyzn wrzucających relacje zza krat, służby poszły o krok dalej. - Za pośrednictwem Okręgowych Inspektoratów Służby Więziennej zweryfikowano zdjęcia we wszystkich jednostkach organizacyjnych SW, w szczególności poprzez zaprezentowanie ich treści wszystkim obecnym funkcjonariuszom kadry penitencjarnej: psychologom, wychowawcom, terapeutom oraz kadrze ochronnej. Przedmiotową weryfikację przeprowadzono dwukrotnie, tj. 25 i 26 listopada - dodaje ppłk Mariusz Błędowski. Analiza wystroju cel dała efekty Śledczy przyjrzeli się także drobiazgowo wszystkim udostępnionym multimediom i po analizie ich zawartości przyjmują, że ślady polskich instagramerów zza krat prowadzą na terytorium Austrii. Wskazywać na to ma między innymi wystrój przedstawianych na zdjęciach i filmach wnętrz. - W celi mieszkalnej znajduje się wyposażenie, które nie jest przewidziane do stosowania w polskim systemie penitencjarnym, na przykład krzesła z oparciem zamiast taboretów, łóżka wykonane z profili w kształcie rurek, a nie z kątowników czy okna w kolorze mahoniu - podkreśla dyrektor BSW służby więziennej. - Opublikowane przez osadzonego informacje sugerują, że przysługują mu 4 metry kwadratowe powierzchni celi mieszkalnej, podczas gdy w Polsce są to 3 metry - dodaje ppłk Mariusz Błędowski. Wiceminister Sprawiedliwości Michał Woś, informując na Twitterze o ustaleniach Biura Spraw Wewnętrznych dziękuje polskim funkcjonariuszom za sprawną służbę i profesjonalizm. Do sprawy za pośrednictwem Interii odnoszą się także sami funkcjonariusze. - Problem dostępu do telefonów w zakładach karnych tak czy siak pewnie szybko nie zniknie, ale może to śledztwo przeprowadzone przez BSW pokaże naszym osadzonym, że nie warto łamać zasad i iść w ślady kolegów, którym zamarzyła się sława, bo chociaż bardzo by się starali i ukrywali miejsce, z którego wrzucają treści do Internetu, anonimowi jak widać nie pozostaną - dodają funkcjonariusze.