Podczas warszawskiego szczytu przywódcy 28 państw Sojuszu Północnoatlantyckiego opowiedzieli się za polityką otwartych drzwi wobec krajów do nich aspirujących. Jaka przyszłość w świetle zakusów ze strony Rosji czeka Ukrainę? Gruzja i Ukraina łatwym celem agresji Zdaniem Ivanny Klympush-Tsintsadze, wicepremier ds. europejskiej i euroatlantyckiej Integracji, nieudzielenie Kijowowi członkostwa w Sojuszu nie przekreśla możliwości przeprowadzenia reform, ale wzmacnia ryzyko potencjalnej agresji. - Środowisko wokół jest bardzo napięte. Odmowa członkostwa wiąże się mniejszym bezpieczeństwem - zaznacza. - Niektóre kraje mają łatwe cele agresji, jak ma to miejsce w przypadku Gruzji czy Ukrainy, zatem jest zrozumiałe, że chcą być uczestnikami obozu, który jest trudny do pokonania dla przeciwnika - dodaje. Ukraina - jak wskazuje wicepremier ds. europejskiej i euroatlantyckiej integracji - stoi na stanowisku, że przysługuje jej takie samo prawo do uczestnictwa w Pakcie Północnoatlantyckim jak pozostałym krajom bałtyckim, w tym Polsce. Stary Kontynent jest jednak zalewany poczuciem samozwątpienia. - Europejczycy zadają sobie konkretne pytanie: po co wystawiać swoje bezpieczeństwo, dla kogoś, kto jest podwórkiem Rosji? - wskazuje. "Rosja znowu chce być wielka" W tym samym czasie największy rywal nie próżnuje, a jego działania wymagają ze strony Sojuszu natychmiastowej odpowiedzi. - Musimy z silnej pozycji skonfrontować się z wrogiem, który sam chciał nim się stać. Rosja znowu chce być wielka, bo mierzy tę wielkość nie na podstawie dobrobytu swoich obywateli, lecz chce, żeby przeciwnicy się jej bali - analizuje. W opinii Ivanny Klympush- Tsintsadze wizją Władimira Putina było zniszczenie Ukrainy. - Widać, że ten cel upadł. Nadal musimy jednak walczyć o swoje bezpieczeństwo, bo sytuacja wciąż jest bardzo napięta. Na Ukrainie nieprzerwanie stacjonują rosyjscy żołnierze - zaznacza. "Odmowa członkostwa Ukrainie oznacza kapitulację" - Reakcja NATO powinno być zdecydowana. Musimy być zjednoczeni i nakreślić wyraźną linię pomiędzy kompromisem a kapitulacją. Odmowa członkostwa Ukrainie oznaczałaby poddanie się i nostalgię za tym, co było - przestrzega. Obecnie Sojusz musi działać z taką determinacją, jaką wykazał się w czasach, gdy istniało ZSRR. - NATO powinno stać przy Ukrainie, być zaangażowane w jej sprawy i czekać, kiedy będzie spełniała wszystkie standardy. Uważam, że to jest właściwa droga - argumentuje. "Rezultatów reform nie zaobserwujemy natychmiast" Wicepremier ds. europejskiej i euroatlantyckiej integracji odniosła się również do zarzutów kierowanych pod adresem Ukrainy dotyczących nierealizowania reform. - Zmiany są, choć zdarzają się też niepowodzenia. Uważam, że w ciągu ostatnich dwóch lat dokonaliśmy więcej niż przez ostatnie 23 lata - przekonuje. - Często obwinia się nas za brak walki z korupcją, ale mimo wszystko coś robimy. Przyjęliśmy adekwatne ustawy, one zaczęły działać i są pierwsze efekty. W czerwcu zatrzymano 37 wysoko postawionych osób oskarżonych o korupcję - wylicza. Postępy są obserwowane także w innych dziedzinach. - Widzimy współpracę między administracją rządową a społeczeństwem obywatelskim, wynikającą z pewnych strategii dotyczących rozwoju. Kolejny przykład to przyjęcie do konstytucji poprawki dotyczącej wymiaru sprawiedliwości, która stanowi podwalinę pod nowy system sądownictwa. Ogólny kierunek jest słuszny, ale rezultatów reform nie zaobserwujemy natychmiast. To będzie trwało - puentuje.