29 marca z funkcji przewodniczącego PKW ustąpił sędzia Wojciech Hermeliński. W skład PKW wchodzi w sumie dziewięciu sędziów, po trzech wskazanych przez prezesów Trybunału Konstytucyjnego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i Sądu Najwyższego. Kadencja trwa 9 lat, chyba że w tym czasie sędziowie ukończą 70 lat. Wtedy członkowstwo w komisji wygasa, tak jak stało się to właśnie w przypadku sędziego Hermelińskiego. Jego miejsce 1 kwietnia zajął sędzia Grzegorz Jędrejek, wskazany przez prezes TK. Tak więc pełny skład komisji jest obsadzony, a to oznacza, że nie ma formalnych przeszkód do wyboru nowego przewodniczącego. Dokonują tego członkowie PKW spośród swojego grona. Kodeks wyborczy nie określa jednak terminu, w którym musi to nastąpić. Nie precyzuje też tego regulamin PKW. Jest w nim tylko mowa o "niezwłocznym dokonaniu wyboru". Na początku kwietnia PAP informowała, powołując się na źródła w Komisji, że wybór przewodniczącego ma nastąpić po Świętach Wielkanocnych. Tak się jednak nie stało. Skąd ta zwłoka? Kiedy poznamy nazwisko nowego szefa komisji? Jeszcze we wtorek rzecznik PKW Wojciech Dąbrówka nie był w stanie odpowiedzieć nam na pytania. Oficjalną odpowiedź otrzymaliśmy w czwartek: "Państwowa Komisja Wyborcza na bieżąco i prawidłowo realizuje wszystkie zadania. O wyborze nowego Przewodniczącego PKW poinformujemy wówczas, gdy ten wybór nastąpi". Sytuacja jest nietypowa, zwłaszcza że za kilka dni - 26 maja - odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, a za pięć miesięcy wybory parlamentarne. - Mam nadzieję i bardzo chciałabym wierzyć w to, że za tym, że do tej pory PKW nie wybrała sobie przewodniczącego, nie stoi żadna polityka i to, że jakaś frakcja musi zdobyć większość, żeby dokonać wyboru - mówi Interii Anna Godzwon, ekspertka ds. wyborów i była rzeczniczka PKW. Zdaniem naszej rozmówczyni, powodem zaistniałej sytuacji może być zeszłoroczna nowelizacja kodeksu wyborczego, zgodnie z którą obecna kadencja PKW wygaśnie w ciągu 150 dni po wyborach parlamentarnych. - PKW może sobie powiesić na ścianie centymetr i odcinać dni do końca swojego funkcjonowania. Być może sytuacja tymczasowości powstrzymuje sędziów przed dokonaniem wyboru przewodniczącego - przypuszcza Anna Godzwon. Kolejny skład PKW zostanie wybrany według nowych reguł - większość członków wskaże Sejm. Ta zmiana, wprowadzona większością głosów PiS, wywołała szereg kontrowersji. Przeciwnicy podnosili, że nowi członkowie komisji będą powiązani z partiami i wyrażali obawy o upolitycznienie organu przeprowadzającego wybory. Przewodniczący PKW zwołuje posiedzenia komisji, na których zapadają uchwały m.in. dotyczące interpretacji przepisów wyborczych czy powoływania i odwoływania komisarzy, oraz nadzoruje ich wykonanie. Reprezentuje też komisję, organizuje jej prace, przewodniczy obradom, zleca wykonanie zadań Krajowemu Biuru Wyborczemu i nadzoruje je. W czasie nieobecności przewodniczącego, zadania wykonują jego zastępcy. Anna Godzwon nie ma wątpliwości, że gdyby jednak nie doszło do wskazania przewodniczącego, sędziowie Sylwester Marciniak i Wiesław Kozielewicz - wciąż formalnie zastępcy szefa przewodzącego PKW - bez problemu poradzą sobie z przeprowadzeniem wyborów. - To są znakomici sędziowie i świetnie będą kierowali pracami PKW. Znają ją bardzo dobrze, niejedne wybory już przeprowadzili. To absolutnie fachowcy od prawa wyborczego - mówi nasza rozmówczyni. - Po ostatniej nowelizacji kodeksu wyborczego PKW może podejmować decyzje w trybie obiegowym, więc tak naprawdę nawet komisja nie musi się zbierać, co jest trudne do przyjęcia, ale tak jest. Jestem spokojna o to, że PKW będzie funkcjonować pod przewodnictwem zastępców. Nie obawiałabym się o przebieg wyborów - zaznacza Anna Godzwon.