"Ból podczas stosunku? Niech się pani wina napije i rozluźni"; "Powiedziałam, że współżyję. On na to: a co dla męża zostanie?"; "Kartoflisko, nadaje się tylko do usunięcia"; "Kiedyś kobiety wyglądały normalnie, a teraz takie łyse (wygolone); "Czemu pani taka otyła w tym wieku?"; "Dlaczego mąż tam na dole nie zrobił pani przeglądu przed ślubem?"; "Dobrze, że nie bierze pani tabletek antykoncepcyjnych. Ten na górze się cieszy (i zrobił znak krzyża)"; "A partnerów ilu było? Może powinnaś przystopować? (przejście na "ty")"; "Na libido to dobry chłop potrzebny, a nie hormony"; "Pamiętaj, żadnego seksu analnego, lepiej po bożemu";"Na pewno partner cię zdradza, infekcje nie biorą się znikąd". To tylko niektóre ze zdań kierowanych do moich rozmówczyń w gabinetach ginekologicznych. Rzecznik Praw Pacjenta apeluje: Zgłaszajcie nieprawidłowości W ostatnich latach Rzecznik Praw Pacjenta prowadził zaledwie kilkadziesiąt postępowań wyjaśniających, które zakończyły się stwierdzeniem naruszenia prawa pacjenta do intymności i godności.Jak podaje Interii biuro komunikacji RPP, sprawy z tytułu naruszenia godności dotyczyły nie tylko lekarzy ginekologów, ale także innych pracowników personelu medycznego. Spraw, w których to ginekolog narusza prawo do godności jest kilka (1-3 w ciągu roku). Incydenty mają miejsce zarówno w dużych miastach, jak i w szpitalach powiatowych.- Te dane zdecydowanie nie oddają faktycznego problemu, dlatego apelujemy i zachęcamy do składania skarg różnymi kanałami. Można nas znaleźć choćby w wielu mediach społecznościowych, jesteśmy dla państwa dostępni. Jeśli lekarz, poprzez swoje zachowanie (słowa, czyny, gesty) narusza godność pacjenta, powinien ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną, zawodową lub/i cywilną - podkreśla biuro. Organami właściwymi do wyciągnięcia konsekwencji w takiej sytuacji są: pracodawca - kierownik podmiotu leczniczego czy samorząd lekarski - okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej. Za naruszenie godności pacjenta lekarzowi mogą grozić m.in.: upomnienie, zwolnienie dyscyplinarne czy wypłata zadośćuczynienia za wyrządzenie krzywdy. Gdzie złożyć skargę na lekarza? Pacjent może również zgłosić sprawę do Rzecznika Praw Pacjenta, który jest uprawniony do wszczęcia postępowania wyjaśniającego lub bezpośrednio złożyć pozew cywilny do sądu z tytułu naruszenia dóbr osobistych. Skargę lub wniosek można też złożyć do Narodowego Funduszu Zdrowia - wojewódzkiego oddziału lub Centrali na kilka sposobów: bezpośrednio, drogą pocztową, faksem, mailem czy za pośrednictwem platformy ePUAP. Ta pierwsza - jak zaznacza NFZ - może dotyczyć m.in. kwestii udzielania świadczeń opieki zdrowotnej przez podmioty, z którymi Fundusz zawarł umowę. Wniosek z kolei może nawiązywać do zapobiegania nadużyciom czy wzmocnieniu praworządności. Co ważne, pracownicy NFZ nie są upoważnieni do oceny decyzji medycznych podejmowanych przez lekarzy w procesie leczenia. Zastrzeżenia takie należy kierować do dyrektorów danych podmiotów leczniczych, rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej lub Rzecznika Praw Pacjenta. Seksuolog: To zachowanie przemocowe Psycholożka i seksuolożka Fundacji Avalon Sylwia Wierzbicka w rozmowie z Interią podkreśla, że każde takie nadużycie ze strony ginekologa jest zachowaniem przemocowym. - Gdy poczujemy, że przekroczono naszą granicę, reagujmy. Oczekujemy od lekarza, że będzie profesjonalny, a w jednej chwili dostajemy niespodziewany cios. Trudno wtedy celnie odpowiedzieć. Jak zrobić to najlepiej? - Nazwać rzeczy po imieniu i zaznaczyć, że nie życzymy sobie takiego zachowania. Siedząc na fotelu ginekologicznym, bez bielizny, nasz dyskomfort jest jeszcze większy. Warto znaleźć lekarza-profesjonalistę. Wierzbicka podkreśla, że przemoc nie ma płci. - Pacjentki opowiadały mi też o lekarkach zawstydzających je. A, że często pracuję z osobami z niepełnosprawnościami, dochodzi do tego ich jeszcze większy stres o bycie zrozumianymi. Zdarzają się medycy zdziwieni tym, że osoby z niepełnosprawnościami w ogóle współżyją. Co jeszcze? Problemy w uzyskaniu recept na środki antykoncepcyjne i podprogowy przekaz: "Kto cię taką będzie chciał". "Nieznany mężczyzna miał przytrzymać mi nogi" Marta ma 35 lat. Zdiagnozowano u niej czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce z przewagą kończyn dolnych. Na co dzień porusza się przy pomocy ręcznego wózka inwalidzkiego. Jej doświadczenia związane z wizytami u ginekologa są jednoznacznie negatywne. - Podczas badania nagle poinformowano mnie, że w gabinecie pojawi się osoba trzecia, mężczyzna. Wszystko dlatego, bo nie byłam w stanie wystarczająco szeroko rozłożyć nóg. On miał je przytrzymać. Skrępowało mnie to dodatkowo, gdyż specjalnie wybrałam lekarkę płci żeńskiej. Nie zadbano o to, bym była przykryta. Nie zapytano, czy wyrażam zgodę. Nie poinformowano, jak będzie wyglądać badanie - mówi w rozmowie z polsatnews.pl. Nadużycia u ginekologa. "Czułam się jak kawałek mięsa" 35-latka podkreśla, że "to nie jest sfera, którą można odkryć przed każdym, bez barier". - Czułam się jak kawałek mięsa. Jakbym nie miała nic do powiedzenia. Na samo wspomnienie przeszywają mnie dreszcze. Wtedy nie skomentowałam nic. Nie byłam w stanie. Zamurowało mnie. Nigdy więcej nie wróciłam do tej pani. Według Marty edukacja ginekologów w zakresie przyjmowania osób z niepełnosprawnościami "całkowicie leży". - Jeśli medycy nie wiedzą, jak się zachować, wystarczy zapytać. Osoba z niepełnosprawnością najlepiej wie, czego potrzebuje. Ja oczekuję komunikacji. Lekarze powinni mieć otwarte głowy i wciąż poszerzać wiedzę. Myślę, że opisana sytuacja wynikła po prostu z braku doświadczenia. Gdyby ta kobieta wyszła poza swój standardowy schemat leczenia - w który z racji niepełnosprawności nie mogła mnie wrzucić - byłoby inaczej - puentuje.