Zdarza się, że na określenie podobnej sekwencji wydarzeń używa się terminu "rozszerzone samobójstwo". Jest on jednak błędny, bo aby doszło do samobójstwa, osoba musi sama postanowić, że chce umrzeć. Bliscy sprawcy popełniającego samobójstwo poprzedzone zabójstwem nie mają szansy zdecydować o własnym losie. Aleksandra Zaprutko-Janicka: Jak długo jest pan biegłym sądowym? Dr n.med. Jerzy Pobocha: - Od 50 lat. A ile razy w swojej karierze zetknął się pan z przypadkiem samobójstwa po zabójstwie? - Co najmniej kilkanaście razy. Czyli nie jest to częste zjawisko? - Na szczęście nie. Część z tych zdarzeń kończy się śmiercią obu tych osób i wtedy nie podlega to już opiniodawstwu sądowo-psychiatrycznemu. Opiniowanie ma miejsce tylko wtedy, kiedy ofiara umiera, a sprawca przeżywa. O takich przypadkach można wiele powiedzieć, da się odtworzyć stan psychiczny sprawcy, motywy działania, przebieg tego zdarzenia i tak dalej. Niedawno media donosiły o pewnym szokującym przypadku z Nowego Targu. Znaleziono zakrwawioną kobietę, a w pobliżu, w samochodzie, mężczyznę, którego nie udało się uratować. Bardzo szybko okazało się, że są małżeństwem. Mężczyzna pobił kobietę, próbując zmusić ją do wypicia trucizny. Następnie wsiadł do samochodu i sam przyjął truciznę. Czy możemy przyjąć, że w takich okolicznościach mamy do czynienia z nieudaną próbą samobójstwa po zabójstwie? Co musi się wydarzyć, żeby czyn został zakwalifikowany w ten sposób? - To problem do oceny prawnej. Natomiast jeżeli ktoś w wyniku własnych działań pozbawił się życia, to mówimy o samobójstwie. Jeżeli w wyniku wcześniejszych działań spowodował śmierć drugiej osoby, wtedy na ogół kwalifikuje się to jako zabójstwo. Wtedy mamy do czynienia z samobójstwem po zabójstwie. Kto może znaleźć się w stanie psychicznym, który popchnie go do popełnienia podobnej zbrodni? - Najczęściej są to osoby w stanie ciężkiej depresji. Głównie to kobiety, ponieważ to u nich odnotowuje się więcej przypadków tej choroby. Co 10. kobieta cierpi na depresję. Jeśli chodzi o mężczyzn, jest to co 15. Te przypadki, które opiniowaliśmy, to osoby, które przeżyły, albo wiemy, że dokonały właśnie takiego czynu i nie przeżyły. - Pamiętam taki przykład ze Szczecina. Kobieta miała depresję, a mąż starał się nią opiekować. Mężczyzna wyszedł na chwilę do sklepu i już na schodach usłyszał przerażający krzyk córki. Kobieta chciała wyrzucić dziewczynkę z balkonu. Ponieważ ojciec wpadł do mieszkania, nie zdążyła tego zrobić. Sama wyskoczyła z okna, popełniając skutecznie samobójstwo. - Inny przykład. Kobieta jechała samochodem osobowym z półtorarocznym dzieckiem. Do tej sytuacji doszło po nieporozumieniach z mężem i w tej historii pojawił się pewien motyw zemsty. Matka spowodowała zderzenie czołowe z tirem. Ona przeżyła, dziecko zginęło. Kobieta została poddana karze, potraktowano to jako zabójstwo. Kolejny przykład. Kobieta, jadąc ze swoim dzieckiem, rozpędziła samochód i uderzyła w ścianę jakiegoś domu. Giną oboje. - Kolejny przykład to kobieta, która przez wiele lat opiekowała się niepełnosprawnymi dziećmi i coraz gorzej znosiła tę sytuację. Podała swoim dzieciom truciznę. Sama też usiłowała popełnić samobójstwo, nacinając sobie żyły. Zrobiła to nieskutecznie i została aresztowana. My badaliśmy ją w areszcie, w