Na miejsce od razu wezwano pogotowie ratunkowe, które przewiozło dziecko do szpitala. Informację szybko przekazano też policji. Sierż. szt. Daria Fraszczyk z Komendy Powiatowej Policji w Kutnie przyznaje w rozmowie z Interią, że z podobną sytuacją jeszcze nie miała do czynienia. Zgodnie z procedurami funkcjonariusze przekazali sprawę prokuraturze. "Dziecko jest w dobrym stanie zdrowotnym" - informuje rzecznik Prokuratury Rejonowej w Kutnie Krzysztof Kopania. "Na obecnym etapie nie widzimy podstaw do przyjęcia, że zdrowie i życie dziecka było zagrożone. O ile będą ku temu podstawy, będziemy podejmować dalsze niezbędne czynności" - dodaje. Chłopczyk nie był wychłodzony ani wygłodzony, a pępowina została odcięta prawidłowo, co oznacza, że chłopiec przyszedł na świat prawdopodobnie w warunkach szpitalnych. Oznacza to, że zgodnie z ideą okien życia, matka dziecka pozostanie anonimowa, a służby nie mają powodów, by podjąć działania mające na celu określenie jej tożsamości. Inne okoliczności, inne konsekwencje Inaczej było 3 lutego 2017 roku w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie również znaleziono pierwszego noworodka w historii istnienia tamtejszego okna życia. Na miejscu stwierdzono, że chłopczyk był wychłodzony i miał trudności z oddychaniem. Lekarze w chwili przyjęcia do szpitala określili jego stan zdrowia jako średni i podejrzewali, że urodził się poza placówką medyczną. Zgodnie z polskim prawem, jeśli sąd uzna, że warunki porodu w warunkach nieszpitalnych zagrażały zdrowiu dziecka, rodzicom może grozić do trzech lat pozbawienia wolności. W związku z tym rozpoczęły się poszukiwania matki i ojca chłopczyka. Nie trwały długo. Jak się później okazało, osobą, która pozostawiła dziecko w budynku Zgromadzenia Sióstr Św. Elżbiety, była 17-latka, którą, podobnie jak jej partnera, namierzono w ciągu kilku godzin. Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim objęła swoim nadzorem czynności prowadzone w tej sprawie. Należy jednak zaznaczyć, że odpowiedzialność karna w takich sytuacjach może spocząć na rodzicach nie ze względu na zostawienie dziecka w oknie życia, ale z uwagi na porzucenie połączone z zaprzestaniem troszczenia się o niego. Zostawienie dziecka w oknie życia, pomimo prowadzonego postępowania policyjnego, nie wypełnia znamion przestępstwa. Niekiedy wracają Niekiedy zdarza się, że matka lub inny członek rodziny próbuje odzyskać pociechę. Aby dowieść pokrewieństwa, służby uruchamiają procedurę weryfikacyjną, tzn. ustalają tożsamość dziecka. Niezbędne jest wykonanie badań genetycznych oraz interwencja ośrodka pomocy społecznej, który ocenia sytuację w środowisku, w jakim niemowlę miałoby się wychowywać. Często potrzebna jest również pomoc psychologa. O losie dziecka pozostawionego w oknie życia decydują najbliższe sześć tygodni. Jeśli po tym czasie nikt nie podejmie próby odnalezienia maluszka, sąd podejmuje decyzję o umieszczeniu go w pieczy zastępczej. Bezpieczeństwo dziecka i matki U podstaw funkcjonowania okien życia leży bezpieczne i anonimowe oddanie dziecka do specjalnie przygotowanego, ogrzewanego i wentylowanego miejsca. Kiedy noworodek się w nim znajdzie, automatycznie uruchomiony zostaje czujnik, który alarmuje będące w pobliżu osoby, najczęściej siostry zakonne, o małej istotce potrzebującej pomocy. Dziecko zostaje przeniesione do inkubatora, a później przewiezione do szpitala, gdzie poddaje się je podstawowym badaniom. Najważniejszym celem prowadzenia okien życia jest zapobieganie porzucania noworodków lub pozbywanie się ich w inny, okrutny sposób. Zarówno pracownicy takich miejsc, jak i służby chcą zapewnić młodym matkom, że za swoje czyny nie będą oceniane, osądzane ani prześladowane.