Stowarzyszenie Piękne Anioły od lat przywraca uśmiech na twarzach dzieci, remontując im pokoje, łazienki w mieszkaniach najbardziej potrzebujących rodzin, ale też sale i świetlice w ośrodkach dla najmłodszych. Wszystko po to, aby zapewnić dotkniętym przez los dzieciom i młodzieży miejsce do nauki, snu i zabawy. "Na samym końcu jest Cyprzanów" - napisała na Facebooku Katarzyna Konewecka-Hołój, szefowa organizacji, opisując cel najbliższej zbiórki. Dlaczego na końcu? Bo w Cyprzanowie, gdzie tym razem oczekują na przylot aniołów, kończy się droga dzieci, które wcześniej nie znalazły domu. Dariusz Jaroń, Interia: Organizujecie remont Placówki Opiekuńczo-Terapeutycznej nr 3 w Cyprzanowie. Co to za ośrodek? Katarzyna Konewecka-Hołój, Stowarzyszenie Piękne Anioły: - Droga dziecka odebranego biologicznej rodzinie nie kończy się na rodzinie zastępczej czy domu dziecka. Zdarza się, że dziecko najmocniej skrzywdzone przez rodziców nie adaptuje się do nowych warunków, wymaga specjalistycznej opieki, bo jego relacje są coraz gorsze, pojawiają się też próby samobójcze. To są straszne historie. W takich przypadkach, kiedy opiekunowie z domu dziecka czy rodzice zastępczy są bezradni, sąd rodzinny kieruje dziecko do tego typu placówek. Dlaczego Cyprzanów? - Otrzymaliśmy zgłoszenie, że ośrodek potrzebuje pomocy. Cyprzanów to niewielka wieś w pobliżu Raciborza. Przyjeżdżają tu dzieci z całej Polski, dyrekcja często musi odmawiać kolejnych przyjęć. Takich placówek jest mało, a zapotrzebowanie, niestety, spore. To jest trochę temat tabu. Obija się o rząd, politykę, system opieki społecznej... Nie mówi się o nich prawie wcale, a te placówki są bardzo potrzebne i bardzo niedofinansowane. To, jak wspomniałam, ostatnie miejsce pobytu dla wielu dzieci. Zostają tu do pełnoletności. Tutejsi wychowawcy mają przyznaną opiekę prawną nad dziećmi, ponieważ biologiczni rodzice stracili swoje prawa. Mówisz o temacie tabu. Z jaką skalą zjawiska mamy do czynienia? - Podobnych miejsc bez wystarczających środków do prawidłowego funkcjonowania jest znacznie więcej. W dużych miastach domy dziecka bywają dobrze dofinansowane, ale nie tyle przez państwo, co firmy urządzające regularnie akcje charytatywne. Bardzo często zebrane środki czy zabawki lub słodycze przeznaczają właśnie na te placówki. Bywa i tak, że niektóre ośrodki mają plazmy na ścianach, konsole do gier i tyle czekolady, że dzieci nie są w stanie jej przejeść. Ale to wyjątki z dużych miast. Kto przyjedzie do takiego Cyprzanowa i da to wszystko? Skoro są środki na 500 plus, to niech inne dzieci też dostaną wsparcie. Co robią lokalne władze w tej sprawie? - Wójt wspiera placówkę, ale choćby nawet chciał dać więcej, nie ma na to pieniędzy. Może do ministra powinien napisać, że potrzebuje remont zrobić... Co zastaliście na miejscu? - Ośrodek mieści się na terenie dawnego folwarku. Właściciele przekazali ziemię z budynkami gospodarczymi na potrzeby placówki. Kilka pomieszczeń zostało przystosowanych na pokoje dla dzieci, jest prowizoryczna łazienka; jedno WC przedzielone kawałkiem płyty od pryszniców, a przed budynkiem klepisko. Brakuje specjalistycznej sali do terapii, miejsca na rzeczy dla dzieci, pokoju dla niepełnosprawnego Krzysia. Mieszka tu 20 dzieci z całej Polski. Są bardzo otwarte. Widać dobre relacje z wychowawcami. Szybko zdecydowaliśmy się pomóc. Jak przebiegają prace? - Dopiero wystartowaliśmy. Udało się pozyskać jednego sponsora (Konrada Pawlusa z SALESmanago), który przekazał 30 tys. złotych, firma Eko-Okna wykona bezpłatnie okna do nowych sal, a nasza ambasadorka Ania Czartoryska-Niemczycka zebrała z mężem podczas imprezy charytatywnej 9 tys. zł na rzecz Cyprzanowa. Konieczne jest nowe ogrzewanie, wylewki, panele, sanitariaty... Zakres prac jest spory i kosztowny, dlatego szukamy producentów i firm budowlanych, które zechcą nam pomóc. Liczymy na to, że wspólnymi siłami uda nam się stworzyć tym dzieciom dom z prawdziwego zdarzenia. * Jak pomóc? Wejdź na stronę Pięknych Aniołów