wydziale psychiatrii sądowej. Niedoszła samobójczyni sama opowiedziała nam genezę tego wszystkiego. W tym konkretnym przypadku była jedna zaskakująca rzecz. Ta kobieta cały czas powtarzała, że ona i tak popełni samobójstwo, bo chce dołączyć do swoich dzieci w niebie. Dopiero ksiądz kapelan, który przychodził do aresztu, powiedział jej "no ale jak się pani zabije, to się pani nie połączy z dziećmi, bo za popełnienie samobójstwo pójdzie pani do piekła". Proszę sobie wyobrazić, że po tej rozmowie z księdzem, jako osoba mocno wierząca, przestała mówić o samobójstwie. Co musi się wydarzyć, żeby taka osoba zdecydowała się na przekroczenie tej niewidocznej granicy i nie tylko zrobiła krzywdę sobie, ale też zrobiła krzywdę swoim bliskim? - Tu trzeba wejść w psychikę, w psychologię myślenia osoby z depresją. W depresji człowiek uważa, że życie nie ma sensu i jest jednym wielkim cierpieniem. Ta osoba nie może z tym już żyć i myśli o tym, że przecież na przykład jej dzieci także będą skazane na to wielkie cierpienie. W swoim umyśle, chcąc uwolnić dzieci od przyszłych cierpień, uważa, że lepiej będzie jeżeli to ona je zabije, niż by dzieci po jej śmierci doznawały różnych krzywd. - To jest myśl - wydawałoby się - zupełnie abstrakcyjna i niezrozumiała. Mieliśmy jednak wiele przypadków, kiedy sprawca ciężkiego pobicia, czy usiłowania zabójstwa, dobija swoją ofiarę. "Nie chciałem, aby ona cierpiała" - wyjaśnia nam później. Taki motyw dobijania w celu oszczędzenia cierpienia przewija się także w czasie działań wojennych, kiedy żołnierze zabijają ciężko rannych, żeby się nie męczyli. Czy to, w jaki sposób zabójstwo połączone z samobójstwem popełniają kobiety i mężczyźni jakoś się różni? - U mężczyzn więcej jest czynników wykraczających poza te depresyjne. Mogą pojawiać się motywy emocji, wynikających z konfliktów rodzinnych, na przykład małżeńskich. Wiadomo, że szczególnie w Polsce, czyny przeciwko życiu i zdrowiu rozgrywają się bardzo często właśnie w obrębie rodziny, a nie pomiędzy obcymi ludźmi. Nie ma u nas rozwiniętej przestępczości zorganizowanej, czy powszechnego dostępu do broni, zatem przypadków z tym związanych jest u nas bardzo mało. - Z reguły wiążą się one z nadużywaniem alkoholu, bądź uzależnieniem od alkoholu i wynikającą z tego agresją. Trzeba pamiętać, że alkohol w pewnym sensie wyłącza hamulce. Działa na korę czołową i kontrola działań u osoby pijącej jest o wiele mniejsza. W związku z tym osoby znajdujące się pod wpływem są skłonne do czynów, których prawdopodobnie nie popełniłyby gdyby były trzeźwe. - Jeśli chodzi o mężczyzn popełniających samobójstwo połączone z zabójstwem, nasuwa się też głośny przykład pilota Germanwings, który zabił siebie, wszystkich 150 pasażerów samolotu i swojego kolegę kapitana. U niego też wystąpiła depresja i - jak się później okazało - ten mężczyzna był w czasie zwolnienia lekarskiego. Drugim motywem, jaki nim kierował, była chęć, żeby zaistnieć. Pilot zapowiedział swojej sympatii, że będzie o nim głośno. Myślał zatem "wprawdzie zabiję siebie i innych, ale będę słynny na cały świat". To tak jak z żyjącym w IV wieku p.n.e. szewcem z Efezu, który dla zdobycia rozgłosu postanowił popełnić wielką zbrodnię i zdecydował się spalić Artemizjon, czyli jeden z siedmiu cudów świata. Ten