W środę rano szefowa klubu parlamentarnego Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz wraz dwoma innymi członkami prezydium klubu podpisała się pod uchwałą "za powołaniem wspólnego koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska". Jednak chwilę później uchwałę odrzucił klub Nowoczesnej. Szefowa partii Katarzyna Lubnauer oświadczyła, że "Gasiuk-Pihowicz zachowała się wbrew woli partii". Lubnauer jest przeciwna łączeniu się klubów. Uważa, że "siłą KO jest różnorodność". Sześciu posłów przejdzie do PO? Gasiuk-Pihowicz i pięcioro posłów popierających jej stanowisko poinformowali, że na razie zostają w Nowoczesnej, ale zapowiedzieli, że nadal zamierzają przekonywać innych posłów do swoich racji. Liczą na to, że "pod koniec tygodnia inicjatywa powołania klubu Koalicji Obywatelskiej będzie miała w partii więcej zwolenników". Wśród zwolenników wspólnego klubu są Marek Sowa i Michał Jaros, którzy dla Nowoczesnej opuścili szeregi PO, Paweł Kobyliński (przeszedł do .N z Kukiz'15) oraz Elżbieta Stępień i Kornelia Wróblewska. Nieoficjalnie mówi się o tym, że negocjują już swoje przejście do Platformy. Liderzy PO są zwolennikami połączenia klubów obu partii. Grzegorz Schetyna mówił w rozmowie z dziennikarzami, że ma nadzieję na przekonanie Lubnauer do zmiany stanowiska. "Jak budowaliśmy koalicję przed wyborami samorządowymi, to też zajęło mi trochę, żeby przekonać partnerów. Jestem dobrej myśli" - stwierdził. Przyjęto też w tej sprawie uchwałę. Wszystko wskazuje na to, że Nowoczesnej w dotychczasowym kształcie nie da się już utrzymać. "Faza agonalna Nowoczesnej" Według prof. Antoniego Dudka, politologa z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, w tej chwili obserwujemy "fazę agonalną Nowoczesnej". - To jest ostatnia faza rozkładu formacji politycznej, która nie potrafiła sobie znaleźć miejsca na scenie politycznej. To skończy się tak, że znacząca część działaczy znajdzie się w Platformie, a zostanie jakaś wydmuszka, którą pani Lubnauer będzie podtrzymywała jako element negocjacyjny, żeby uzyskać dobre warunki ostatecznego połączenia z Platformą, ewentualnie dobrych miejsc na listach wyborczych - uważa ekspert.Prof. Dudek przypomina, że rozpad Nowoczesnej rozpoczął się od pamiętnej sylwestrowej wyprawy Ryszarda Petru, gdy posłowie opozycji protestowali na sali sejmowej, a następnie pozbawienia go stanowiska szefa partii niewielką przewagą głosów. - Pani Lubnauer nie była w stanie zapanować nad partią. Jej sojusznicy z czasów usuwania Petru skonfliktowali się z nią. Ostatnią szansą Nowoczesnej było to, że ekipa, która usunęła Petru, byłaby solidarna i jakoś partię próbowała ratować, ale to się wszystko rozjechało. Widać wyraźnie, że Lubnauer, tak jak Petru, nie zdała też egzaminu z przywództwa - mówi prof. Dudek. "Rozpad jest nieunikniony" Zdaniem politologa, w tej chwili nie ma już żadnego znaczenia, czy Nowoczesna będzie nadal formalnie zarejestrowaną partią, a jej liderem Katarzyna Lubnauer, bo przestała się liczyć jako realny podmiot polityczny. - Rozpad Nowoczesnej jest nieunikniony, tego już nikt nie zatrzyma - dodaje prof. Dudek.