pilot z góry zapowiedział, że zrobi się o nim głośno. To oznacza, że myślał o tym wcześniej i planował. Czy sprawcy samobójstwa połączonego z zabójstwem zawsze planują je z wyprzedzeniem, czy raczej jest to impuls? - Osoby w depresji, które chcą popełnić skuteczne samobójstwo, wcześniej je przygotowują. Na przykład u nas w Szczecinie osoba, która profesjonalnie zajmowała się prądem elektrycznym, skonstruowała dla siebie krzesło elektryczne. Następnie podłączyła się do tego prądu i w ten sposób popełniła samobójstwo. W pełni wykorzystała w tym celu swoją wiedzę techniczną. Wszystko to było przygotowane perfekcyjnie. - Dobrym przykładem starannego zaplanowania jest zbiorowe samobójstwo dwójki profesorów. Do samobójstwa doszło przez otrucie. Wcześniej te osoby przygotowały wszystkie dokumenty, zalecenia i tak dalej. Oboje byli w depresji, co wynikało z ciężkiej choroby, wręcz skrajnego inwalidztwa jednego z nich. Drugie doszło do wniosku, że jeśli to pierwsze odbierze sobie życie, to też nie ma co szukać na tym świecie. W związku z tym razem popełnili samobójstwo. - To jest bardzo charakterystyczny moment. Taka osoba, która już zdecydowała, na zewnątrz wygląda na odprężoną, spokojną i opanowaną. Bo ona już wie, że coś takiego zrobi, że jest to dobrze przygotowane. Nie ma już dylematu - zabijać się, czy nie. Ona już zaplanowała, że koszmar się skończy. Czy osoby, które popełniają samobójstwo po zabójstwie często zostawiają listy, żeby wyjaśnić swoje motywy? Czy raczej dowiadujemy się, co nimi kierowało, jeśli sprawca przeżyje i później jest poddawany ewaluacji? - Jeżeli ta osoba nie chce, żeby sprawie został nadany jakiś rozgłos, to może nic po sobie nie zostawiać. Czasami jednak chce się przed rodziną i społeczeństwem wytłumaczyć. Wtedy często mówi "nie potępiajcie mnie", "nie miałam innego wyjścia" "musiałam to zrobić", "tak jest lepiej", "nie mogłam dłużej cierpieć, nie może cierpieć moje dziecko". Taka osoba stara się usprawiedliwić i pozwolić zrozumieć jej sposób myślenia i jej motywacje. Najczęściej dochodzi do takiego czynu w kręgu bliskich osób, czyli na przykład matka zabija dzieci, partner partnerkę, dziecko schorowanego rodzica? - To ostatnie rzadziej. W przypadku relacji matka-dzieci to typowy motyw - chcę uwolnić siebie i dzieci od koszmaru, bólu i nieszczęścia. Czuje się odpowiedzialna za te dzieci i w taki makabryczny sposób uwalnia je od tego cierpienia. Wspomniał pan o motywie uwolnienia od cierpienia, o motywie zemsty. A motyw rodem z filmu o chorej miłości, czyli "skoro ja nie mogę cię mieć, nikt inny nie będzie cię miał"? - Taki motyw pojawia się szczególnie u mężczyzn, którzy mogą u siebie wyzwalać podobne emocje. To jest ta chęć udowodnienia siły, pokazania tego, że mężczyzna wszystko może i ma być tak, jak on chce. To typowe cechy psychiki męskiej. I on je realizuje właśnie w ten sposób. Mieliśmy takie przypadki w Polsce. Kobietę, która go odrzuciła, zabija, a jeśli nie uda mu się jej zabić, to okalecza, po czym sam popełnia samobójstwo. ----- Osoby znajdujące się w stanie kryzysu psychicznego mogą skorzystać z całodobowej, bezpłatnej infolinii Centrum Wsparcia pod numerem 800 70 2222. Po drugiej stronie przez siedem dni w tygodniu dyżurują psycholodzy, do których można się zwrócić po pomoc.